Najważniejsze informacje dla biznesu

Polacy nie wierzą w moc turbin wiatrowych

Dzięki dotacjom z priorytetowego programu Moja Elektrownia Wiatrowa w Polsce miało być zainstalowanych co najmniej 8500 prosumeckich turbin. Jego budżet to 400 milionów złotych, a pierwszego naboru 50 milionów złotych. Po ponad 9 miesiącach funkcjonowania programu po dopłaty zgłosiło się łącznie 636 właścicieli takich elektrowni, co stanowi 7,5 procent przewidywanej puli. Problemem jest to, że dotychczas dotowane instalacje mają za małą moc i nie najlepsze lokalizacje.

W Polsce jest już blisko 1,53 miliona prosumentów, którzy w przydomowych elektrowniach produkują zeroemisyjną energię elektryczną. Pod względem technologii panuje u nas jednak monokultura – 99,98 procent tych OZE to mikroinstalacje fotowoltaiczne, z których w 2024 roku dostarczono do sieci 7,9 TWh energii, czyli 4,7 procent wyprodukowanej w Polsce, nie licząc autokonsumpcji. Tymczasem na koniec stycznia 2025 roku, jak wynika z danych Agencji Rynku Energii, do systemu elektroenergetycznego było podłączonych tylko 277 małych OZE, innych niż fotowoltaika, czyli elektrowni wodnych, wiatrowych, hybrydowych, biomasowych, biogazowych. To zaledwie 0,02 procent wszystkich.

400 milionów dotacji do małego onshore wind

Czy można złamać, lub choć zmniejszyć monopol paneli fotowoltaicznych? Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przez sześć edycji programu Mój Prąd, wypłacił prosumentom ponad 3 miliardów złotych dotacji utrwalając ich przewagę, spróbował to zmienić. 17 czerwca 2024 roku uruchomił pierwszy nabór wniosków o dotacje w rządowym programie Moja elektrownia wiatrowa, o wartości 50 milionów złotych. Budżet całego programu, który ma on potrwać do końca 2028 roku wynosi 400 milionów złotych.

Dofinansowanie – do 50 procent – można uzyskać do kosztów kwalifikowalnych (zakupu i montażu) elektrowni wiatrowej mocy o zainstalowanej od 1 kW do 20 kW oraz opcjonalnie magazynów energii o pojemności co najmniej 2 kWh (jak w programie Mój prąd), współpracujących z taką mikroinstalacją prosumencką. Mogą być to instalacje produkujące energię na potrzeby prosumentów podłączone do sieci lokalnego operatora lub off-grid.

Bezzwrotna dotacja do elektrowni może wynieść do 30 tysięcy złotych, jednak nie więcej niż 5 tysięcy złotych/1 kW mocy, a w przypadku magazynu energii 17 tysięcy złotych, lecz nie więcej niż 6 tysięcy złotych za 1 kWh pojemności. Okres kwalifikowalności kosztów

zaczyna się od 30 czerwca 2023 roku, a więc można było uzyskać dofinansowanie do instalacji kupionych nawet rok wcześniej. Odzyskać można do 47 tysięcy złotych.

406 wniosków, ale gdzie są instalacje?

Dzięki tym sutym dotacjom miałoby powstać 8500 elektrowni wiatrowych, o łącznie 51 MW mocy zainstalowanej (co daje średnio 6 kW na instalacje). Według NFOŚiGW do końca 2024 roku wpłynęło 242 wniosków od osób, które zdecydowały się na zakup turbiny wiatrowej, i chcą dzięki dotacji pomniejszyć poniesione koszty. W styczniu 2025 roku napłynęło kolejnych 164 wniosków, a w lutym złożono 139 kompletów dokumentów. W sumie po ponad ośmiu miesiącach funkcjonowania programu Moja elektrownia wiatrowa zgłosiło się 545 wiatrowych prosumentów, co dawało wykonanie planu na poziomie 6,4 procent.

Według danych ARE, bazujących na informacjach od operatorów systemów dystrybucyjnych na koniec czerwca 2024 roku, blisko dwa tygodnie po starcie programu do sieci było podłączonych 66 prosumenckich elektrowni wiatrowych, i w ciągu roku przyłączono 10 sztuk. Na koniec 2024 ich liczba wzrosła o 76. W styczniu 2025 roku doszły kolejne dwie.

