PSEW: Rozwój lądowej energetyki wiatrowej zależy od współpracy z mieszkańcami  

4 lipca 2023, 07:20 Energetyka

Po wejściu w życie zmiany tzw. ustawy „10H” nadal trudno o optymizm wśród inwestujących w odnawialne źródła energii. Samorządowcy również obawiają się, że nowelizacja zamiast ułatwić budowę nowych farm wiatrowych, wydłuży i skomplikuje proces inwestycyjny. O perspektywie władz lokalnych, mieszkańców gmin, w których funkcjonują elektrownie wiatrowe oraz przedsiębiorstw branżowych rozmawiano podczas panelu „Samorząd vs. Inwestorzy” na PSEW 2023 w Serocku. 

Farmy wiatrowe w Niemczech. Fot. GE
Farmy wiatrowe w Niemczech. Fot. GE

Dyskusję panelową rozpoczęła Magdalena Sobczyńska, Country Manager/Member of the Board w Novenergia. Przedstawiła prezentację dotyczącą efektywnej współpracy inwestorów w lądową energetykę wiatrową ze społecznościami lokalnymi i samorządowcami. Podkreśliła, że w ramach Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej już w 2018 roku opracowano „Kodeks dobrych praktyk”. Eksperci przygotowali dokument, który miał stanowić zbiór wskazówek i sugestii dla przedstawicieli lokalnych władz i przedsiębiorstw, działających w sektorze odnawialnych źródeł energii. Dodatkowo celem opracowania było zachęcanie administracji rządowej do zmiany przepisów, a dokładnie rezygnacji ze znanej reguły 10H, uniemożliwiającej praktycznie rozwój lądowych farm wiatrowych w naszym kraju.  

Planowanie przestrzenne jest wyzwaniem dla samorządów

Sobczyńska podkreśliła podczas dyskusji, że w kontekście nowelizacji przepisów dotyczących energetyki wiatrowej na lądzie jak i planowanej zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wyzwanie stanowić będą koszty aktualizacji planów zagospodarowania przestrzennego. Z tego powodu realizację inwestycji trzeba będzie planować z jeszcze większym wyprzedzeniem, co wpłynie na wzrost kosztów przedsięwzięć,  w tym segmencie sektora OZE. Kwestia, z którą należało będzie się zmierzyć to brak dostępu do wystarczającej liczby odpowiednio wykwalifikowanych planistów, którzy będą w stanie sporządzać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego według nowych regulacji prawnych. 

Dodatkowym wyzwaniem dla samorządów jest dostęp do analiz prawnych wprowadzanych przepisów. O ile inwestorzy mają dostęp do specjalistów, którzy są w stanie przeprowadzić ich przez ten proces, o tyle władze lokalne, ze względu na ograniczenia budżetowe nie mają już takich możliwości. Ta nierównowaga pomiędzy inwestorem a samorządem, zdaniem uczestników panelu, z jednej strony stanowi wyzwanie, z drugiej jednak szansę, ponieważ tylko dzięki dobrym relacjom pomiędzy samorządem, inwestorem projekt ma szansę na powodzenie. 

Perspektywę władz lokalnych przedstawił Leszek Kuliński Włodarz gminy Kobylnica i przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej. Wskazał na szereg trudności, które stanowią wyzwania dla samorządowców. Z jednej strony widoczny jest dynamiczny rozwój farm fotowoltaicznych w Polsce, ale z perspektywy lokalnych władz jest to problem, gdyż nad całością tego rynkowego zjawiska nie można skutecznie zaplanować. Kuliński podkreślił, że dla administracji samorządowej problemem są częste zmiany przepisów, które następują np. w trakcie roku budżetowego. Apelował jednocześnie, aby politycy pozostawili władztwo planistyczne w rękach samorządów i zaufali im. Jednocześnie wskazywał, że to wyniki rzetelnych analiz akustycznych, a nie odgórnie przyjęte minimalne odległości od zabudowy powinny decydować o lokalizacji turbin.  

