Jacek Sasin tłumaczy jak ma działać jego windfall tax

28 września 2022, 16:00 Alert

Wiceminister Jacek Sasin mówił w Sejmie o przepisach wprowadzających daninę od nadzwyczajnych zysków spółek za 2022 roku. W wystąpieniu była mowa również o nałożeniu podatku na marże nakładane przez spółki Skarbu Państwa oraz firmy prywatne.

Jacek Sasin podczas Kogresu 590. Fot. BiznesAlert.pl
Jacek Sasin podczas Kogresu 590. Fot. BiznesAlert.pl

W połowie września Komisja Europejska zaproponowała nałożenie na przedsiębiorstwa z sektora ropy naftowej, gazu i sektora rafineryjnego opłaty solidarnościowej, pobieranej przez państwa Unii w przypadku, gdy zysk tych przedsiębiorstw w roku 2022 przekroczy 20 procent średniej z ostatnich trzech lat.

Tymczasem polskie ministerstwo aktywów państwowych, nie czekając na uzgodnienia na szczeblu europejskim, przedstawiło swój pomysł. Otóż według zapowiedzi ministra Jacka Sasina, cena energii miała by być ograniczona do 618,24 złotych za megawatogodzinę, a podatek od nadmiarowych zysków miałby stawkę 50 procent. Sytuacja ta dotyczyłaby bowiem wszystkich firm niebędących małymi i średnimi przedsiębiorstwami, które w 2022 roku wykażą marżę wyższą, niż średnia z lat 2018, 2019 i 2021. O ile unijny podatek ma obejmować zyski większe o 20 procent od tych z poprzednich lat, to w polskim projekcie takiego progu nie ma. Tym samym nowa danina byłaby płacona przez wszystkie duże firmy, które wypracują większy zysk niż dotychczas.

Protesty ze strony przedsiębiorców

Zapowiedź takiej konstrukcji i zasięgu nowej daniny oburzyła organizacje przedsiębiorców, zrzeszone w radzie przedsiębiorczości. W wydanym we wtorek oświadczeniu rada zwraca uwagę, że w ten sposób opodatkowuje się wszystkie większe zyski, a nie tylko te wynikające z ekstremalnie wysokich cen paliw i energii elektrycznej w związku z wojną na Ukrainie. – Podatek od zysków nadzwyczajnych jest przejawem skrajnie nieodpowiedzialnej polityki rządu. Jego celem jest wydrenowanie z firm pieniędzy, niezbędnych do ich rozwoju, kontynuacji działalności w kryzysie i utrzymania miejsc pracy – czytamy w oświadczeniu Rady.

– Sytuacja niebezpiecznie zaczyna przypominać gospodarkę centralnie regulowaną. Opodatkowane mają być zarówno nadzwyczajne zyski, jak też straty – zauważa Józef Banach, radca prawny. – Taka sytuacja nieuchronnie może prowadzić do ukrywania dochodów przez duże firmy. A przecież to właśnie duzi podatnicy, w odróżnieniu od małych przedsiębiorstw, mają z zasady znacznie szerszy wachlarz możliwości planowania podatkowego – zauważa Banach.

Pieniądze uzyskane z tych podatków miałyby być przeznaczone na złagodzenie wysokich cen energii elektrycznej.

Prawo.pl/Twitter/Wojciech Gryczka

Akcjonariusze Orlenu zgodzili się na fuzję z PGNiG