Od końca czerwca 2023 roku, od kiedy NFOŚiGW zalicza koszty w systemie pojawiły się więc 22 mikroinstalacje wiatrowe, czyli ponad 18 razy mniej niż złożono wniosków do końca stycznia tego roku. Aby ubiegać się o dotację należy zapłacić w całości za wszystkie elementy (pozycje) wymienione na fakturach lub paragonach imiennych, podłączyć trwale i uruchomić wszystkie urządzenia, dokonać zgłoszenia do dystrybutora energii lub poinformować odpowiednie instytucje o dokonanej inwestycji. Trudno więc wytłumaczyć skąd ta różnica. Chyba, że w większości dotowane elektrownie działają off-grid, bez podłączenia do sieci.

Małe turbinki, duże magazyny

Wnioski o dofinansowanie dalej spływają, choć wolniej. Do 26 marca zgłosiło się łącznie 636 właścicieli elektrowni wiatrowych, co oznacza, że na pięć dni przed końcem tego miesiąca wpłynęło jeszcze 91 wniosków. Prosumenci chcieliby odzyskać prawie 17 mln zł wydanych na wiatrowe instalacje OZE, co oznacza, że potencjalna alokacja wynosi 1/3 budżetu pierwszego naboru na blisko 12 tygodni przed jego zakończeniem. NFOŚiGW wypłacił już 481 dofinansowań na kwotę prawie 13 mln zł (średnio 27 tysięcy złotych).

Średnia moc zamontowanych małych turbin wiatrowych, których właściciele otrzymali dotacje wynosi 2,51 kW, a więc ośmiokrotnie mniej niż wynosi górny limit. Łącznie nazbierało się tego 1 209,24 kW, czyli mniej niż jedna niezbyt duża profesjonalna turbina wiatrowa.

Na 481 wypłaconych dotacji 94 procent obejmowało również dofinansowanie na zamontowany magazyn energii. Średnia pojemność tych akumulatorów wynosi 9,97 kWh, łączna 4 508,36 kWh. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnie zużycie energii elektrycznej w gospodarstwach domowych wynosi około 2500 kWh rocznie, co przekłada się na 6,84 kWh dziennie (w 2023 roku na jednego mieszkańca wyniosło 789,8 kWh rocznie).

Za małe turbiny, w złych miejscach

Według poradnika (Lepiej.tauron.pl), którego autorami są eksperci Tauron Polska Energia, na wydajność przydomowej elektrowni wiatrowej najmocniej wpływają trzy czynniki: moc turbiny, warunki pogodowe (wietrzność), wysokość turbiny (maksymalna dopuszczalna przez NFOŚiGW to 30 m) oraz ukształtowanie terenu. Ich zdaniem, turbina o mocy 3 kW wystarczy do energooszczędnego oświetlenia w domu i zasili mniejszy sprzęt AGD. Natomiast przydomowa elektrownia wiatrowa o mocy 5 kW produkuje tyle prądu, że wystarcza go nawet na wsparcie centralnego ogrzewania. Przypomnijmy, że moc dotowanych elektrowni wynosi średnio 2,5 kW, a więc produkowanej przez nie energii może więc tylko wystarczyć na oświetlenie domu, pod warunkiem, że żarówki będą LED-owe.

Zdaniem ekspertów TPE, najlepsze warunki dla przydomowych elektrowni wiatrowych w naszym kraju panują wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego oraz na Suwalszczyźnie. Małe prosumenckie turbiny zdecydowanie gorzej mogą się sprawdzić się na południu Polski – na Górnym i Dolnym Śląsku i w Małopolsce oraz na Mazurach i w południowej części Podlasia. Tymczasem, według NFOŚiGW spośród 481 dotychczasowych beneficjentów, blisko 65 procent złożonych przez nich wniosków dotyczyło instalacji zlokalizowanych na Mazowszu, gdzie warunki są „tylko” korzystne. Z terenów woj. pomorskiego pochodziło 5,4 procent rozpatrzonych pozytywnie wniosków, a z zachodniopomorskiego zaledwie 0,8 procent.

Dotowane dotychczas instalacje mają za więc małą moc i nie najlepsze lokalizacje. Nabory do programu Moja elektrownia wiatrowa mają potrwać do końca 2028 roku lub do wcześniejszego wyczerpania środków, co się raczej nie wydarzy.

