Héjj: Trójmorze sobie, a Orban sobie

4 czerwca 2018, 07:30 Atom

Kiedy w lutym 2015 roku, w czasie spotkania Putin-Orbán w Budapeszcie, podpisano umowę, w której zadeklarowano, że Węgry nie będą płaciły za niewykorzystany gaz, mający już niskie ceny rosyjski gaz, przyniósł kolejne oszczędności. Tak duże, że sfinansował sektorowe podwyżki. Podpisano także nową umowę gazową, obowiązującą do 2019 roku, z możliwością przedłużenia do 2021 – pisze Dominik Héjj, współpracownik BiznesAlert.pl.

Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji prasowej z Victorem Orbanem w Budapeszcie. Fot. KPRM
Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji prasowej z Victorem Orbanem w Budapeszcie. Fot. KPRM

Gazprom i Rosatom

O tym, że przedłużenie umowy jest negocjowane, wiemy od co najmniej dwóch lat. To jeden z głównych węgiersko-rosyjskich tematów. Kiedy w Warszawie odbywało się Zgromadzenie Parlamentarne NATO, w Petersburgu trwał międzynarodowy szczyt ekonomiczny, którego bodaj najważniejszą częścią było spotkanie prezydentów Francji i Rosji.

W piątkowe popołudnie, 25 maja, na stronach węgierskiego rządu pojawił się komunikat dotyczący zawarcia porozumienia pomiędzy rządem Węgier a Gazpromem w kwestii umowy gazowej na rok 2019. Obecny w Petersburgu szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó, mówił, że dzięki efektywnej współpracy z Rosją, zapewniono dostawy energii na najbliższe lata. Szijjártó w Rosji spotkał się tak ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, Sergiejem Ławrowem, jak i ministrem przemysłu Denisem Manturowem oraz szefem Gazpromu, Aleksejem Millerem oraz szefem Rosatomu  Kirill Komarovem, a zatem ze wszystkimi, z którymi Węgrom zależy na dobrych relacjach.

Zapewniono o tym, że Węgry przyłączają się do południowych gazociągów na podstawie umów z Bułgarią i Serbią. Dość powiedzieć, że jeszcze w ubiegłym roku, szef węgierskiego MSZ twierdził, że najdalej w 2019 roku, Węgrzy przystąpią do Gazociągu Południowego. To zresztą realizacja umowy o współpracy, zawartej w Moskwie dzień przed Szczytem Inicjatywy Trójmorza w Warszawie w lipcu 2017 roku. Spółka, która jest odpowiedzialna za dostawę gazu z kierunku południowego na Węgry (Déli Áramlat Magyarország Zrt.), została utworzona w 2013 roku, a Węgrzy co jakiś czas komunikują, że mogliby budować South Stream. Co ciekawe, kiedy mowa o Nord Stream II, Węgrzy twierdzą, że budują to nie Węgry, a różne firmy z różnych krajów. Ta różnica semantyczna ma znaczenie.

Warto zauważyć, że samo powstanie Gazociągu Południowego staje się coraz bardziej prawdopodobne, szczególnie po podpisaniu porozumienia pomiędzy Gazpromem a rządem Turcji.O czym informowano dzień po rosyjskim szczycie ekonomicznym (26 maja).

Po raz pierwszy od pewnego czasu, poinformowano o stanie prac nad rozbudową elektrowni atomowej w Paks. Szijjártó skupia się jednak na podkreślaniu, że wszystkie potrzebne zgody środowiskowe są już prawomocne. Wciąż jednak „fizyczna budowa” nie toczy się. O tym, że rozpocznie się ona w 2020 roku, a dwa bloki mają zostać przyłączone do sieci w 2026 i 2027 roku, informował Rosatom.

Według szefa MSZ, rozbudowa przebiega zgodnie z harmonogramem, a umowy finansowe zostały zrealizowane w lutym. Warto w tym miejscu zboczyć w kierunku dwóch marginesów. Otóż  na pierwszym marginesie należy nadmienić, że według informacji medialnych, zaciągnięty koszty obsługi zaciągniętego kredytu na tę inwestycję, są znacznie wyższe, aniżeli pierwotnie się wydawało. Rząd Węgier chce szybciej spłacać zobowiązania, aby obniżyć jego koszty. Na drugim marginesie wciąż nie ma informacji dotyczących tego, na ile faktyczne działania przeciwko Paks prowadzi Austria, o czym pisaliśmy na łamach BiznesAlert.pl.

Héjj: Czy Austria zablokuje rosyjski atom na Węgrzech?

Zdaniem szefa MSZ, Paks ma długofalowo gwarantować konkurencyjność Węgier oraz niskie ceny energii. Już dzięki umowie gazowej, Węgry wydają się być bezkonkurencyjne.

Wymiana handlowa z Rosją, który realizowany jest w ramach zainicjowanego w 2013 roku tzw. „Otwarcia na Wschód”, w ubiegłym roku wzrosła o 30 procent, tymczasem tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy bieżącego roku, wzrost ten wynosił już 11 procent. To jasno pokazuje, że sankcje faktycznie blokują węgiersko-rosyjską współpracę, łatwiej też zrozumieć dlaczego Węgrzy są tak zagorzałymi ich krytykami, to zresztą widać po wypowiedziach Szijjártó.

Niejako legitymacją dla działań Węgier jest obecnie wspólne oświadczenie prezydentów Francji i Rosji dotyczące chociażby współpracy w przemyśle nuklearnym. Warto wspomnieć, że niedawno Putin wraz z kanclerz Angelą Merkel ustalali przebieg Nord Stream 2, sama kanclerz uważa go za projekt biznesowy. Budapeszt wpisuje się w mainstream największych państw, skutecznie kryjąc pod ich parasolem coraz to bardziej prorosyjską politykę.

Co na to Trójmorze?

Dobre relacje Węgrów z Gazpromem rażą w momencie, w którym w Polsce, śpieszymy się z budową Baltic Pipe, a ewentualny poślizg może zmusić do negocjacji z Gazpromem, które przecież od początku są uważane za niemożliwe. Trudno także uważać stałe uzależnienie od rosyjskich złóż za wpisywanie się w koncepcję Trójmorza, której jednym z głównych celów jest dywersyfikacja dostaw surowców.