Jakóbik: Spirala populizmu w energetyce (FELIETON)

25 lipca 2022, 09:00 Energetyka

– Przywileje raz przyznane trudno będzie cofnąć. Kryzys energetyczny w toku i gospodarczy na horyzoncie każą zaciskać pasa, ale główne stronnictwa polityczne chcą go popuszczać, by folgować wyborcom i zamieniają debatę w licytację – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Węgiel. Fot. Flickr
Węgiel. Fot. Flickr

Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło dopłaty do węgla po 3000 zł na gospodarstwo domowe z piecem opalanym tym paliwem. Nikt nie będzie siedział w zimnym mieszkaniu dlatego, że nie ma węgla – zapewnił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami. Co jednak z innymi paliwami, które były promowane jako ekologiczna alternatywa do czarnego złota? Rozumiem grę o Śląsk – nasz polski swing state – ale kolejne przywileje dla tych, którzy wydobywają węgiel albo palą nim w piecu mogą nieco zantagonizować resztę społeczeństwa w dobie kryzysu energetycznego. To także wydatek szacowany na 11,5 mld złotych dokładający się do presji inflacyjnej, a więc podkopujący wysiłki Narodowego Banku Polskiego na rzecz spowolnienia inflacji poprzez podnoszenie stóp procentowych. Odpowiedź z drugiej strony nie jest lepsza. W duchu „odpowiedzialnego populizmu” ogłoszonego przez Donalda Tuska przedstawiciele Platformy Obywatelskiej uznali, że dopłaty powinny trafić do każdego gospodarstwa domowego, niezależnie od rodzaju paliwa wykorzystywanego do ogrzewania. Ten pomysł winduje wydatki państwa do około 40 mld złotych.

Główne stronnictwa polityczne w Polsce wpadły w spiralę populizmu w energetyce, która nie może się dobrze skończyć. Podobnie było kiedyś w dyskusjach o wsparciu rodzin 500+ czy o mrożeniu cen energii, które zamieniły się w niezbyt merytoryczną licytację na obietnice. Warto przypomnieć, że obecny rząd wprowadził już dopłaty w postaci dodatku energetycznego z tarczy antyinflacyjnej. Uwzględnia on cenzus majątkowy, a więc jest właściwą pomocą społeczną kierowaną do najuboższych. Może warto rozwinąć ten program? Tymczasem kryzys energetyczny w toku i gospodarczy na horyzoncie każą zaciskać pasa. Czy znajdzie się odpowiedzialny polityk, który powie to swoim wyborcom rok przed wyborami parlamentarnymi?

Jakóbik: Ceny energii powinny wzrosnąć