Tomasz Brzeziński

W Niemczech ma powstać druga co do wielkości farma wiatrowa offshore na świecie

Dzięki dotacjom z priorytetowego programu Moja Elektrownia Wiatrowa w Polsce miało być zainstalowanych co najmniej 8500 prosumeckich turbin. Jego budżet to 400 milionów złotych, a pierwszego naboru 50 milionów złotych. Po ponad 9 miesiącach funkcjonowania programu po dopłaty zgłosiło się łącznie 636 właścicieli takich elektrowni, co stanowi 7,5 procent przewidywanej puli. Problemem jest to, że dotychczas dotowane instalacje mają za małą moc i nie najlepsze lokalizacje.

W Polsce jest już blisko 1,53 miliona prosumentów, którzy w przydomowych elektrowniach produkują zeroemisyjną energię elektryczną. Pod względem technologii panuje u nas jednak monokultura – 99,98 procent tych OZE to mikroinstalacje fotowoltaiczne, z których w 2024 roku dostarczono do sieci 7,9 TWh energii, czyli 4,7 procent wyprodukowanej w Polsce, nie licząc autokonsumpcji. Tymczasem na koniec stycznia 2025 roku, jak wynika z danych Agencji Rynku Energii, do systemu elektroenergetycznego było podłączonych tylko 277 małych OZE, innych niż fotowoltaika, czyli elektrowni wodnych, wiatrowych, hybrydowych, biomasowych, biogazowych. To zaledwie 0,02 procent wszystkich.

400 milionów dotacji do małego onshore wind

Czy można złamać, lub choć zmniejszyć monopol paneli fotowoltaicznych? Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przez sześć edycji programu Mój Prąd, wypłacił prosumentom ponad 3 miliardów złotych dotacji utrwalając ich przewagę, spróbował to zmienić. 17 czerwca 2024 roku uruchomił pierwszy nabór wniosków o dotacje w rządowym programie Moja elektrownia wiatrowa, o wartości 50 milionów złotych. Budżet całego programu, który ma on potrwać do końca 2028 roku wynosi 400 milionów złotych.

Dofinansowanie – do 50 procent – można uzyskać do kosztów kwalifikowalnych (zakupu i montażu) elektrowni wiatrowej mocy o zainstalowanej od 1 kW do 20 kW oraz opcjonalnie magazynów energii o pojemności co najmniej 2 kWh (jak w programie Mój prąd), współpracujących z taką mikroinstalacją prosumencką. Mogą być to instalacje produkujące energię na potrzeby prosumentów podłączone do sieci lokalnego operatora lub off-grid.

Bezzwrotna dotacja do elektrowni może wynieść do 30 tysięcy złotych, jednak nie więcej niż 5 tysięcy złotych/1 kW mocy, a w przypadku magazynu energii 17 tysięcy złotych, lecz nie więcej niż 6 tysięcy złotych za 1 kWh pojemności. Okres kwalifikowalności kosztów

zaczyna się od 30 czerwca 2023 roku, a więc można było uzyskać dofinansowanie do instalacji kupionych nawet rok wcześniej. Odzyskać można do 47 tysięcy złotych.

406 wniosków, ale gdzie są instalacje?

Dzięki tym sutym dotacjom miałoby powstać 8500 elektrowni wiatrowych, o łącznie 51 MW mocy zainstalowanej (co daje średnio 6 kW na instalacje). Według NFOŚiGW do końca 2024 roku wpłynęło 242 wniosków od osób, które zdecydowały się na zakup turbiny wiatrowej, i chcą dzięki dotacji pomniejszyć poniesione koszty. W styczniu 2025 roku napłynęło kolejnych 164 wniosków, a w lutym złożono 139 kompletów dokumentów. W sumie po ponad ośmiu miesiącach funkcjonowania programu Moja elektrownia wiatrowa zgłosiło się 545 wiatrowych prosumentów, co dawało wykonanie planu na poziomie 6,4 procent.

Według danych ARE, bazujących na informacjach od operatorów systemów dystrybucyjnych na koniec czerwca 2024 roku, blisko dwa tygodnie po starcie programu do sieci było podłączonych 66 prosumenckich elektrowni wiatrowych, i w ciągu roku przyłączono 10 sztuk. Na koniec 2024 ich liczba wzrosła o 76. W styczniu 2025 roku doszły kolejne dwie.

