Alert

RAPORT: Rewolucja na drogach, czyli elektromobilność i carsharing

Co łączy samochody elektryczne i spalinowe? Sprawa wydaje się oczywista, oba rodzaje pojazdów służą do tego by się przemieszczać. Łączy je wygląd zewnętrzny, podstawowe wyposażenie, posiadanie kierowcy. Dlaczego przez tak wiele lat to samochody o napędzie spalinowym dominowały na rynku? Dlaczego tak wiele koncernów w tej chwili inwestuje w to by produkować samochody elektryczne? Czy samochody elektryczne mają szansę zająć miejsce tych z silnikami spalinowymi?

Potencjał

Ostatnie lata pokazały, że trudno jest wskazać jednoznaczną odpowiedź na większość z tych pytań. Kwestie lobby paliwowego, kwestie ochrony środowiska, przyzwyczajenia użytkowników – z tym wszystkim musi zmierzyć się dziś branża motoryzacyjna. Wspominana w czasie wielu wystąpień przedstawicieli branży historia o początkach motoryzacji i cytowana wypowiedź Henryego Forda o tym, że oczekiwaniem jego klientów byłyby szybsze konie, a nie pojazd mechaniczny, który je zastąpi pokazuje, jak ważne jest postrzeganie kwestii przemieszczania się i innowacji w rozwiązywaniu problemów z nim związanymi.

1 proc. i rośnie. Elektryczny transport przyszłości

1% – tyle w tej chwili stanowią na chińskich drogach samochody elektryczne. Około 3300 sztuk w Nowej Zelandii, 400 w Polsce, ponad 100.000 w Norwegii, 500.000 w USA, prawie 600.000 w Chinach. Do 2030 roku samochody elektryczne mają stanowić 30% wszystkich pojazdów na światowych drogach. Czy branża motoryzacyjna porzuci wciągu najbliższych 20 lat całkowicie produkcję pojazdów benzynowych i diesli? Wielu specjalistów mówi, że tak. Wielu specjalistów mówi, że nie. Jest też część, która uważa, że przestaną być produkowane silniki diesla, natomiast benzynowe jeszcze posłużą, a ich dzisiejsze parametry ulegną zmianie; będą oszczędniejsze, mniej awaryjne i tańsze w eksploatacji.

3 300 samochodów elektrycznych w Nowej Zelandii

Blokady

To co w tej chwili globalnie blokuje rozwój sektora pojazdów elektrycznych to chyba strach przed zmianą. Ponieważ popularyzacja pojazdów elektrycznych pociągnie za sobą także zmianę sposobu życia i postrzeganie samochodu. Zmiana wynikająca z elektryfikacji transportu może być dla wielu użytkowników całkiem bezbolesna (elektryczne autobusy) albo wymagająca nieco elastyczności i wyrozumiałości (samochody osobowe). Wsparcie dla modeli biznesowych, w których produkuje się i sprzedaje samochody elektryczne stało się oczywiste. Jednak, póki co, to producenci części do samochodów spalinowych napędzają polską gospodarkę.

PB: Rząd nie przewiduje dopłat do zakupów samochodów elektrycznych

Elektryfikacja transportu wymusi na branży motoryzacyjnej zmiany zarówno w strukturze zatrudnienia (potrzebnych będzie znacznie więcej pracowników w działach IT niż mechaników), zmieni się system funkcjonowania serwisów samochodowych (pojazdy elektryczne nie wymagają tak częstego serwisowania), zmieni się prawdopodobnie też ich sposób sprzedaży (zamówienia przez Internet i brak konwencjonalnych salonów sprzedaży Tesli).

Kierunki rozwoju

Najbardziej oczywiste kierunki rozwoju to w samochodach spalinowych: ograniczenie emisji, oszczędność paliwa, mniejsza awaryjność; a w samochodach elektrycznych: zasięg, koszt wyprodukowania i utylizacja baterii.

