icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przybyszewski: Iran i Rosja wykorzystają wizytę szefa MAEA do swoich celów

–  Celem wizyty szefa MAEA Rafela Grossiego w Iranie okazało się zwiększenie kooperacji Iranu i rozładowanie napięcia po wycieku informacji o znalezieniu w próbce uranu wzbogaconego do niemal 84 procent. Teheran i Moskwa wykorzystają sytuację do osiągnięcia własnych celów  – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund i analityk NaviRisk.

Iran zadeklarował, że w ramach budowania zwiększonego zaufania gotów jest przywrócić 27 kamer, które miały monitorować obiekty irańskiego programu nuklearnego na rzecz MAEA. Ponadto, władze w Teheranie miały oświadczyć, że są gotowe zwiększyć inspekcje w Fordo, skąd miała pochodzić próbka z uranem wzbogaconym do 83,7 procent – o 50 procent.

Czy te deklaracje mają jednak jakąkolwiek wagę? To się dopiero okaże. Już teraz jednak widać, że zarówno Iran i Rosja mają zamiar wykorzystać przeciek, który doprowadził do ujawnienia informacji o próbce, do podważania pozycji USA i innych wrogich władzom w Teheranie i Moskwie państwom Zachodu.

Zapobieżenie przyjęciu rezolucji

Celem Iranu w odbyciu tego spotkania było przede wszystkim zapobiegnięcie przyjęciu niekorzystnej dla władz w Teheranie rezolucji przez Radę Gubernatorów MAEA. Jakakolwiek negatywna rezolucja mogłaby bowiem pogrzebać szanse Iranu na perspektywę zniesienia europejskich sankcji przyjętych w 2011 w odpowiedzi na łamanie praw człowieka oraz w 2015 (w ramach JCPoA) na transfer technologii i uzbrojenia. Te pierwsze mogłyby teoretycznie wygasnąć w kwietniu 2023 roku, a te drugie w październiku 2023 roku. Z kolei wybiórcze embargo RB ONZ na transfer technologii i produktów, które mogłyby przyczynić się do rozwoju militarnego programu jądrowego w Iranie, mają wygasnąć również w październiku 2023 roku.

Rada Gubernatorów spotkała się dziś na naradzie, ale w oficjalnych komunikatach nie wyjawiono nic więcej, niż już zostało powiedziane przez Grossiego tuż przed powrotem do Europy. Czy będą nowe przecieki – zobaczymy. Wiele zależy od tego, czy ktokolwiek jeszcze będzie pokładał nadzieję w zwiększenie transparentności irańskiego programu nuklearnego. A raczej, czy państwa najbardziej tym zainteresowane w ogóle zamierzają zaufać tym zapewnieniom. Iran upiera się, że nie przekracza wzbogacania do poziomu 60 procent, ale – jak wiadomo – zasiana niepewność jest trudna do wyplenienia.

Energetyka jądrowa w Iranie. Autor mapy: Szymon Domański (@SzymonDomanski5)
Energetyka jądrowa w Iranie. Autor mapy: Szymon Domański (@SzymonDomanski5)

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Sytuację tę zamierza też wykorzystać na forum dyplomatycznym Rosja, więc jakiekolwiek nowe przecieki z pewnością zostaną skwapliwie wprzęgnięte w machinę propagandową. Uljanow, rosyjski negocjator nuklearny, już zasugerował, że jest gotów ujawnić delegacje których państw przy MAEA regularnie przekazują niejawne informacje do mediów. Ewidentnie więc Rosja stanęła znów po stronie Iranu.

 

Jeśli dojdzie do dalszych konfliktów czy przecieków, to wbrew pozorom strona irańska  byłaby z takiego obrotu spraw bardzo zadowolona i dlatego zrobiła wszystko, żeby Grossi wrócił z odpowiednimi argumentami. Nie dość, że spotkał się z szefem irańskiego programu nuklearnego i ministrem spraw zagranicznych, to w końcu udało mu się porozmawiać także z prezydentem Iranu, Ebrahimem Raisim. Wkrótce też ma dojść do spotkania technicznego, na którym ustali się konkretne sposoby poprawienia współpracy z MAEA. Iran ma więc pewność, że zrobił wszystko, aby oddalić od siebie zarzuty. Co więcej, wraz z Rosją i Chinami będzie mógł w dalszym ciągu podważać autorytet Stanów Zjednoczonych i jej pozycję w organizacjach międzynarodowych. Cóż – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, a odkąd Rosja rozpoczęła znów swoją kampanię przeciw Ukrainie, bardzo wiele państw czuje się „tymi trzecimi”. A to dla Iranu jest kolejną dobrą wiadomością, bo powiększa to władzom w Teheranie pulę potencjalnych partnerów.