Od końca czerwca 2023 roku, od kiedy NFOŚiGW zalicza koszty w systemie pojawiły się więc 22 mikroinstalacje wiatrowe, czyli ponad 18 razy mniej niż złożono wniosków do końca stycznia tego roku. Aby ubiegać się o dotację należy zapłacić w całości za wszystkie elementy (pozycje) wymienione na fakturach lub paragonach imiennych, podłączyć trwale i uruchomić wszystkie urządzenia, dokonać zgłoszenia do dystrybutora energii lub poinformować odpowiednie instytucje o dokonanej inwestycji. Trudno więc wytłumaczyć skąd ta różnica. Chyba, że w większości dotowane elektrownie działają off-grid, bez podłączenia do sieci.

Małe turbinki, duże magazyny

Wnioski o dofinansowanie dalej spływają, choć wolniej. Do 26 marca zgłosiło się łącznie 636 właścicieli elektrowni wiatrowych, co oznacza, że na pięć dni przed końcem tego miesiąca wpłynęło jeszcze 91 wniosków. Prosumenci chcieliby odzyskać prawie 17 mln zł wydanych na wiatrowe instalacje OZE, co oznacza, że potencjalna alokacja wynosi 1/3 budżetu pierwszego naboru na blisko 12 tygodni przed jego zakończeniem. NFOŚiGW wypłacił już 481 dofinansowań na kwotę prawie 13 mln zł (średnio 27 tysięcy złotych).

Średnia moc zamontowanych małych turbin wiatrowych, których właściciele otrzymali dotacje wynosi 2,51 kW, a więc ośmiokrotnie mniej niż wynosi górny limit. Łącznie nazbierało się tego 1 209,24 kW, czyli mniej niż jedna niezbyt duża profesjonalna turbina wiatrowa.

Na 481 wypłaconych dotacji 94 procent obejmowało również dofinansowanie na zamontowany magazyn energii. Średnia pojemność tych akumulatorów wynosi 9,97 kWh, łączna 4 508,36 kWh. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnie zużycie energii elektrycznej w gospodarstwach domowych wynosi około 2500 kWh rocznie, co przekłada się na 6,84 kWh dziennie (w 2023 roku na jednego mieszkańca wyniosło 789,8 kWh rocznie).

Za małe turbiny, w złych miejscach

Według poradnika (Lepiej.tauron.pl), którego autorami są eksperci Tauron Polska Energia, na wydajność przydomowej elektrowni wiatrowej najmocniej wpływają trzy czynniki: moc turbiny, warunki pogodowe (wietrzność), wysokość turbiny (maksymalna dopuszczalna przez NFOŚiGW to 30 m) oraz ukształtowanie terenu. Ich zdaniem, turbina o mocy 3 kW wystarczy do energooszczędnego oświetlenia w domu i zasili mniejszy sprzęt AGD. Natomiast przydomowa elektrownia wiatrowa o mocy 5 kW produkuje tyle prądu, że wystarcza go nawet na wsparcie centralnego ogrzewania. Przypomnijmy, że moc dotowanych elektrowni wynosi średnio 2,5 kW, a więc produkowanej przez nie energii może więc tylko wystarczyć na oświetlenie domu, pod warunkiem, że żarówki będą LED-owe.

Zdaniem ekspertów TPE, najlepsze warunki dla przydomowych elektrowni wiatrowych w naszym kraju panują wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego oraz na Suwalszczyźnie. Małe prosumenckie turbiny zdecydowanie gorzej mogą się sprawdzić się na południu Polski – na Górnym i Dolnym Śląsku i w Małopolsce oraz na Mazurach i w południowej części Podlasia. Tymczasem, według NFOŚiGW spośród 481 dotychczasowych beneficjentów, blisko 65 procent złożonych przez nich wniosków dotyczyło instalacji zlokalizowanych na Mazowszu, gdzie warunki są „tylko” korzystne. Z terenów woj. pomorskiego pochodziło 5,4 procent rozpatrzonych pozytywnie wniosków, a z zachodniopomorskiego zaledwie 0,8 procent.

Dotowane dotychczas instalacje mają za więc małą moc i nie najlepsze lokalizacje. Nabory do programu Moja elektrownia wiatrowa mają potrwać do końca 2028 roku lub do wcześniejszego wyczerpania środków, co się raczej nie wydarzy.

Tomasz Brzeziński

W Niemczech ma powstać druga co do wielkości farma wiatrowa offshore na świecie

Najnowsze artykuły