Zarówno samochody elektryczne jak i spalinowe mogą być pojazdami autonomicznymi, rozwój nie zależy tu od rodzaju napędu. Jednak bardziej prawdopodobne jest, że będą w najbliższych latach pojawiać się na ulicach miast pojazdy autonomiczne zasilane prądem niż te na benzynę lub ropę.

PGE Obrót stawia na elektromobilność i startupy

TCO w obu przypadkach wskazuje, że jeśli nie jest się użytkownikiem pokonującym rocznie więcej niż 20 000 km posiadanie pojazdu właściwie się nie opłaca. Żywotność i koszt baterii będą miały coraz większe znaczenie w przypadku popularyzacji samochodów elektrycznych. Trudno jest przewidzieć zmiany cen ropy, tutaj dochodzą kwestie geopolityczne, które mają bezpośredni wpływ na jej wzrost lub spadek a to przełoży się na sprzedaż pojazdów tego typu.

Jeszcze 4 – 5 lat temu, kiedy na drogi wyruszały pierwsze Tesle model S mało kto brał pod uwagę, że w 2017 samochodów elektrycznych będzie na drogach światowych ponad milion a kolejne kraje będą wdrażać programy rozwoju elektromobilności. Jednak to wtedy koncerny motoryzacyjne musiały podjąć decyzję, czy będą w przyszłości sprzedawać także elektryczne modele. Zbiegło się to w czasie kiedy ośrodki badawcze ostrzegały o niepokojących wynikach kontroli silników diesla pod względem emisji CO2. Kiedy wybuchła „dieselgate” (2014 rok) Nissan Leaf był już na rynku a koncern podchwycił moment by promować ekologiczny zeroemisyjny transport indywidualny wykorzystując aferę związaną z  „wadliwym” oprogramowaniem.

Gospodarka o obiegu zamkniętym

Recykling i upcykling w pojazdach spalinowych i elektrycznych oraz ich miejsce w gospodarce o obiegu zamkniętym to coś co naprawdę je różni. Pojazd spalinowy poddawany recyklingowi pozwala odzyskać takie metale jak: miedź, platyna, mosiądz czy ołów. Poddawane recyklingowi są także szyby, opony, tworzywa sztuczne z wnętrza oraz karoseria. Najtrudniejszy jest recykling akumulatorów, ale i z nich wiele pierwiastków jest odzyskiwanych. Żywotność akumulatora w samochodzie spalinowym obecnie to około 5 lat, a jego koszt to nie więcej niż 1000 zł.  Koszt akumulatora w samochodzie elektrycznym to kilkadziesiąt tysięcy złotych (przeciętnie od 40 do 100 tysięcy zł) a ich żywotność producenci przewidują na około 10 lat (w wystarczającym zakresie do wygodnego użytkowania auta). Po tym czasie wymontowana bateria może zostać poddana upcyklingowi i stanowić element magazynu energii. Takie rozwiązania promuje koncern Nissan. Na bazie baterii wymontowanych zbudowano awaryjne zasilanie jednego z europejskich stadionów. W Wielkiej Brytanii od niedawna można zamówić domowy magazyn energii na bazie baterii samochodowych (dwie wersje do wyboru z nowymi bateriami i bateriami wymontowanymi z samochodów Leaf). Takie rozwiązanie powoduje odsunięcie w czasie potrzebę poddawania utylizacji akumulatorów z samochodów elektrycznych.

Stare baterie zasilą stadion

Niska emisja

Kwestią, która wydaje się najbardziej oczywista w rozważaniach nad korzyściami płynącymi z popularyzacji samochodów elektrycznych i ograniczeniu produkcji i sprzedaży samochodów spalinowych jest emisja szkodliwych substancji do atmosfery. Brak emisji w trakcie jazdy samochodem elektrycznym ma wpływać na jakość powietrza w miastach. Niska emisja, którą „zasilają” pojazdy spalinowe odpowiada za szereg chorób i dyskomfort pieszych i rowerzystów związany z oddychaniem zanieczyszczonym powietrzem.