Bartosz Fedurek z EDPR Polska odniósł się do kwestii planowanych inwestycji i wyzwań przed jakimi stają dziś przedsiębiorstwa z sektora OZE. Wskazał, że jednym z elementów skutecznej realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych jest współpraca z lokalnymi samorządowcami. Jego zdaniem kluczem do sukcesu jest w tym przypadku „dialog od samego początku realizacji – od pomysłu zlokalizowania inwestycji na danym terenie, poprzez fazę budowy i eksploatacji”.  

Holger Gallas z Sevivon w kontekście zmian planistycznych zwrócił uwagę na postępujący rozwój technologii OZE. Dla przedsiębiorstw branżowych istotne jest nie tylko przeprowadzenie całego procesu inwestycyjnego, ale również zaplanowanie efektywnej generacji energii elektrycznej. Stąd tak ważne, aby w sporządzanych miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego brać pod uwagę wydajne, nowocześniejsze, coraz wyższe turbiny wiatrowe Historia rozwijanych w Polsce projektów pokazuje, że nieuwzględnienie odpowiedniego rozwoju technologicznego może znacząco spowolnić tempo transformacji energetycznej w kierunku OZE – podsumował Gallas. 

Uczciwa rozmowa z mieszkańcami

Olga Sypuła z European Energy podkreślała, jak ważny jest otwarty i transparentny dialog z mieszkańcami i przedstawicielami samorządów. Dlatego każda inwestycja w OZE powinna rozpoczynać się od stworzenia „mapy drogowej” komunikacji i planów dla lokalnej społeczności, tak aby jasne było, że inwestor to nie tylko ten wiatrak, ale szereg korzyści, które odczują ludzie. Bez dialogu z władzami lokalnymi i lokalnymi społecznościami nie będziemy w stanie realizować inwestycji – dodała.  

Ważną kwestią, która może wpłynąć na nastawienie społeczności lokalnych do inwestycji OZE, jest blokowanie nieruchomości przez inwestorów farm PV. Leszek Kuliński, wójt Kobylnicy, zwrócił uwagę, że na wielu zarezerwowanych działkach instalacje nie powstaną, co będzie rodzić niezadowolenie rolników, którzy nastawili się na korzyści finansowe. To sytuacja, zdaniem wójta Kulińskiego, jest wyzwaniem dla sektora OZE, by tam gdzie inwestycje nie powstaną, nie blokować nieruchomości. To ważne również ze względu na wizerunek całego sektora OZE, dodał. 

Burmistrz Pyrzyc – Marzena Podzińska wskazała, że wciąż żywe są obawy części społeczności lokalnych w związku z inwestycjami w energetykę wiatrową. Podkreśliła, że dziś „nie wszyscy są zwolennikami wiatraków, mimo, że wszyscy widzą je w przestrzeni”. W sąsiedztwie gminy Pyrzyce od kilku lat działa kilkadziesiąt turbin. Opóźnienie w Pyrzycach wyniknęło z protestów społeczności gminy, które często wynikały po prostu z braku wiedzy. Kiedy jednak pyrzycki samorząd  porozumiał się z mieszkańcami, weszła zmiana przepisów, która budowę zablokowała. Dlatego wieloletni proces inwestycyjny w tej gminie musi rozpocząć się od nowa. 

Korzyści z OZE trzeba głośno komunikować

Uczestnicy debaty uważają, że mimo rosnącego poparcia społecznego dla rozwoju zielonej energii inwestorzy wciąż napotykają na sprzeciw niektórych społeczności. Magdalena Sobczyńska wskazała, że mieszkańcy „mają obawy dotyczące budowy farm wiatrowych”. Często wynikają one z braku wiedzy na temat korzyści dla lokalnych środowisk i gmin, z tytułu realizacji tego typu inwestycji.  

Różne strachy i mity znikają wraz z uruchomieniem pierwszego wiatraka, kiedy w gminach zaczynają się pojawiać wymierne korzyści. Drogi, stabilne wpływy podatkowe, długofalowe projekty dobrosąsiedzkie. To wszystko buduje zaufanie, dodała Sobczyńska. 

