Prezes Rosatomu odchodzi, by pomóc Putinowi. Namaścił następcę

6 października 2016, 06:15 Alert

Na mocy swojego dekretu prezydent Rosji Władimir Putin odwołał ze stanowiska pierwszego zastępcy szefa administracji Wiaczesława Wołodina, o czym poinformowało biuro prasowe kancelarii prezydenta Federacji Rosyjskiej. Na mocy innego dekretu na to stanowisko mianował prezesa Rosatomu Siergieja Kirijenkę, odwołując go jednocześnie z dotychczasowej funkcji. Zastąpił go wiceminister rozwoju gospodarczego Aleksiej Lichaczew.  

Władimir Putin i Siergiej Kirijenko. Fot. Kremlin.ru

Jak zauważają Wiedomosti, powołując się na swoje źródła, tego rodzaju nominacje nie są przypadkowe i mają konkretny cel. Pod względem poglądów Kirijenkę należy postrzegać jako liberała. W ostatnim czasie jako urzędnik oraz prezes państwowej spółki traktowany był jak mąż stanu. W 2018 roku w Rosji odbędą się wybory prezydenckie. W otoczeniu obecnego prezydenta Kirijenka będzie kolejną liberalną twarzą po byłym premierze Aleksieju Kudrinie. Jak informował BiznesAlert.pl, obecność liberałów u władzy może mieć znaczenie dla rozmów z Zachodem o pomocy finansowej.

Jakóbik: Dobra zmiana w Rosji, czyli gra na zbliżenie z Zachodem

Kirijenko, będący przez pewien czas ministrem handlu i energetyki (1997-1998), a nawet premierem za czasów Borysa Jelcyna, ma duże doświadczenie polityczne we współpracy z Władimirem Putinem. Był swego czasu specjalnym wysłannikiem prezydenta do Nadwołżańskiego Okręgu Federalnego, kierował spółką państwową, co jest równoznaczne z funkcją ministra. Kirijenko nie był związany z polityką od 2005 roku, ale posiada wiele zaufanych osób, które może zaprosić do zarządzania polityką wewnętrzną.

Rosyjskie media zwracają uwagę, że dotychczasowy prezes Rosatomu, pracując w administracji prezydenta straci pod względem finansowym, gdyż w spółce zarabiał po kilkadziesiąt milionów rubli, a apanaże pierwszego zastępcy kancelarii nie przekraczają 10 mln rubli.

Zdaniem rozmówcy Wiedomosti, będącego kiedyś urzędnikiem w Rosatomie, mianowanie Kirijenki w 2005 roku na funkcję prezesa było związane z tym, że spodziewano się dużych inwestycji w rozwój sektora jądrowego i budowy nowych bloków energetycznych zarówno w Rosji, jak i za granicą. Według gazety Kirijenko spełnił swoje zadania, gdyż podczas jego kadencji zbudowano kilka bloków energetycznych w Rosji, Iranie, Chinach, Indiach oraz na Ukrainie.

Jego następca Aleksiej Lichaczew w latach 2000-2007 dwukrotnie był deputowanym do Dumy Państwowej i uznawany jest za bliskiego znajomego Kirijenki, z którym znają się jeszcze z czasów Komsomołu. Zdaniem znajomych Lichaczewa jest on protegowanym odchodzącego prezesa Rosatomu i będzie wykonywał jego polecenia.

Według rosyjskich mediów jego nominacja jest logiczna. Po tym jak przestał być deputowanym, był odpowiedzialny w rządzie za kwestie związane z gospodarką zagraniczną, a właśnie te zagadnienia mają dla Rosatomu charakter priorytetowy. W rozmowie z Wiedomostiami Michaił Jemieljanow powiedział, że Lichaczew dostał się do Dumy z list Sojuszu Sił Prawicowych (SSP), której liderem był obecny wiceszef administracji prezydenta. Nominacja Lichaczewa miała być warunkiem przejścia Kirijenki do kancelarii Władimira Putina. To absolutnie jego człowiek.

Zdaniem polityka Borisa Nadieżdina, znającego Lichaczewa jeszcze z czasów SSP, jest to osoba niezwykle pracowita i bardzo konkretna. Zaznaczył przy tym, że Lichaczew zawsze zajmował się kwestiami gospodarczymi, „starając się trzymać z daleka od polityki”. W Dumie absorbował go temat Światowej Organizacji Handlu, później był za to odpowiedzialny w ministerstwie rozwoju gospodarczego.

