Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że historia polskich podbojów kosmosu jest jedną z najdłuższych na świecie, bo sięga czasów Mikołaja Kopernika. Ich bardziej nowożytną twarzą jest Mirosław Hermaszewski, ale od jego lotu w tym roku minęło dokładnie 40 lat. Wcześniej prof. Mieczysław Bekker zaprojektował księżycowe łaziki, które poleciały na Księżyc w ramach misji Apollo 15 i 16. Jednak końcem zimnej wojny i wyścigu technologicznego dla mocarstw podbój kosmosu stracił priorytetowy status. W ostatnich latach w tym sektorze dzieją się ciekawe rzeczy, a Polacy mają w tym swój niemały udział – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Polska polityka kosmiczna
Polską politykę kosmiczną tworzą przedstawiciele 12 ministerstw i instytucji takich jak ARP i PARP. W 1976 roku powołano też Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. O realnej polskiej polityce kosmicznej można mówić od 2014 roku, kiedy utworzono Polską Agencję Kosmiczną. Dr hab. Grzegorz Brona zapytany przez BiznesAlert.pl o najważniejsze zadanie POLSA powiedział, że na najbliższy czas jest to opracowanie i wdrożenie Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2019-2021, który określi kierunki rozwoju krajowego sektora kosmicznego oraz wskaże narzędzia jego publicznego wsparcia i sposoby finansowania. – Krajowy Program Kosmiczny zakłada realizację szeregu projektów, które mają zapewnić osiągnięcie celów Polskiej Strategii Kosmicznej przyjętej przez polski rząd w 2017 roku. Projekty, które uwzględniliśmy w Krajowym Programie Kosmicznym, wpisują się w globalne trendy rozwoju przemysłu kosmicznego, takie jak trend Space 4.0. Są wśród nich działania kluczowe dla rozwoju polskiego sektora, na przykład realizacja polskiej satelitarnej misji kosmicznej czy program projektów zamawianych przez PAK, ale również działania istotne dla bezpieczeństwa naszego kraju, takie jak udział w europejskim konsorcjum SST (Space Surveillance and Tracking – Obserwacja i Śledzenie Obiektów Kosmicznych) – powiedział.
Rola przedsiębiorstw
Rząd i agencje rządowe mogą wspierać polski kosmos (przede wszystkim finansowo), ale należy pamiętać, że sam sektor tworzy ponad 70 podmiotów, które wykonują projekty zarówno publiczne (przede wszystkim z funduszy ESA, NCBiR czy NCN), ale także komercyjne. Głównym celem polskiej polityki kosmicznej jest pomoc w rozwoju tych firm oraz budowa ich konkurencyjności wobec podmiotów zagranicznych. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że polskie agencje i ministerstwa często podchodzą indywidualnie do danych problemów (na przykład ze wsparciem, które zabezpieczy firmie czy instytucji udział w ważnej misji badawczej), tak więc można powiedzieć, że wykorzystują dostępne środki publiczne strategicznie i taktycznie. Z pewnością takie podejście będzie jeszcze praktykowane przez jakiś czas, ale biorąc pod uwagę chociażby tempo wzrostu zatrudnienia w sektorze kosmicznym w Polsce, wszystkie podmioty będą musiały działać na coraz bardziej rynkowych zasadach, mniej zależnych od grantów. Gordon Wasilewski z Centrum Badań Kosmicznych przy PAN zapytany przez BiznesAlert.pl o potencjał polskiego sektora prywatnego w branży kosmicznej, powiedział, że jest on naprawdę duży. – Ciężko zbudować od podstaw kosmicznego kolosa, takiego jak Airbus, który ma możliwość specjalizowania się w całej gamie projektów. Polskie firmy starają się specjalizować w bardzo szczególnych obszarach, na które obecnie jest lub będzie zapotrzebowanie (wyrażane między innymi przez kontrakty esowskie). I uważam, że to idealny krok, bowiem budowa swojej marki w niszy może zapewnić długotrwałe stabilne źródło dochodu. A przy inwestowaniu części tego dochodu w nowe wyzwania, można poszerzać swoją pozycję. I to jest chyba optymalne podejście na miarę naszych możliwości – powiedział naukowiec.
