RAPORT: Czy Iran i Arabia Saudyjska będą walczyć o polski rynek ropy?

20 stycznia 2016, 14:00

Dnia 16 stycznia po ogłoszeniu przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej raportu o wypełnieniu przez Teheran wszystkich zobowiązań związanych z jego programem atomowym Stany Zjednoczone i Unia Europejska zniosły reżim sankcyjny wobec Iranu. Oznacza to zwiększenie możliwości dostaw irańskich węglowodorów na światowy rynki, w tym także do Polski. Współpracą z Iranem interesują się PGNiG i PKN Orlen. Ten kraj może być kolejnym dostawcą ropy dla Polaków. Możliwe, że przedstawi atrakcyjną ofertę.

Jak uważają eksperci Citi Group po zniesieniu sankcji irańska ropa może częściowo wyprzeć konkurentów z Europy.

– Po wznowieniu eksportu znaczna część irańskich dostaw trafi do regionu Morza Śródziemnego, gdzie prawdopodobnie wyprze spotowe partie surowca z Iraku i Rosji – powiedział główny analityk banku ds. rynków surowcowych Ed Morse.

W listopadzie 2015 roku agencja Bloomberg pisała o tym, że Arabia Saudyjska wchodzi na europejski rynek naftowy ale największe zagrożenie dla Rosji przychodzi z innej części Bliskiego Wschodu – Iranu.

Zdaniem Morse’a, Europa będzie głównym źródłem popytu na irańską ropę gdzie sześć rafinerii jest gotowych importować ok. 600 tys. baryłek dziennie. Wyparte z tego rynku dostawy mogą być przekierowane do Stanów Zjednoczonych co doprowadzi do dalszego wzrostu rezerw a co z kolei znajdzie swoje przełożenie na cenę surowca.

– Wschodnioeuropejskie rafinerie są zorientowane na przetwórstwo rosyjskiej ropy marki Urals, a najbardziej do niej zbliżonym rodzajem jest właśnie ropa z Iranu – powiedział Bloombergowi analityk Stratforu ds. energetyki Bliskiego Wschodu i Azji Południowej Michael Nayeb-Oskoui.

– Arabia Saudyjska mogłaby wywrzeć presję na ceny, jeżeli przekierowała z Azji do Europy znaczącą ilość surowca, czego nie obserwujemy – dodał.

Sytuację negocjacyjną polskich kupców ropy może poprawić wiadomość opublikowana przez agencję Reuters. Powołując się na dane irańskiej spółki NIOC poinformowała, że Teheran obniżył ceny ropy dla odbiorców w Europie. Dyskont na ropę marki Iran Heavy wynosi 6,55 dolarów za baryłkę. Irański benchmark wchodzi w skład tzw. koszyka OPEC i obecnie szacowany jest na 23,85 dolarów za baryłkę. Arabia Saudyjska oferuje swój surowiec ze zniżką 4,85 dolarów za baryłkę, czyli drożej.

Na rynku ropy panuje nadpodaż, przez którą cena baryłki oscyluje obecnie wokół 30 dolarów. Zdaniem eksperta rynku paliw Pawła Poprawy „do czynników przechylających szalę rynkową w stan nadpodaży w pewnym stopniu dołożyli się Rosjanie, będący obok Arabia Saudyjskiej i USA największym producentem ropy. Niskie ceny surowca próbowali sobie choć po części kompensować intensyfikowaniem wydobycia”.

– Czas niskich cen ropy jest okresem szans dla polskiego sektora poszukiwawczego, mającego w ostatnich latach ambitne plany rozwoju. Takie warunki sprzyjają akwizycji projektów poszukiwawczych i wydobywczych za stosunkowo niskie ceny. W przypadku trafnych inwestycji długofalowo, po oczekiwanym i pewnie nieuchronnym wzroście cen ropy, mogą one przynieść spory profit – podkreśla rozmówca BiznesAlert.pl. – Dodatkowym czynnikiem, zachęcającym do pozyskiwania nowych zasobów, jest obecne otwarcie Iranu na zagranicznych inwestorów. Skala możliwości zarówno poszukiwawczych jak i wydobywczych w tym, dotąd izolowanym kraju rozbudza wyobraźnię. Zarówno PGNiG, jak i Orlen Upstream w ostatnich latach intensywnie się na taką okoliczność przygotowywały, a biorąc pod uwagę przychylność Iranu wobec polskich inwestorów, można liczyć,  że naszym firmom naftowym uda się tą szansę wykorzystać.

Pojawienie się irańskiego surowca na rynku należy odczytywać jako szansę dla Polski. W tym kontekście na uwagę zasługują wysiłki rządu na rzecz zacieśnienia naszej współpracy z Teheranem.

W ramach zapoczątkowanego jeszcze przez poprzedni rząd Programu Go Iran został pod koniec lipca ubiegłego roku ówczesny wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński mówił, że porozumienie Iranu ze społecznością międzynarodową tworzy nowe warunki do współpracy gospodarczej. Kraj ten może być dla Polski atrakcyjnym parterem handlowym, dlatego w Ministerstwie Gospodarki przygotowano program Go Iran.

Ponadto podczas swojej wrześniowej wizyty w Teheranie premier Piechociński poinformował m.in, że Polska i Iran rozpoczęły nową rundę rozmów na temat handlu węglowodorami. Okazją była wizyta polskiego wicepremiera oraz ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego w Teheranie, podczas której spotkał się on ze 150-osobową delegacją przedstawicieli biznesu oraz inwestorów irańskich.

– Pierwszym krokiem w otwarciu nowego rozdziału pomiędzy naszymi państwami będzie podpisanie umowy handlowej w sprawie sprzedaży ropy – powiedział irański minister ropy Bijan Zanganeh. – Polska zgłosiła gotowość do współpracy w sektorze petrochemicznym, a dzięki modernizacji polskich rafinerii, będzie możliwe wykorzystanie tam irańskiej ropy – dodał.

Zanganeh dodał przy tym, że strony porozumiały się w sprawie eksportu LNG do Polski wspominając, że niebawem zacznie prace polski terminal na gaz skroplony. Kwestia budowy podziemnych magazynów gazu w Iranie, jak i optymalizacja zużycia paliwa były także przedmiotem spotkania polskiego wicepremiera.

Nie wiadomo kiedy i czy irańska ropa trafi na rynek polski. Jest ona jednak kolejną opcją, którą powinni wziąć pod uwagę odbiorcy w naszym kraju. Możliwe, że w przyszłości znajdą się w komfortowej sytuacji, jeżeli wojna cenowa Rosji i Arabii Saudyjskiej poszerzy się o Iran, a ci dostawcy zaczną walczyć ofertą o klienta w Europie, czyli także w Polsce.

PKN Orlen podpisał aneks do długoterminowej umowy na dostawy ropy naftowej z Rosnieft Oil Company. Porozumienie zapewnia dostawę od 18 mln ton do 25,2 mln ton ropy naftowej, a szacunkowa maksymalna wartość kontraktu wyniesie około 26 mld złotych przy obecnych warunkach rynkowych.

Prowadzone są przygotowania do podpisania umowy długoterminowej z dostawcą z Bliskiego Wschodu. Kto nim będzie? Pikanterii sprawie nadaje fakt, że rywalizacja Teheranu i Rijadu ma także wymiar geopolityczny. To główni rywale na Bliskim Wschodzie, którzy toczą wojnę o wpływy.