Można wyeliminować brudne technologie pozyskiwania energii i zasilać pojazdy elektryczne „zielonym” prądem, jednak w niewielu krajach faktycznie się to dzieje. Istnieją wyliczenia według których wyprodukowanie samochodu elektryczne oraz jego baterii, ładowanie a następnie jej utylizacja w całym okresie życia pojazdu wcale nie ograniczają t emisji szkodliwych gazów do atmosfery w porównaniu z produkcją i użytkowaniem pojazdów z oszczędnymi silnikami spalinowymi zachowującymi normy emisji.

Elektromobilność na EKG 2017. Trwa walka o czyste powietrze

Infrastruktura

Popularyzacja samochodów elektrycznych nastąpi wtedy kiedy kupujący będą mieli powszechny dostęp do infrastruktury ładowania oraz kiedy ceny pojazdów elektrycznych zrównają się z cenami pojazdów spalinowych. Kiedy to nastąpi? Są opracowania, które sugerują, że może mieć to miejsce już w 2018 roku. Jednak nie ma co mieć nadziei, że za cenę niewielkiego auta miejskiego kupimy analogiczny model elektryczny już za rok. Ceny zrównają się z topowymi wersjami wyposażenia samochodów segmentu C lub D (czyli kosztujących powyżej 100 tysięcy zł za sztukę).

Mazur: Jak budować infrastrukturę dla elektromobilności

Samochody elektryczne to także ekonomia współdzielenia, ale jak pokazuje polski przykład łatwej nadal wprowadzić wynajem samochodów na minuty w wersji spalinowej niż elektrycznej. Ma to oczywiście związek z ograniczoną dostępnością do stacji ładowania i powszechnym dostępem do stacji benzynowych.

W Polsce, ale i w innych krajach potencjał w elektryfikacji transportu zauważyły koncerny energetyczne i to one starają się wspierać rozwój tego segmentu rynku. Budują infrastrukturę do ładowania, wspierają start upy motoryzacyjne, włączają się w działania edukacyjne, inwestują w działy R&D.

Rewolucja

Rzędowska: W 2018 roku nie pojedziemy samochodem elektrycznym za grosze

 

Innowacje motoryzacyjne jakich możemy się w najbliższej dekadzie spodziewać w transporcie zarówno zbiorowym jak i indywidualnym jeszcze przed rokiem 2000 wydawały się możliwe tylko w książkach i filmach z gatunku science-fiction. Dziś już niemal każdy samochód ma komputer pokładowy, ma system ABS, poduszki powietrzne. Coraz częściej standardem wyposażenia są czujniki pozwalające doświetlać zakręty, wykrywające ruch i identyfikujące przeszkody na drodze. Coraz więcej pojazdów staje się elementami systemów carsharingowych. Coraz mniej ludzi w dużych miastach chce mieć na własność samochody. To jest prawdziwa rewolucja. Tego nie przewidział nawet Henry Ford.

Czy Polki polubią carsharing? (RELACJA)


Powiązane artykuły

Poznań to nie jest miasto dla przedszkolaków

Inwestycja w nowe przedszkole na poznańskim Grunwaldzie zamieniła się w wielomiesięczną batalię z Urzędem Miasta. Z jednej strony – determinacja...

Ministerstwo Zdrowia kpi z parlamentarzystów

Jeśli zastanawialiście się kiedyć, jak wygląda olewanie pytań z Sejmu, to jest najlepszy przykład. Sprawa szczepień przeciw pneumokokom u dzieci,...

Epidemia milczenia PCV10

Po ogłoszeniu przetargu na szczepionkę PCV10 w Ministerstwie Zdrowia zapadła złowroga cisza. Nawet interpelacje poselskie są tam ignorowane.

Udostępnij:

Facebook X X X