Perspektywy

Możemy spodziewać się, że Iran poczyni jakieś kroki w kierunku naprawienia stosunków z MAEA i może nawet zwiększy transparentność swego programu nuklearnego. Nie ma pewności, czy tak na pewno się stanie, ale pamiętać trzeba, że Iran ma teraz po swojej stronie Rosję, która widzi w całej sytuacji możliwość podważania pozycji USA i państw NATO na forach organizacji międzynarodowych. Samo wywołanie sytuacji konfliktu i patu w łonie RB ONZ czy RG MAEA mogłoby być wystarczającym sukcesem zarówno dla Iranu i Rosji.

Nie da się ukryć, że 2023 będzie dla obserwatorów Iranu niezwykle interesujący, a dla losów irańskiego programu nuklearnego być może nawet kluczowy. Wydaje mi się, że do końca tego roku możemy rzeczywiście znaleźć się w sytuacji, w której zbudowanie embarga multilateralnego okaże się niemożliwe. Wątpię jednak, aby państwa UE rychło zdecydowały się na próbę normalizacji stosunków gospodarczych z Iranem. Nie sądzę też, aby Iran zaprzestał wspierać Rosję w wojnie o Ukrainę. Odkąd bowiem Arabia Saudyjska zaangażowała się w pomoc humanitarną dla Ukrainy, to władze w Teheranie z całą pewnością postrzegają teraz ten konflikt jako kolejne pole do pośredniej rywalizacji z Saudami. Jeśli zaś zbieranie izraelskich zasobów w Azerbejdżanie do ataku na obiekty irańskiego programu nuklearnego okaże się prawdą, bo w końcu mogłoby to też służyć do uzupełnienia zapasów przed kolejnym uderzeniem Baku na Armenię, to jedynie zwiększenie transparentności tego programu lub dostarczenie przez Rosję S-400 oraz Suchojów mogłoby pokrzyżować plany Izraela. Czy Moskwa zdąży lub zechce zdążyć, a Izrael jednak uderzyć – żadnej opcji nie można w obecnej chwili wykluczyć. Jednak taki plan jest obarczony bardzo dużym ryzykiem, nie tylko dla pilotów, ale też takim, które może otworzyć kolejny front, w kolejnym regionie świata.

Przybyszewski: Iran chce porozumienia z Zachodem, ale na swoich zasadach

–  Celem wizyty szefa MAEA Rafela Grossiego w Iranie okazało się zwiększenie kooperacji Iranu i rozładowanie napięcia po wycieku informacji o znalezieniu w próbce uranu wzbogaconego do niemal 84 procent. Teheran i Moskwa wykorzystają sytuację do osiągnięcia własnych celów  – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund i analityk NaviRisk.

Iran zadeklarował, że w ramach budowania zwiększonego zaufania gotów jest przywrócić 27 kamer, które miały monitorować obiekty irańskiego programu nuklearnego na rzecz MAEA. Ponadto, władze w Teheranie miały oświadczyć, że są gotowe zwiększyć inspekcje w Fordo, skąd miała pochodzić próbka z uranem wzbogaconym do 83,7 procent – o 50 procent.

Czy te deklaracje mają jednak jakąkolwiek wagę? To się dopiero okaże. Już teraz jednak widać, że zarówno Iran i Rosja mają zamiar wykorzystać przeciek, który doprowadził do ujawnienia informacji o próbce, do podważania pozycji USA i innych wrogich władzom w Teheranie i Moskwie państwom Zachodu.

Zapobieżenie przyjęciu rezolucji

Celem Iranu w odbyciu tego spotkania było przede wszystkim zapobiegnięcie przyjęciu niekorzystnej dla władz w Teheranie rezolucji przez Radę Gubernatorów MAEA. Jakakolwiek negatywna rezolucja mogłaby bowiem pogrzebać szanse Iranu na perspektywę zniesienia europejskich sankcji przyjętych w 2011 w odpowiedzi na łamanie praw człowieka oraz w 2015 (w ramach JCPoA) na transfer technologii i uzbrojenia. Te pierwsze mogłyby teoretycznie wygasnąć w kwietniu 2023 roku, a te drugie w październiku 2023 roku. Z kolei wybiórcze embargo RB ONZ na transfer technologii i produktów, które mogłyby przyczynić się do rozwoju militarnego programu jądrowego w Iranie, mają wygasnąć również w październiku 2023 roku.

