Rosatom zaproponował Gazpromowi, że zbuduje nową elektrownię jądrową na obszarze Syberii Zachodniej. Ma to ograniczyć emisje CO2 do atmosfery i pomóc gazowemu gigantowi w konkurowaniu na europejskim rynku.
Na Syberii Zachodniej znajdują się główne obszary wydobywcze gazu ziemnego i ropy naftowej. Gazprom, w celu transportu wydobytego surowca poprzez magistrale przesyłowe musi korzystać z wielu bardzo energochłonnych tłoczni. Kompresory tych tłoczni są napędzane paliwem w postaci gazu ziemnego. Turbiny gazowe, mimo iż dają Gazpromowi niezależność od dostaw energii z zewnątrz, powodują jednak dużą emisję CO2 do atmosfery, kosztowne awarie i konserwacje, oraz zużywają surowiec, który mógłby zostać finalnie sprzedany konsumentom w Europie.
Pomysł Rosatomu jest prosty. Gazowe turbiny służące do kompresji gazu zastąpione zostałyby przez urządzenia elektryczne, które czerpałyby energie z elektrowni jądrowej. Aby jednak zasilić tłocznię prądem, konieczna będzie budowa nowego systemu elektroenergetycznego. Według źródeł Kommiersanta może to być elektrownia jądrowa na Syberii Zachodniej, która zostanie zbudowana specjalnie do pompowania gazu
Analitycy Centrum Energetyczne Skołkowo zauważyli, że urządzenia do przesyłu gazu Gazpromu wykorzystują około 40 gigawatów mocy. Zdaniem ekspertów, aby w pełni przenieść system na energię elektryczną, konieczne jest zbudowanie nie tylko elektrowni zdolnych do wytwarzania takiej ilości energii, ale także odpowiednich mocy sieci elektroenergetycznych.
Transformacja energetyczna Gazpromu jest konieczna w kontekście zaostrzających się regulacji europejskich. Od 2026 roku UE wprowadzi podatek od emisji CO2 (CBAM) który uderzy w przedsiębiorstwa, które emitują duże ilości CO2 bez nabywania uprawnień do emisji.
Lenta/Kommersant/Mariusz Marszałkowski
Rosjanie chcą zbudować Białorusi drugą elektrownię jądrową u wrót Polski