– Gdy chcemy skutecznie uderzać w rosyjską gospodarkę, to powinniśmy objąć LPG sankcjami na poziomie unijnym, ale przede wszystkim objąć nimi istotniejsze towary, w tym przede wszystkim gaz ziemny sprowadzany gazociągami i terminalami LNG – mówi Kamil Lipiński, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
BiznesAlert.pl: Ponad rok temu polski rząd zapowiadał, że do końca 2022 roku całkowicie odejdzie od importu LPG (skroplonego gazu płynnego) z Rosji. Tymczasem surowiec ten cały czas jest obecny na rynku. Polska nie tylko nie zaprzestała kupowania rosyjskiego LPG, ale wciąż opiera większość swojego importu tego paliwa o dostawy z Rosji. Według najnowszych danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, w pierwszym kwartale 2023 roku zakupy w Moskwie stanowiły prawie 51 procent całego importu do kraju. Dlaczego Polska nie może porzucić importu tego produktu z Rosji? Czy wynika to z przyczyn gospodarczych?
Kamil Lipiński: Sankcje, żeby były efektywne powinny koncentrować się w trzech wymiarach: muszą dotyczyć towaru istotnego gospodarczo dla państwa objętego sankcjami, a także być skuteczne i trwałe. W przypadku LPG wyzwania są na wszystkich trzech poziomach. Według danych Eurostat, dla Rosji LPG stanowiło jedynie 1 procent wartości jej eksportu do UE w pierwszych 4 miesiącach 2023 roku. Sankcje powinny przede wszystkim obejmować towary których eksport jest dla Rosji istotniejszy, takie jak gaz ziemny.
Co więcej, żeby sankcje były skuteczne, nie powinny być łatwe do obchodzenia. LPG jest mało zależne od infrastruktury przesyłowej i jest transportowane przede wszystkim drogą kolejową (52 procent importu do Polski w 2022 roku) i morską (40 procent), więc w takiej sytuacji sankcje powinny uniemożliwić import LPG nie tylko do Polski, ale do UE, na cały rynek wewnętrzny Unii Europejskiej, aby ograniczyć możliwość ich obchodzenia.
Ponadto, jeżeli chcemy, aby sankcje były trwałe, musimy zwrócić uwagę na fakt, że Polska nie tylko jest głównym importerem rosyjskiego skroplonego gazu petrochemicznego (69 procent importu całej UE), ale także eksporterem m.in. do Ukrainy (75 procent eksportu LPG z UE do Ukrainy). Nawet 48 procent importowanego do Polski rosyjskiego LPG może być reeksportowana na Ukrainę. Natychmiastowe ograniczenie importu tego surowca mogłoby utrudnić dostawy na rynek ukraiński i odbić się na ukraińskiej gospodarce i sytuacji ludności cywilnej.
Należy również zwrócić uwagę na kwestię wagi gospodarczej. Sankcje przede wszystkim powinny być wymierzone w objętego sankcjami a nie obejmującego, a z perspektywy Rosji te kwoty są niewielkie. Według danych Eurostat w okresie od stycznia do kwietnia 2023 roku całkowity eksport LPG do krajów UE wyniósł 191 mln euro (w Polsce 134 mln euro), stanowiąc mniej niż 1 procent wszystkich towarów sprowadzanych z Rosji w tym okresie.
Jeżeli porównany te dane z gazem ziemnym to różnica w wartość tych importów staje się oczywista. Unia sprowadza około 75 mln m sześć. gazu ziemnego na dobę samymi gazociągami i drugie tyle w postaci LNG , a wartość rynkowa ilości surowca importowanego przez tydzień jest równa wartości LPG sprowadzanej przez kilka miesiące. To dziesiątki miliardów wobec setek milionów i na tym przede wszystkim należałoby się skupić.
Gdy chcemy skutecznie uderzać w rosyjską gospodarkę, to powinniśmy objąć LPG sankcjami na poziomie unijnym, ale przede wszystkim objąć nimi istotniejsze towary, w tym przede wszystkim gaz ziemny sprowadzany gazociągami i terminalami LNG.
Czy taka duża zależność importu z jednego kierunku może być dla Polski zagrożeniem?
Kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw paliw w Polsce mają zapasy, gromadzone na podstawie Ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego. Według tych przepisów, przedsiębiorcy zajmujący się producentem lub obrotem LPG powinni utrzymywać zapasy wielkości 30 dniom średniego przywozu w roku ubiegłym. To daje nam margines bezpieczeństwa. LPG jest towarem, który można magazynować i sprowadzać z innych kierunków, więc jego wartość gospodarcza jest stosunkowo niewielka, stanowiąc 10 procent polskiego importu z Rosji. Co więcej, LPG ma substytuty – benzynę i olej napędowy, których zapasy są jeszcze większe (53 dni).
Także inne państwa UE, które dobrze pamiętają czasy kryzysu naftowego z lat 70., systematycznie rozwijały odpowiednie systemy bezpieczeństwa, zapasy i infrastrukturę importową co dodatkowo podnosi poziom bezpieczeństwa Polski. Zarówno ceny, jak i dostępność paliw są w UE na na bieżąco monitorowane i analizowane przez Komisję Europejską, która publikuje cotygodniowe sprawozdania w tej sprawie. Bezpieczeństwo Polski w przypadku nałożenia sankcji na rosyjskie LPG lub politycznego wstrzymania jego eksportu przez Rosję nie musiałoby jednoznacznie przekładać się na trudności z dostępem tego paliwa w Polsce.
Rozmawiał Jacek Perzyński
Gawryś-Osińska: Polska może porzucić LPG z Rosji. Wystarczy chcieć (ROZMOWA)