Energetyka

Repolonizacja energetyki w ogniu krytyki. „Rozwój giełdy albo kary” (RELACJA)

Podczas XIV Kongresu Nowego Przemysłu w Warszawie odbył się panel poświęcony inwestycjom w energetyce. Paneliści przyjrzeli się skutkom inwestycji dla rynku energii. Szczególną uwagę poświęcili przejęciu aktywów EDF Polska przez Polską Grupę Energetyczną.

Niepewność inwestycyjna

– W sytuacji kiedy inwestorzy wycofują się z jakiegoś kraju, kiedy jest duża niepewność inwestycyjna, czy istnieje lepszy inwestor niż państwo? To inwestor, zakładamy, bogaty i dbający o własne interesy – zastanawiał się prezes Urzędu Regulacji Energetyki, Maciej Bando. Jego zdaniem w obecnych warunkach jest to akceptowalne, choć nie bez zastrzeżeń.

– Po pierwsze potrzebna jest pełna transparentność obrotu, co najmniej 30-procentowy udział energii na Towarowej Giełdzie Energii – wyliczał Bando. – Trudno mi zaakceptować 25 procent. Wyszło nam z obliczeń zapotrzebowanie na około 30 procent minimalnego obrotu na giełdzie.

– Rola know-how jest kluczowa. Widzimy jak te fragmenty firm, które przez jakiś czas były w prywatnych rękach, ileż one wniosły nowych rozwiązań do przejmujących je później firm. Tauron jest bardzo dobrym przykładem i fragmenty dystrybucji należące wcześniej do Vattenfalla. Mamy też takie przykłady w cieple. To wzajemne uczenie się, a nie monopol na wszystko, albo na zasadzie: „ja wiem lepiej” – powiedział.

– Widziałbym państwo, jako inwestora, u którego parkuje się akcje, a nie docelowego. Pamiętam te czasy, kiedy na słowo „resort” stawało się na baczność i słuchało poleceń. Nie chciałbym abyśmy wszyscy ponownie zaczęli żyć w tych czasach. Trzeba jasno powiedzieć, że wtedy nie istniało pojęcie konsumenta. Nie istniało nawet pojęcie, takie jak rozumiemy je obecnie, klient. Nie chcę, by historia zatoczyła krąg i po 30 latach polska energetyka znalazła się w punkcie wyjścia – ostrzegał prezes.

– Zmiany prawne zachodzące od dobrych kilku lat nie budują pewności inwestycyjnej w sektorze OZE – powiedział Rafał Hajduk, partner kancelarii NortonRose. Przyznał, że jednak widzi nadal duże zainteresowanie fotowoltaiką. – Kapitał zagraniczny się nie obraził, ale o pieniądze będzie trudniej.

Oddziaływanie na inne sektory

– Nawet gdybyśmy uznali, że energetyka ma być państwowa i nie będzie inwestycji prywatnych, to niestety percepcja wyjdzie poza energetykę. Chodzi o infrastrukturę. Jeżeli takie rzeczy mogły dziać się w energetyce, to jaką mamy gwarancję, że inne działy infrastrukturalne nie zostaną uznane podobnie za strategiczne i to samo będzie się w nich działo – dodał Hajduk.

– Możemy znacjonalizować energetykę. Jednak kiedy będziemy nadal działać w ten sposób, to zwiększamy ryzyko, ale i koszty prowadzenia takiej polityki idąc przez wydobycie, produkcję i sektor finansowy. Tworzy się sytuacja too big too fail, której nie lubią regulatorzy. Są oni stawiani w sytuacji, w której chcieliby wypełniać swe obowiązki, ale wiedzą, że zagroziłoby to systemowi, więc się wstrzymują – ocenił Aleksander Śniegocki z Wise Europa.

Groźba kar

– Jeżeli nie dochodzi do istotnego ograniczenia konkurencji, jesteśmy zmuszeni do wydania zgody na koncentrację – powiedział Robert Kamiński, dyrektor departamentu nadzoru koncentracji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. W innym wypadku Urząd może zakazać koncentracji lub narzucić zniwelowanie ograniczeń z niej wynikających. Możliwa jest także zgoda nadzwyczajna, czyli Urząd zgadza się, że koncentracja szkodzi konkurencji, ale z jakiejś przyczyny jest konieczna, np. ze względu na „gospodarkę narodową”.

– Koncentracja PGE i EDF budziła duże wątpliwości i z tego powodu przeszła do tzw. drugiej fazy. Przeprowadziliśmy badanie rynku energii elektrycznej, zapytaliśmy regulatora rynku i Towarową Giełdę Energii i nasze obawy się potwierdziły. Łączny udział tych uczestników na rynku energii elektrycznej przekraczał poziom 40 procent, co oznacza pozycję dominującą. Do istotnego ograniczenia doszłoby także z powodu połączeń wertykalnych. To wszystko jest w decyzji – powiedział Kamiński. – Zgodnie z procedurą przedstawiliśmy PGE zastrzeżenia. Firma zaproponowała warunek sprzedaży części energii z aktywów EDF na giełdzie. Uznaliśmy, że ta propozycja niweluje ograniczenia w związku z koncentracją.

Zdaniem Urzędu Regulacji Energetyki ten warunek jest niewystarczający. – Możemy nakładać warunki odnoszące się do koncentracji. Spadek sprzedaży na giełdzie nie jest bezpośrednio z nią związany.

Co będzie, jeżeli PGE sprzeda na giełdzie mniej, niż się zobowiązało? – Jeżeli strona nie wykonuje nałożonego warunku, mamy możliwość nałożenia różnego rodzaju sankcji: finansowych, gdzie kary sięgają 10 tysięcy euro za każdy dzień niewykonania warunków, a także strukturalnych, czyli związanych z obowiązkiem sprzedaży części aktywów – powiedział dyrektor Kamiński.

Wojciech Jakóbik


Powiązane artykuły

PiS chce podtrzymania tarczy energetycznej niezależnie od wiatraków

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że posłowie PiS złożyli w poniedziałek w Sejmie projekt ustawy o tarczy energetycznej, który...

PSE planują przetargi na 4,5 mld zł do drugiej połowy 2026 roku

Polskie Sieci Elektroenergetyczne ujawniły prognozy dotyczące postępowań przetargowych na roboty budowlane dotyczące sieci elektroenergetycznych. Informacji udzielono, by potencjalni wykonawcy mogli...
Wiedeń z lotu ptaka. Źródło: pxhere

Kolejny blackout w Europie. Tym razem Wiedeń

Ponad 8300 gospodarstw domowych w Wiedniu zaczęło nowy tydzień bez prądu. Z powodu awarii zasilania w poniedziałek rano nie jeździło...

Udostępnij:

Facebook X X X