Jak podkreślił Bartosz Fedurek, firma poważnie myśląca o inwestowaniu w danej gminie „powinna być dobrym sąsiadem”. Sąsiadem, który nie tylko płaci podatki na danym terenie, ale buduje drogi, ulepsza infrastrukturę, wspiera organizacje charytatywne, miejscowe służby ratownicze, kulturę i sport. Jest z mieszkańcami na dobre i na złe, na lata. 

Swoimi doświadczeniami podzielił się również wójt gminy Krzęcin (województwo zachodniopomorskie) – dr Bogdan Brzustowicz. Podkreślił znaczenie rozwoju „od blisko dwóch dekad, odnawialnych źródeł energii na terenie gminy Krzęcin”. Obecnie funkcjonują tam cztery farmy wiatrowe, łącznie stoją 22 turbiny wiatrowe. Włodarz gminy Krzęcin wskazał, że o ile dwadzieścia lat temu gmina finansowała się podatkiem rolnym, obecnie to właśnie dochody podatkowe z elektrowni wiatrowych stanowią jedną z głównych składowych budżetu gminy.  

O korzyściach dla lokalnych samorządów płynących z realizowanych inwestycji OZE wspominał również wójt gminy Grajewo – Stanisław Szleter. Wskazał, że jego gmina „zrobiła przełomowy krok w województwie podlaskim, poprzez budowę farmy wiatrowej”. Wójt gminy Grajewo podkreślił, że obecnie na tym terenie funkcjonuje kilkanaście turbin wiatrowych. Zaznaczył, że z wybudowanych, do farmy wiatrowej, dróg szutrowych korzystają rolnicy, co jest ogromnym zyskiem dla gminy i prowadzenia działalności rolniczej.   

Holger Gallas, członek zarządu Sevivon, wskazał, że kolejną korzyścią płynącą z inwestycji w OZE jest tworzenie lokalnych łańcuchów wartości. Korzystanie z zasobów miejscowych podwykonawców, sprawia, że mieszkańcy traktują inwestora jako poważnego partnera. Przykłady inwestycji zrealizowanych w ostatnich latach przez Sevivon pokazały, że tego rodzaju współpraca jest niezwykle istotna z punktu widzenia zmian mentalności, w rozumieniu nowoczesnej energetyki. Kiedyś budowano jedną elektrownię i wokół niej skupiano szereg przedsiębiorstw, dziś proces inwestycyjny i produkcja energii elektrycznej jest rozproszona – dodał Gallas. 

Prosumenci – szansa na zmianę nastawienia społecznego

W panelu głos zabrał również Łukasz Tomaszewski – Dyrektor Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Zwrócił uwagę na rosnącą rolę prosumentów w systemie elektroenergetycznym naszego kraju, również w kontekście rozwoju zielonej energii. Podkreślił, że prosument „jest aktywnym uczestnikiem rynku, coraz bardziej zaczyna działać i coraz bardziej świadomie zużywa energię elektryczną”. Tomaszewski poinformował, ze trwają prace nad stworzeniem w prawie pojęcia prosumenta lokatorskiego. Pozwoli ono na zużywanie energii z OZE w tak zwanych częściach wspólnych, w sytuacji gdy sama produkcja tej energii będzie odbywać się w innych obiektach należących do wspólnoty czy spółdzielni. Zdaniem Ministerstwa Klimatu i Środowiska zmiana sposobu podejścia do prosumentów może pozwolić „odczarować w niektórych rejonach negatywny stosunek do energetyki wiatrowej”. Będzie to zdaniem Tomaszewskiego możliwe m.in. poprzez umożliwienie uczestnictwa w procesie inwestycyjnym, jak również udział w wymiernych korzyściach z powstania w sąsiedztwie tego rodzaju instalacji. 

Logo ZEOP

Raport UE-NATO: OZE uniezależniają od Rosji, ale mogą uzależnić od Chin