W resorcie zajmował się kwestiami związanymi z handlem zagranicznym. W jego kompetencjach znajdowały się rozmowy handlowe z innymi państwami, w tym o stworzeniu strefy wolnego handlu w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej oraz o stosunkach między nią a pozostałymi państwami.

Lichaczew zajmował się również rozwojem systemu zamówień publicznych i w tej kwestii współpracował z Rosatomem, w którym dokonywana była reforma w tym zakresie.

Przypomnimy, że nie jest to pierwsza w ostatnim czasie zmiana w najbliższym otoczeniu rosyjskiego prezydenta. W połowie sierpnia Władimir Putin odwołał ze stanowiska szefa swojej administracji Siergieja Iwanowa. Na jego miejsce powołał jego dotychczasowego zastępcę Antona Wajno. Prezydent mianował wówczas Iwanowa swoim przedstawicielem ds. ochrony środowiska, ekologii oraz transportu.

Kreml chce zainstalować służby w Rosatomie?

Wcześniej, zanim pojawiła się informacja o zmianie miejsca pracy Kirijenki, Kommiersant donosił, że szef Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego (SBE) Jurij Jakowlew ma w najbliższym czasie znaleźć zatrudnienie w Rosatomie. Pierwotnie miał być jego doradcą, a później miał zostać awansowany na wiceprezesa odpowiedzialnego za politykę bezpieczeństwa państwa przy wykorzystaniu energii jądrowej w celach obronnych.

Powyższą informację miały potwierdzić gazecie dwa źródła w aparacie rządowym.

– Zajmie funkcję doradcy Kirijenki – mówiło źródło w kancelarii prezydenta Rosji, dodając, że jego zatrudnienie zostało uzgodnione na wysokim szczeblu.

Również źródła w Rosatomie miały potwierdzić tę informację. Jakowlew jest absolwentem Narodowego Instytutu Badań Jądrowych w Moskwie (wcześniej fakt ten nie był znany, ponieważ dotychczas nie opublikowano jego pełnej biografii) i od momentu powołania spółki w 2007 roku był członkiem jej rady nadzorczej.

Jakowlew uważany jest za weterana organów bezpieczeństwa państwa. W latach 2004-2008 był pierwszym zastępcą naczelnika Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego, na której czele stał Aleksander Worotnikow. Po jego awansie na szefa FSB generał Jakowlew przez blisko 8 lat stał na czele SBE. Z formalnego punktu widzenia stopień generała armii pozwala mu pracować w FSB do momentu osiągnięcia 70. roku życia. Jednak w wyniku przeprowadzonych pod koniec 2015 i na początku 2016 roku wewnętrznych kontroli, postanowiono dokonać przetasowania w jednym z kluczowych organów antykorupcyjnych w Rosji. Swoich funkcji zostali pozbawieni naczelnicy poszczególnych wydziałów będących częścią SBE, a 8 lipca również i sam Jakowlew został zastąpiony przez dużo młodszego naczelnika bezpieczeństwa wewnętrznego FSB generała porucznika (odpowiednik generała dywizji w Wojsku Polskim – przyp. red.) Sergieja Korolewa.

Były szef SBE ma kilka możliwości kontynuowania swojej cywilnej kariery. Może przejść na emeryturę, ale według jego znajomych, na których powołuje się Kommiersant, nie zamierza tego robić. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do pozostałych oficerów służb specjalnych wysokiego szczebla Jurij Jakowlew był postacią dość publiczną. Na przykład uczestniczył w posiedzeniach państwowej komisji ds. przeciwdziałania nielegalnemu obrotowi produkcją przemysłową (pod kierownictwem ministra przemysłu i handlu Denisa Manturowa), był członkiem państwowej komisji ds. rozwoju Arktyki (pod kierownictwem wicepremiera Dmitrija Rogozina), a także brał udział w posiedzeniach komisji ds. strategii rozwoju kompleksu paliwowo-energetycznego oraz bezpieczeństwa ekologicznego (pod kierownictwem prezydenta Władimira Putina). To pozwoliło mu w znaczący sposób poszerzyć swój krąg znajomych wśród urzędników wysokiego szczebla oraz czołowych prezesów spółek. Zdaniem rozmówców Kommiersanta każda spółka naftowo-gazowa wiele by oddała, aby za kwestie bezpieczeństwa odpowiadał w nich człowiek z takim zapleczem.

Wiedomosti/Interfax/Kommiersant/Piotr Stępiński