Ropa pozostanie tania. Analitycy tną prognozy

8 sierpnia 2017, 06:00 Alert

Analitycy nie wierzą w powrót droższej ropy. Porozumienie naftowe trzeszczy w szwach.

Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons
Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons

Porozumienie naftowe nie nadąża za rewolucją łupkową

Dwa kraje wyłączone z układu OPEC o ograniczeniu wydobycia ropy naftowej zwiększa produkcję i zagraża porozumieniu. Libia i Nigeria chcą eksportować coraz więcej surowca.

W listopadzie 2016 roku kartel naftowy OPEC i 12 producentów spoza organizacji, w tym Rosja, umówił się, że ograniczy wydobycie o 1,8 mln baryłek dziennie w celu podniesienia spadającej ceny ropy naftowej na giełdach z rekordowo niskich poziomów notowanych w 2015 roku. Kraje miały zgodzić się na indywidualne kwoty cięć poniżej poziomu z tamtego listopada.

Agencja S&P Global Platts ustaliła w drodze ankiety, że Libia i Nigeria, które nie zostały zobligowane do cięć, razem produkują o 590 tysięcy baryłek więcej niż w listopadzie 2016 roku. Mogą to robić, bo są wyłączone z cięć. Jednak ich działania podkopują wysiłki OPEC, bo wzrost wydobycia w tych krajach połączony ze wzrostem w USA może przykryć efekt cięć wprowadzonych przez pozostałych uczestników porozumienia.

Libia zdołała przezwyciężyć część wewnętrznych konfliktów i zbliża się do celu produkcji ustanowionego na poziomie 1,25 mln baryłek dziennie. Nigeria sięgnęła poziomu 1,8 mln baryłek dziennie, na którym ma się zatrzymać w zgodzie z ustaleniami z OPEC. Wydobycie w obu krajach może spaść, jeżeli walki w ramach wojny domowej w Libii lub z terrorystami Boko Haram w Nigerii rozgorzeją na nowo.
Agencja Platts zauważa, że wspomniane państwa działają w obrębie ustaleń z OPEC, dlatego kartel nie może oficjalnie przyznać, że ich działania podkopują wysiłki w ramach porozumienia naftowego. Mogą to jednak zrobić w przypadku Iraku, który w najmniejszym stopniu z krajów-sygnatariuszy wywiązuje się z planu cięć. Powodem mają być problemy ekonomiczne. Z tych samych powodów z układu wycofał się w lipcu Ekwador. Irak odbudowuje Mosul odbity z rąk terrorystów tzw. Państwa Islamskiego. Prowadzi dalszą kampanię wojskową w toku której ogłosił już zwycięstwo nad samozwańczym kalifatem.

Istotny jest także fakt, że oficjalne dane z Bagdadu nie uwzględniają wydobycia na obszarze autonomii kurdyjskiej. Kirkuk eksportuje około 22 tysiące baryłek dziennie. Wysokozasiarczoną ropę eksportowaną przez Kurdyjski Rząd Regionalny kupują między innymi Amerykanie, którzy chcą nią zastąpić ciężki surowiec z Arabii Saudyjskiej.

Wydobycie ropy łupkowej w Stanach ma znaczenie dla losów porozumienia naftowego. Z ankiety Wall Street Journal przeprowadzonej w 15 bankach wynika, że będą one po raz kolejny rewidować w dół prognozę cen ropy naftowej.

Analitycy tną prognozy

Banki przewidują, że w 2017 roku średnia cena ropy Brent wyniesie 53 dolary za baryłkę. To o 2 dolary mniej w stosunku do prognoz stawianych w czerwcu. WTI ma kosztować średnio 51 dolarów. To spadek o 1 dolar w stosunku do czerwca. W przyszłym roku Brent ma kosztować średnio 55 dolarów (spadek o 2 dolary) a WTI – 53 dolary (spadek o 2 dolary). W 2019 roku będzie to odpowiednio 60 (spadek z 74). W przekonaniu banków kluczowym czynnikiem dla ceny będzie poziom wydobycia ropy łupkowej w USA. Z ankiety Reutersa wśród analityków giełdowych wynika, że średnia cena Brent w tym roku wyniesie 52,45 dolarów (spadek z 53,96) a WTI 50,08 (spadek z 51,92).

Reuters/Wall Street Journal/OilPrice/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Porozumienie naftowe będzie trwać. Droga ropa nie wróci