Jakóbik: Droższa ropa ufunduje Putinowi wybory, ale może się zemścić

16 stycznia 2018, 07:30 Energetyka

Cena ropy zbliża się do 70 dolarów za baryłkę Brent. Banki spekulują, że udziałowcy porozumienia naftowego mogą je zakończyć przed czasem, by nie wesprzeć konkurencji. Póki co jednak droższa ropa da Władimirowi Putinowi środki na kampanię wyborczą – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Władimir Putin, fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej (CC BY 4.0)

Konkurencja nie śpi

Przedstawiciele CitiGroup i JPMorgan Chase w rozmowie z agencją Bloomberg przekonują, że producenci mogą zrezygnować z układu o ograniczeniu wydobycia o łącznie 1,8 mln baryłek dziennie, jeżeli cena ropy wzrośnie ponad akceptowany przez nich poziom. Zbyt droga baryłka będzie premiować wydobycie u konkurencji, czyli m.in. w USA, gdzie notowane są rekordowe ilości nowych odwiertów. Podobnego zdania jest bank Goldman Sachs, który przewiduje, że OPEC nie pozwoli na wzrost ceny powyżej 70 dolarów za baryłkę.

Zdaniem Eda Morse’a może to oznaczać, że latem dojdzie do rewizji układu, w którym wzięły udział państwa OPEC i jedenastu producentów spoza organizacji, czyli grupa zwana OPEC+. Ostrzega, że ropa w okolicach 70 dolarów pozwala sięgnąć po nowe złoża, nie tylko łupkowe, ale także podmorskie i z piasków roponośnych w Kanadzie. Warto w tym kontekście przypomnieć, że prezydent Donald Trump zdjął moratorium z odwiertów podmorskich w granicach wód terytorialnych Stanów Zjednoczonych. Za to w zeszłym tygodniu liczba wierni w USA wzrosła o 10 do 752 obiektów. To największy wzrost od września zeszłego roku, o czym więcej można przeczytać w tekście Doroty Sierakowskiej.

Póki co jednak producenci, w tym Arabia Saudyjska i Rosja, które wydobywają najwięcej ropy, deklarują gotowość do przestrzegania cięć i oceniają, że wyjście z układu musiałoby być stopniowe, aby nie doprowadziło do depresji cenowej na rynku. Jednak Międzynarodowa Agencja Energii twierdzi, że porozumienie nie zdejmie nadpodaży zgodnie z oczekiwaniami jego udziałowców. Bank Ameryki przekonuje, że wyjście z układu jest możliwe w 2019 roku poprzez powolne podnoszenie poziomu wydobycia.

Wzrost wydatków zamiast cięć

Droższa baryłka pozwala na większe wydatki. Widać to w Rosji, która planuje wzrost inwestycji w sektor. Wiedomosti sugerują, że w przededniu wyborów prezydenckich 2018 w tym kraju wzrosną wydatki na edukację, zdrowie i infrastrukturę. Według gazety stanie się to na życzenie prezydenta Władimira Putina. Pomysł ma mieć poparcie doradcy Andreja Bielousowa, szefowej Banku Centralnego Rosji Elwiry Nabiuliny oraz przewodniczącego Centrum Badań Strategicznych Aleksieja Kudrina, odpowiedzialnego za program wyborczy Rosji. O takiej możliwości pisałem w BiznesAlert.pl.

Ośrodek Kudrina proponuje wzrost wydatków do 2024 roku o 0,8 procent w edukacji, o 0,7 procent w służbie zdrowia i o 0,8 procent w infrastrukturze w porównaniu z 2017 rokiem. Tymczasem jeszcze w 2015 roku w dobie ceny ropy sięgającej 40 dolarów za baryłkę, Rosjanie byli zmuszeni zużywać rezerwy, by utrzymać budżet niedostosowany do tak taniego surowca. Droższa ropa pozwala Rosji odzyskać siły.

MAE wybiega w przyszłość

Z przeglądu energetycznego Międzynarodowej Agencji Energii z 2017 roku wydobycie ropy naftowej wydobycie ropy naftowej w OPEC w latach 2015-2020 spadnie o kilkaset tysięcy baryłek dziennie, a poza kartelem wzrośnie o ponad 3 mln baryłek. Tendencja ma ulec zmianie w latach 2020-2025, kiedy kraje OPEC będą odpowiadały za większość wzrostu. W latach 2025-2030 to wydobycie w kartelu ma wzrosnąć o ponad 2 mln baryłek dziennie, a poza nim spadnie o prawie 2 mln. Organizacja spodziewa się zatem średnioterminowego powodzenia łupkowej rewolucji, ale długofalowo zapowiada powrót siły wydobywczej w kartelu. Oznacza to, że długofalowo porozumienie naftowe nie będzie potrzebne.

RAPORT: Pułapka cenowa rządzi rynkiem ropy