Rada Gubernatorów spotkała się dziś na naradzie, ale w oficjalnych komunikatach nie wyjawiono nic więcej, niż już zostało powiedziane przez Grossiego tuż przed powrotem do Europy. Czy będą nowe przecieki – zobaczymy. Wiele zależy od tego, czy ktokolwiek jeszcze będzie pokładał nadzieję w zwiększenie transparentności irańskiego programu nuklearnego. A raczej, czy państwa najbardziej tym zainteresowane w ogóle zamierzają zaufać tym zapewnieniom. Iran upiera się, że nie przekracza wzbogacania do poziomu 60 procent, ale – jak wiadomo – zasiana niepewność jest trudna do wyplenienia.

Energetyka jądrowa w Iranie. Autor mapy: Szymon Domański (@SzymonDomanski5)
Energetyka jądrowa w Iranie. Autor mapy: Szymon Domański (@SzymonDomanski5)

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Sytuację tę zamierza też wykorzystać na forum dyplomatycznym Rosja, więc jakiekolwiek nowe przecieki z pewnością zostaną skwapliwie wprzęgnięte w machinę propagandową. Uljanow, rosyjski negocjator nuklearny, już zasugerował, że jest gotów ujawnić delegacje których państw przy MAEA regularnie przekazują niejawne informacje do mediów. Ewidentnie więc Rosja stanęła znów po stronie Iranu.

 

Jeśli dojdzie do dalszych konfliktów czy przecieków, to wbrew pozorom strona irańska  byłaby z takiego obrotu spraw bardzo zadowolona i dlatego zrobiła wszystko, żeby Grossi wrócił z odpowiednimi argumentami. Nie dość, że spotkał się z szefem irańskiego programu nuklearnego i ministrem spraw zagranicznych, to w końcu udało mu się porozmawiać także z prezydentem Iranu, Ebrahimem Raisim. Wkrótce też ma dojść do spotkania technicznego, na którym ustali się konkretne sposoby poprawienia współpracy z MAEA. Iran ma więc pewność, że zrobił wszystko, aby oddalić od siebie zarzuty. Co więcej, wraz z Rosją i Chinami będzie mógł w dalszym ciągu podważać autorytet Stanów Zjednoczonych i jej pozycję w organizacjach międzynarodowych. Cóż – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, a odkąd Rosja rozpoczęła znów swoją kampanię przeciw Ukrainie, bardzo wiele państw czuje się „tymi trzecimi”. A to dla Iranu jest kolejną dobrą wiadomością, bo powiększa to władzom w Teheranie pulę potencjalnych partnerów.

Perspektywy

Możemy spodziewać się, że Iran poczyni jakieś kroki w kierunku naprawienia stosunków z MAEA i może nawet zwiększy transparentność swego programu nuklearnego. Nie ma pewności, czy tak na pewno się stanie, ale pamiętać trzeba, że Iran ma teraz po swojej stronie Rosję, która widzi w całej sytuacji możliwość podważania pozycji USA i państw NATO na forach organizacji międzynarodowych. Samo wywołanie sytuacji konfliktu i patu w łonie RB ONZ czy RG MAEA mogłoby być wystarczającym sukcesem zarówno dla Iranu i Rosji.

Nie da się ukryć, że 2023 będzie dla obserwatorów Iranu niezwykle interesujący, a dla losów irańskiego programu nuklearnego być może nawet kluczowy. Wydaje mi się, że do końca tego roku możemy rzeczywiście znaleźć się w sytuacji, w której zbudowanie embarga multilateralnego okaże się niemożliwe. Wątpię jednak, aby państwa UE rychło zdecydowały się na próbę normalizacji stosunków gospodarczych z Iranem. Nie sądzę też, aby Iran zaprzestał wspierać Rosję w wojnie o Ukrainę. Odkąd bowiem Arabia Saudyjska zaangażowała się w pomoc humanitarną dla Ukrainy, to władze w Teheranie z całą pewnością postrzegają teraz ten konflikt jako kolejne pole do pośredniej rywalizacji z Saudami. Jeśli zaś zbieranie izraelskich zasobów w Azerbejdżanie do ataku na obiekty irańskiego programu nuklearnego okaże się prawdą, bo w końcu mogłoby to też służyć do uzupełnienia zapasów przed kolejnym uderzeniem Baku na Armenię, to jedynie zwiększenie transparentności tego programu lub dostarczenie przez Rosję S-400 oraz Suchojów mogłoby pokrzyżować plany Izraela. Czy Moskwa zdąży lub zechce zdążyć, a Izrael jednak uderzyć – żadnej opcji nie można w obecnej chwili wykluczyć. Jednak taki plan jest obarczony bardzo dużym ryzykiem, nie tylko dla pilotów, ale też takim, które może otworzyć kolejny front, w kolejnym regionie świata.

Przybyszewski: Iran chce porozumienia z Zachodem, ale na swoich zasadach

Najnowsze artykuły