KOMENTARZ
Paweł Poprawa
Ekspert rynku energii
Instytut Studiów Energetycznych
Czy to możliwe ze Saudyjczycy wysłali już pierwszy tankowiec z ropą do Gdańska?
Tankowiec z ropą dotarł do Gdańska poprzez port w Rotterdamie, co potwierdził przedstawiciel operatora sieci przesyłowych, tj. PERN. Saudyjskie pochodzenie tej ropy nie zostało wprost potwierdzone publicznie, ale wydaje się że raczej nie ma co do tego większych wątpliwości.
Dla Polski, a także dla naszego regionu, może oznaczać to przede wszystkim realną dywersyfikację źródeł dostaw ropy, zatem istotne zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego. To zagadnienie dotychczas dyskutowane było głównie w odniesieniu do gazu. Zupełnie niesłusznie, gdyż ropa jest nieporównywalnie ważniejszym paliwem, a nasze dotychczasowe uzależnienie od monopolu rosyjskich dostawców sięgało 95 proc.
Możliwość dywersyfikacji źródeł ropy jest podstawowym narzędziem wymuszania przez Polskę dobrych relacji gospodarczych i politycznych z Rosją. Rosyjska zależność od polskich petrodolarów powoduje, że w bilansie wzajemnych relacji Rosja wcale nie jest hegemonem, jak to się najczęściej przedstawia. Państwo to żyje głównie z eksportu ropy, a eksport ten aż w około 10 proc. trafia do Polski. Przekłada się to na około 5 proc. rosyjskiego budżetu, albo inaczej na to patrząc, na około 1/3 rosyjskich wydatków na zbrojenia. Jeśli pokażemy Rosjanom, że mamy wybór czy korzystać z nich jako dostawcy, to Rosja będzie zmuszona znacznie bardziej zabiegać o nasz rynek i naszą przychylność, niż to miało miejsce w przeszłości.
Port w Gdańsku mógłby jednak spełnić jeszcze większą rolę. Państwa Grupy Wyszehradzkiej, pozbawione własnego dostępu do morza, są obecnie w podobnym stopniu jak my uzależnienie od rosyjskiego monopolu na dostawy ropy. Strategia Rosji, zmierzająca do wyeliminowania Ukrainy jako kraju tranzytowego w eksporcie paliw węglowodorowych do Europy, stwarza ogromne zagrożenie przede wszystkim dla Słowacji, ale również dla Węgier i Czech. Przy odpowiednich inwestycjach w rozbudowę infrastruktury część dostaw ropy, czy też paliw przetworzonych, mogła by do naszych południowych sąsiadów płynąć poprzez Gdańsk. Dla nas bycie krajem tranzytowym przynosiło by oczywiste korzyści ekonomiczne, a co więcej, także korzyści strategiczne.
Dla Polski najkorzystniejsze jest stworzenie sobie wyboru, co do dostawcy ropy i korzystanie jednocześnie w jakiś proporcjach z kilku źródeł, a nie jak dotychczas tylko z jednego dostawcy. Wymusi to konkurencję między dostawcami, co jest najlepszych gwarantem niskich cen ropy.
Na rynkach, europejskich może też pojawić się ropa z USA, kongres prawdopodobnie wymusi na prezydencie Baracku Obamie zniesienie zakazu eksportu ropy i gazu.
Port północny w Gdańsku daje nam dostęp do globalnego rynku. Jeżeli USA rozpoczną eksport ropy, to oczywiście nasze rafinerie mogą brać pod uwagę takiego dostawcę. Jednak przy obecnym poziomie cen ropy Stany Zjednoczone nie będą dużym eksporterem ropy. Niewykorzystany dotychczas potencjał produkcyjny tego kraju to przede wszystkim ropa łupkowa, która jednak co do zasady jest droższa w wydobyciu niż ropa ze złóż konwencjonalnych. Obecnie rynek ropy łupkowej w Ameryce Północnej jest w fazie stagnacji.
Niemniej jednak spadki cen ropy w ostatnim roku niespodziewanie doprowadziły do znaczącego obniżenia kosztów wydobycia ropy łupkowej. Wcześniej oceniano, że progiem rentowności dla wydobycia z tych złóż jest cena ropy średnio około 70-75 USD za baryłkę. Dziś przy 40-50 USD za baryłkę eksploatacja większości złóż wciąż okazuje się być rentowna. Zatem w przyszłości, przy oczekiwanym wzroście cen ropy, skala wydobycia ropy łupkowej w USA i Kanadzie szybko wzrośnie i może ona być eksportowana również do Europy.
Niezależnie od tego, dziś wciąż ropa łupkowa zaspakaja około 1/3 amerykańskiej konsumpcji tego paliwa. Powoduje to że 3-4 mln baryłek dziennie zamiast być dostarczane przez dużych eksporterów ropy do USA musi szukać innych rynków, w tym np. polskiego.
We wrześniu Arabia Saudyjska obniżyła ceny ropy na październikowe dostawy do Europy oraz USA, a także zmniejszyła marżę na dostawę ropy do Azji o 30 centów na baryłce. Spada eksport ropy z Arabii do Chin. Arabia Saudyjska w ostatnich miesiącach konsekwentnie stara się rozszerzyć swoje rynki zbytu. Obecnie obserwujemy brak współpracy dużych eksporterów w zakresie samokontroli podaży ropy, co skutkuje jej niskimi cenami. Tradycyjnie Rosja odmawia w tym zakresie współpracy z OPEC, starając się choć w niewielkim stopniu powetować sobie straty wynikające z niskich cen przez maksymalizację wydobycia. W efekcie nie dziwi to, że Saudyjczycy nie respektują tradycyjnych stref wpływów i podziału rynku. Dla nas, dla Polski ma to same zalety.