Z perspektywy firmy
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę SENER Polska, która aktywnie uczestniczy w projektach Europejskiej Agencji Kosmicznej. Dyrektor rozwoju SENER Polska dr Ilona Tobjasz w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl mówiła o wkładzie firmy w europejskie badania kosmosu: – W tym roku jest to ExoMars, w którym rozwijaliśmy tzw. pępowinę, czyli elektryczne połączenie łazika z lądownikiem marsjańskim wraz z mechanizmem uwalniania pępowiny. Dużym i ważnym przedsięwzięciem był również Euclid, do którego dostarczyliśmy 13 urządzeń MGSE, co przy okazji pozwoliło nam rozwinąć kompetencje w tym obszarze. W tej chwili można powiedzieć, że jest on zamknięty, dostarczyliśmy już urządzenia do włoskiej firmy Thales i czekamy na ich użytkowanie przy satelicie. Trzymamy kciuki za ten projekt, bo będzie to dla nas solidną referencją do innych projektów Europejskiej Agencji Kosmicznej – powiedziała.
Płacimy składkę, dostajemy zamówienia
Współpraca Polskiej Agencji Kosmicznej i polskich firm funkcjonuje w oparciu o system geo-return, czyli zwrotu geograficznego. Polega on na tym, że państwa członkowskie wpłacają do ESA roczną składkę, która powinna w większości „wracać” do tego kraju w postaci kontraktów dla jego podmiotów. Składka członkowska przeznaczana jest na finansowanie programów obowiązkowych realizowanych przez ESA, związanych z budową infrastruktury badawczo-rozwojowej i prowadzaniem testów przed startem misji kosmicznych, oraz programów opcjonalnych, do których akces zgłaszają poszczególne państwa. Prezes POLSA Grzegorz Brona powiedział, że dołączenie do ESA w 2012 roku było istotnym impulsem wzrostu polskiego sektora kosmicznego: – W 2012 r. mieliśmy w Polsce 2-3 firmy zajmujące się działalnością stricte kosmiczną, dzisiaj jest ich około 50. Krajowe przedsiębiorstwa bardzo dobrze wykorzystały szansę, jaką niesie współpraca z ESA. W latach 2012-2017 r. umowy z agencją podpisało ok. 100 podmiotów działających w Polsce, z czego 27 uzyskało kontrakty o wartości przekraczającej kwotę 500 tys. euro. Łączna wartość tych kontraktów wynosi ponad 100 mln euro. Poprzez realizację zleceń dla Europejskiej Agencji Kosmicznej krajowi przedsiębiorcy i instytuty naukowo-badawcze zyskali doświadczenie i kompetencje niezbędne do skutecznego konkurowania na rynku europejskim i międzynarodowym – powiedział Brona.
Kopalnie na Księżycu?
To wszystko dzieje się tu i teraz, jednak rozmowa o kosmosie prędzej czy później zejdzie w stronę marzeń i fantazjowania. Dla wielu na przykład wyrażenie „górnictwo kosmiczne” może kojarzyć się z filmami science-fiction, ale Gordon Wasilewski z CBK przekonuje, że małymi krokami wszyscy na całym świecie się na to przygotowują: – Pierwszym etapem jest górnictwo powierzchniowe Księżyca i produkcja wody i paliwa rakietowego z lokalnych zasobów lodu i regolitu. Najbliższymi twardymi dowodami na silne zaangażowanie w tę dziedzinę będą małe misje poszukiwawcze finansowane przez NASA oraz duża misja testowa pozyskiwania zasobów budowana obecnie przez ESA. Misja testowa planowana jest na lata 2020-2025 i jak dotąd projekt idzie zgodnie z ambitnym planem (faza 0 ogłoszona rok temu właśnie się kończy i projekt wchodzi w roczną fazę A/B1). Kto wie, może będziemy w Polsce projektować i budować małą koparkę księżycową na tę misję? – zastanawia się naukowiec.