Polska rozmawia o dostawach LNG z pomocą jej pływających gazoportów do sąsiadów. Interesują się Czesi, Słowacy, Rumuni i Węgrzy, ale z tymi ostatnimi jest problem, bo chcieliby odbierać „rosyjskie molekuły”.
Polska chce mieć pierwszy pływający gazoport FSRU o przepustowości 6,1 mld m sześc. rocznie, ale rozważa dostawienie drugiego do 4,5 mld m sześc. rocznie w zależności od zapotrzebowania sąsiadów. – Jest przepustowość na dwa statki. Pierwszy będzie zapewniał bezpieczeństwo energetyczne Polski a drugim będziemy wspierać partnerów z Europy Środkowo-Wschodniej bez dostępu do morza – przypomniała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej RP na spotkaniu dziennikarzy podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
– Chodzi o efekt skali, inne kwoty i poziom rozmów – powiedziała minister. – Poprosiliśmy o przyspieszenie open season na drugi statek, aby prezesi mogli już rozmawiać o jednym lub dwóch statkach w zależności od zapotrzebowania.
– Nie było wcześniej jednoznacznych deklaracji sąsiadów z południa czy są naprawdę zainteresowani – przyznała. – Odbyliśmy wycieczki do wszystkich stolic potencjalnie zainteresowanych gazem – powiedziała pełnomocnik rządu. W tym kontekście zostały wspomniane Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia.
– Okazało się, że to zainteresowanie jest. Słowacy zadeklarowali, że będą składać ofertę. Pytań było na tyle dużo, że trzeba było przedłużyć fazę odpowiedzi na pytania. Odzew rynku jest wcale niemały – mówiła minister Trzeciakowska.
– Rozmowy w Czechach były niełatwe, bo dotyczyły także gazociągu Stork II. Udało nam się połączyć te dwa projekty. Przekazaliśmy, że będziemy gotowi do tego projektu, jeśli będziemy wiedzieć, że nie stanie pusty – powiedziała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. – Jeśli Czesi zakontraktują gaz pozwalający zamówić statek, to będzie trzeba zbudować gazociąg – wytłumaczyła minister. Jej zdaniem Czechy są zainteresowane dostawami gazu z Polski z możliwością zwiększenia przepustowości Stork II.
– Węgrzy deklarują, że chcą kupić ten gaz – zdradziła minister Łukaszewska-Trzeciakowska. – Bardzo chcielibyśmy im pomóc, ale nie chcemy mieć rosyjskich molekuł w FSRU – powiedziała o rozmowach w Węgrzech. Minister przypomniała, że Rosja może zatrzymać dostawy gazu przez Ukrainę na rynek węgierski. Rozmowy o dostawach LNG przez Polskę trwają. Kolejne negocjacje z udziałem ministerstwa klimatu w Budapeszcie będą kontynuowane szóstego września.
Preambuła dokumentów zawartych między Polską a Węgrami zakłada, że kierunki dostaw do FSRU polskiego będą służyć dywersyfikacji. – Jeżeli chcemy się dywersyfikować, to tak powinno być naprawdę – powiedziała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl. Unia Europejska systematycznie zmniejsza dostawy gazu sieciowego od rosyjskiego Gazpromu, ale zwiększa te w postaci skroplonej od Novateku. Według danych Eurostatu 13 procent gazu docierającego do Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2023 roku pochodziło z Rosji.
– W rozmowach z nami Czesi wskazywali nam, że koszty regazyfikacji w Niemczech są porównywalne do naszych – powiedziała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Zadeklarowała, że jesienią powinien zostać przedstawiony terminarz dostaw statków do magazynowania i regazyfikacji FSRU. – Nie jesteśmy już back-upem wobec Niemiec, ale realną alternatywą. Zobaczymy, jak się to odzwierciedli w dokumentach. Wydaje się, że popyt jest większy od oczekiwań – dodała. Przypomniała, że prawo niemieckie pozwala dawać priorytet dostawom do Niemiec w razie zagrożenia bezpieczeństwa dostaw.
– Jesteśmy w procesie wyboru jednostki. Mamy bardzo dobrą odpowiedź z rynku. Zgłosiło się wielu oferentów. Będziemy wybierać statek w trybie czarterowym. Trzeba nauczyć się nią operować w zgodzie z prawem morskim. Oprócz tego, że ma funkcję regazyfikacyjną to może się przemieszczać po morzu. Model wykupu po czarterze przetestowali już Litwini – wytłumaczył prezes Gaz-System Marcin Chludziński.
Gaz-System szacuje, że kluczowe warunki mają zostać ustalone na przełomie września i października. Open season ma się zakończyć w październiku i pokaże, czy potrzebna jest jedna czy dwie jednostki, w zależności od potrzeb regionu w oparciu o złożone, wiążące oferty. Czas uruchomienia to według prezesa Gaz-System 2028 rok. – Potrzebny jest również falochron, aby statek był w pełni dyspozycyjny – wytłumaczył. Do tego należy zbudować prawie 300 km gazociągów pozwalających odbierać gaz.
– Baltic Pipe i terminal LNG dają nam w tej chwili pełne dostawy. Życie uczy, że potrzebna jest rezerwa. Pokazują to przypadki w innych krajach, a także ich postępowanie, bo rezerwują więcej mocy niż potrzebują. Czasami subsydiują te projekty, jak rząd niemiecki. My działamy inaczej, w oparciu o procedury rynkowe. Staramy się dbać nie tylko o wątek bezpieczeństwa, ale także rynek – powiedział Marcin Chludziński.
Pierwszy statek może przyjąć do 58 dostaw a drugi do 39. – Wydajemy na aukcję 39 slotów drugiego statku, aby nie było przestojów. Chcemy zapewnić synergię – tłumaczył wiceprezes Gaz-System Andrzej Kensbok. – Chcemy też utrzymać oferowaną stawkę regazyfikacyjną taką, jaką Orlen zaakceptował w sprawie pierwszej jednostki. Dlatego powinniśmy zapełnić drugą jednostkę prawie do pełna. Nasz open season będzie warunkowy. Będziemy gotowi do decyzji o umowach regazyfikacyjnych jak będziemy mieli rezerwację na te wszystkie sloty – wytłumaczył Andrzej Kensbok.
Atrakcyjność FSRU będzie zależała między innymi od stawki regazyfikacyjnej oraz opłat przesyłowych po drodze zależnej od ilości krajów po drodze dostaw. Także przyszłość dostaw przez Ukrainę będzie warunkować atrakcyjność szlaku przez Polskę. – Konkurencja między potencjalnymi klientami to nie jest kłopot – przyznała minister.
Wojciech Jakóbik
FSRU 2: Rynek bierze całą moc pływającego gazoportu w Polsce. Może być potrzebny drugi