Poprawa: Gdańska doktryna bezpieczeństwa energetycznego

25 marca 2015, 11:18 Energetyka

KOMENTARZ

Paweł Poprawa

Instytut Studiów Energetycznych

Dyskusja na temat polskiego bezpieczeństwa energetycznego koncentruje się niezmiennie na zagadnieniu importu gazu ziemnego z Rosji. Nie jest to jednak właściwa perspektywa. Polska jest stosunkowo małym konsumentem gazu – licząc na głowę mieszkańca niemal najmniejszym w Unii Europejskiej.

Nasze zapotrzebowanie roczne na gazu wynosi zaledwie 15 mld m3 – dla porównania Francja zużywa ok. 44 mld m3/r, Wielka Brytania i Włochy po ok. 75 mld m3/r, zaś Niemcy blisko 90 mld m3/r. Około 30 % rocznego zużycia zaspakajamy ze złóż krajowych, co jest rzadkością w naszym regionie. W efekcie import z Rosji wynosi około 10 mld m3/r, którego wartość monetarna to około 3-4 mld USD/r. Prowadzone są projekty, które mogą skalę tego importu redukować, jak budowa interkonektorów z zachodnimi i południowymi sąsiadami, port LNG w Świnoujściu, czy poszukiwania złóż gazu łupkowego, zamkniętego (tight gas) i złóż konwencjonalnych. Ponadto dywersyfikacja dostaw gazu wiążą się z dużymi inwestycjami, które są czaso- i kosztochłonne.

Tymczasem nieomal całkowicie pominięte pozostaje zagadnienie dywersyfikacji dostaw ropy naftowej. Obecnie Rosja zaopatruje ok. 95 % polskiego zużycia tego surowca, dla której jesteśmy jednym z większych indywidualnych klientów. Kwotowo nasz import ropy z Rosji sięgali skali nawet 20 mld USD rocznie (zależnie od cen ropy). Przekłada się to na ok. 5 % budżetu państwa rosyjskiego, bądź też na 1/3 rosyjskich wydatków na zbrojenia. W dobie kryzysu politycznego w relacjach zachodu z Rosją, czy wręcz zagrożenia konfliktem militarnym, na sponsorowanie petrodolarami rosyjskiej politykę są ci, którzy nie mają wyboru co do alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

Tymczasem Polska taką alternatywę posiada. Jest nią zbudowany w czasach Gierka port północny, skomunikowany z oboma polskimi rafineriami. Do niedawna port ten był wykorzystywany przez Rosjan do eksportu ropy tankowcami w kierunku zachodnim, lecz obecnie tą funkcję spełnia port w Primorsku. Wykorzystanie gdańskiego portu do importu ropy nie oznacza zmian w warunkach biznesowych, gdyż w przeciwieństwie do gazu, rynki ropy i jej ceny są globalne. Wiązało by się to jedynie z nakładami na modyfikacje linii technologicznych rafinerii gdańskiej, czy płockiej, nastawionych na przeróbkę lekkiej i zasiarczonej ropy rosyjskiej.

Import drogą morską daje natomiast pełną elastyczność w doborze dostawców ropy. Może to być wyjątkowo cenne w przypadku pogłębiania się napięcia politycznego w relacjach z Rosją. W istocie może to być narzędzie stabilizacji tychże relacji. Rosja nie może sobie pozwolić na utratę tak ważnego klienta jak Polska. Realne zagrożenie naszymi retorsjami w postaci redukcji zakupów ropy stanowiło by praktyczne ograniczenie agresywnych działań ze strony naszego wschodniego sąsiada.

Port gdański mógłby również spełniać szerszą rolę, jako regionalny hub energetyczny, zaopatrujący rynki na południe i wschód od Polski, pozbawione łatwego dostępu do morza. W dojrzałej strukturze importu paliw energetycznych ze względów strategicznych zwykle unika się udziału jednego dostawcy większego niż 30 %. Tymczasem Czechy, Słowacja, Węgry czy Ukraina importują ten surowiec nieomal wyłącznie z Rosji. Rozbudowa portu północnego i zbudowanie ropociągu przez bramę morawską umożliwiło by dywersyfikację dostaw ropy również do krajów Grupy Wyszehradzkiej.

Obecnie realizowane przez Rosję koncepcje gospodarczo-geopolityczne zmierzają do zmniejszenia, lub wykluczenia tranzytu gazu przez Ukrainę. Jest to zagrożenie dla tego kraju, jak również dla w pełni zależnych od tej infrastruktury Czechów, Słowaków, czy Węgrów. Budowa nowego portu LNG w Gdańsku, lokalizacji ze względów technicznych znacznie lepszej niż Świnoujście, oraz budowa gazociągu do naszych południowych sąsiadów mogła by przynajmniej częściowo zapewnić im bezpieczeństwo dostaw gazu.

Budowa takiej infrastruktury importu ropy i gazu do naszych południowych sąsiadów to łączne koszty rzędu 3-4 mld USD. Przy skali tego rynku nie są to nakłady, które stanowiły by barierę. Kraje Grupy Wyszehradzkiej zużywają rocznie ok. 42 mld m3 gazu, o wartości rzędu 13-17 mld USD. Ich konsumpcja ropy dziennie wynosi blisko 1 mln baryłek dziennie, co przekłada się na wartość tego surowca rzędu 20-35 mld USD rocznie, zależnie od aktualnego poziomu cen. Ponadto inwestycje tego typu mogą uzyskać wsparcie z budżetu Unii Europejskiej.

Korzyści gospodarcze Polski z rozwoju infrastruktury importu i tranzytu ku południowi, a ewentualnie również wschodowi, paliw energetycznych są oczywiste. Składają się na nie nakłady inwestycyjne, podatki, opłaty tranzytowe, miejsca pracy. Gdańsk mógłby stać się ważnym hubem energetycznym. Ważne są też korzyści strategiczne, jak stabilizowanie rynków paliw energetycznych, czy też wiązanie interesów gospodarczych krajów wyszehradzkich.

Gdański hub gazowo-ropny zmienił by strukturę rynków energetycznych Europy środkowo-wschodniej. Jednak koncepcja ta może być skalowana i ograniczona np. tylko do dywersyfikowania importu ropy do Polski, bądź też nawet utrzymywana w fazie rozważań i stosowana jedynie do stabilizacji relacji gospodarczo-politycznych z Rosją. W każdym przypadku warto pamiętać, że poprzez port północny już dziś posiadamy efektywny dostęp do globalnych rynków ropy naftowej.