Ropa tanieje. Wood Mackenzie ostrzega przed niedoborami w 2035 roku

28 kwietnia 2016, 08:45 Alert

(Reuters/Forbes/Wojciech Jakóbik)

Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons
Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons

Po szybkim wzroście powyżej 47 dolarów, baryłka Brent wróciła do okolic 46 dolarów za sztukę. W środę 27 kwietnia cena wzrosła do najwyższego poziomu w tym roku. Powodem był taniejący dolar, ale eksperci przekonują, że to nie koniec podwyżek.

Wzrost cen jest wspierany przez spadek wartości amerykańskiej waluty i aktywności producentów ropy na wiertniach w USA. Dolar staniał o 5 procent w stosunku do koszyka innych, wiodących walut. Międzynarodowa Agencja Energii podała, że wydobycie w USA spadło w zeszłym tygodniu do 8,94 mln baryłek dziennie. Czynnikiem wpływu mogły być także przerwy w dostawach ropy z Libii i Wenezueli, a także obawy o pojawienie się podobnych w przyszłości.

Według ośrodka Wood Mackenzie obecny kryzys cen ropy może doprowadzić w 2035 roku do niedoborów surowca na rynku. Jeżeli firmy wydobywcze ograniczą obecnie poszukiwania nowych złóż, za dwie dekady rynkowi grozi niedobór w ilości 4,5 mln baryłek dziennie. W latach 2008-2011 przemysł wydobywczy odkrył złoża dające 19 mln baryłek dziennie więcej. W latach 2012-2014 ta ilość spadła do 2,9 mld baryłek. Tymczasem budżety na poszukiwania w spółkach na świecie kurczą się, bo są pierwszym źródłem oszczędności w dobie kryzysu. Wood Mackenzie przekonuje, że niskie ceny ropy nie utrzymają się długo, a tylko ich wzrost pobudzi nowe poszukiwania.

O 8.30 polskiego czasu w czwartek 28 kwietnia ropa Brent kosztowała 46,89 dolarów za baryłkę. WTI była warta 45,04 dolary za tę samą ilość. Obie notowały spadki wartości.