31 grudnia doszło do podpisania protokołu w sprawie cen gazu z Rosji dla Białorusi. Nadal nie ma porozumienia o dostawach ropy, a prezydent Aleksandr Łukaszenko znów zapowiada poszukiwania alternatywy.
Ambasador Białorusi w Rosji i Gazprom podpisały protokół w sprawie cen gazu dla Białorusi na dwa pierwsze miesiące 2020 roku oraz przedłużyły kontrakt przesyłowy do 2021 roku. Prezydent Białorusi zaapelował o szybkie negocjacje z Rosjanami i poszukiwanie alternatywnych źródeł dostaw ropy, w tym z Polski.
W przeszłości Łukaszenko sugerował, że mógłby sprowadzać ropę z Polski przy wykorzystaniu rewersu ropociągu Przyjaźń. – Połączenie wykonamy, dostarczać będziemy od razu do dwóch rafinerii. Z czterech nici ropociągu „Przyjaźń” zabierzemy na początku dwie. I rewersem będziemy tłoczyć. Ropa popłynie do nas nie z Rosji, lecz stamtąd – zapewniał we wrześniu 2019 roku. – Weźmiemy, dajmy na to, irańską, amerykańską, saudyjską ropę, od Zjednoczonych Emiratów Arabskich, niedawno gościliśmy u nas szejka, prowadziliśmy rozmowy. Potrzebne to wam? Stracicie rynek? Minimum 20-25 milionów ton. Jestem pewien, nie jest nam to potrzebne.
Operator ropociągów PERN przyznał, że strona białoruska na razie nie wyraziła zainteresowania rewersowymi dostawami z Polski. Reuters ostrzegał, że opóźnienie rozmów z Rosjanami może doprowadzić do zawieszenia pracy rafinerii białoruskich od pierwszego stycznia. Terminarz dostaw zakłada dostarczenie 5,84 mln ton ropy w okresie styczeń-marzec 2020 roku. Wypowiedzi Łukaszenki o dywersyfikacji dostaw ropy są postrzegane jako gra negocjacyjna z Rosją. Pojawiały się już wielokrotnie w przeszłości, ale nie poszły za nimi dotąd konkrety.
Reuters/BelTA/Wojciech Jakóbik