Wszyscy wiemy, że Polska i Niemcy mają w wielu aspektach różne spojrzenie na politykę klimatyczną. Warto jednak pójść z dyskusją dalej. Okazuje się, że Berlin i Warszawa mogą razem wiele ugrać. Wystarczy nie być Januszem polityki klimatycznej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Dbałość o środowisko to nie fanaberia, ale kwestia dobrego wychowania. Nie wyrzucamy śmieci na ulicę, tylko do kosza na śmieci. Coraz częściej zamieniamy słomki plastikowe na metalowe i staramy się o wykorzystanie pojemników wielokrotnego użytku. To nie hobby bogatych dzieci, ale etykieta będąca w dobrym tonie. Wyśmiewają je środowiska wulgaryzujące dyskusję na ten temat korzystając z niskiego poziomu wiedzy w społeczeństwie. Nazwę te środowiska umownie Januszami polityki klimatycznej. Sam mam tak na drugie imię i nie chcę obrażać żadnego Janusza, natomiast w slangu młodzieżowym przyjęło się określać w ten sposób ludzi prezentujących postawę zaściankową, na przykład na wycieczkach all inclusive do Tunezji.
Polska jest aktywnym współtwórcą unijnej polityki klimatycznej. Podejmuje już działania na rzecz pozyskania środków na transformację energetyczną oraz mitygowanie jej negatywnego wpływu społecznego. W Brukseli zabiega o nowe fundusze europejskie na przemiany na Śląsku, czego walnym przykładem jest program transformacji obszarów pogórniczych wypromowany przez polskich posłów do Parlamentu Europejskiego. Nie będę wskazywał kto był ojcem tej inicjatywy, bo w dobie kampanii wyborczej posłowie zdążyli się już o to pokłócić. Brałem udział w dyskusji na ten temat z udziałem przedstawicieli polskiego i niemieckiego przemysłu oraz Komisji Europejskiej.
Polacy walczą w Brukseli o środki na transformację energetyczną (RELACJA)
Warszawa może także współpracować z Berlinem. Oczywiście zamierzają oni zwiększać eksport energii elektrycznej i najchętniej sprzedawaliby ją do Polski, w czym na razie przeszkadzają nasze krajowe moce wytwórcze, głównie węglowe. Jest to jednak dyskusja stojąca w miejscu od kilku lat. Jest szansa na krok naprzód. W nowej koalicji rządowej z walnym udziałem socjalistów z SPD, z racji elektoratu, podejście do polityki klimatycznej jest inne, a postulaty osłon społecznych dla górnictwa lepiej słyszalne. Z moich rozmów w Brukseli wynika, że Polska i Niemcy coraz częściej głosują razem w sprawach dotyczących klimatu, na przykład w polityce zarządzania sieciami przesyłowymi.
To szansa na pozyskanie środków na zmianę, która i tak będzie się toczyć. Z jednej strony należy zabezpieczyć moce wytwórcze, bez których nie będzie można bilansować zapotrzebowania na energię elektryczną, co gwarantuje rynek mocy wprowadzony w Polsce. Z drugiej należy przygotować sektor na rozwój Odnawialnych Źródeł Energii i przestawić gospodarki węglowe tam, gdzie rodzą zależność, na nowe tory.
Ruszyła kolejna edycja Warsaw Climate and Energy Talks w Warszawie. Minister środowiska Henryk Kowalczyk zapowiedział, że Polska i Niemcy będą razem zabiegać o środki na transformację energetyczną oraz mitygowanie jej oddziaływania społecznego tam, gdzie będzie ono negatywne. Wiceminister środowiska Niemiec Jochen Flasbarth przekonywał, że dialog może przynieść korzyści obu stronom.
Rozmowy klimatyczne z udziałem Polski i Niemiec zostały zapoczątkowane przez Petera Altmaiera i Marcina Korolca, ministrów środowiska w poprzednich rządach obu krajów. Obecnie Altmaier jest ministrem gospodarki. Podobnie jak SPD, Altmaier nie zamierza zmienić stanowiska w sprawie spornego gazociągu Nord Stream 2. Jednakże jego rząd może zbliżyć się z Polską w polityce klimatycznej, a także szerzej – w gospodarce. Przykładem mogą być rozmowy minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz z Altmaierem opisywane w BiznesAlert.pl.
Emilewicz: Polska i Niemcy mogą współpracować przy OZE (ROZMOWA)
Polsko-niemiecka polityka klimatyczna, czyli współpraca tam, gdzie możemy razem zyskać, to konkrety. Według niemieckich analityków Roland Berger technologie perspektywiczne to nowoczesne sieci przesyłowe, biotechnologia, przemiana regionów powęglowych, zarządzanie odpadami. Średni wzrost rynku zielonych technologii wynosi 7 procent rocznie. Obecnie jest wart 3,214 mld euro. W Niemczech działa około 33 tysiące przedsiębiorstw trudniących się tą branżą. Zatrudnia 1,5 mln ludzi. W Polsce jest to 25 tysięcy firm i 300 tysięcy pracowników. Wielkość rynku w Niemczech to 347 mld euro, a w Polsce – 42 mld. Polacy i Niemcy mogą współpracować przy digitalizacji energetyki, transporcie wodorowym i współpracy badawczej przy czystych technologiach.
Zdaniem Ralpha Buchele z Roland Berger Polacy i Niemcy mogą współpracować przy digitalizacji energetyki, transporcie wodorowym i współpracy badawczej przy czystych technologiach. Będzie to perspektywa dla polskiego Śląska i niemieckich Łużyc. – To regiony, które będą musiały się transformować w sposób bardzo intensywny , jeśli nie chcą mieć w przyszłości ugorów na roli i odpływu ludności. Koncepcja gospodarki wodorowej można zastosować właśnie tam. W ten sposób można uatrakcyjnić te regiony – powiedział mi Ralph Buchele. Polska potrzebuje także partnerów do budowy morskich farm wiatrowych. Wśród potencjalnych partnerów znajduje się niemiecki Siemens.
Ważny jest również kontekst polityki międzynarodowej. Niemcy chcą rywalizować z Chinami i potrzebują do tego współpracy innych Europejczyków na czele z Polską. – W samym regionie Shenzen w Chinach jeździ więcej samochodów elektrycznych niż w całej Europie – wskazywał Michał Kurtyka, wiceminister środowiska i przewodniczący COP24. Jego zdaniem kraje europejskie powinny zawiązywać ściślejszą współpracę, jak przy EU Battery Alliance mającego na czele stworzenie bateryjnego czempiona w Europie.
Tak samo jak trudno będzie nam wypracować konsensus w ocenie Bitwy pod Grunwaldem, tak prawdopodobnie nie rozwiążemy wszystkich problemów w polityce energetyczno-klimatycznej. Nie przeskoczymy różnic w ocenie Nord Stream 2. Możemy jednak zyskać wiele na współpracy przy transformacji energetycznej. Polska nie musi być Januszem polityki klimatycznej.