Rosjanie chcą wywołać opady nad Krymem. Na razie bez efektu

9 października 2020, 10:30 Alert

Rosyjska Federalna Służba Hydrometeorologiczna Roshydromet wysłała na półwysep krymski specjalistyczny samolot, którego zadaniem ma być wywołanie deszczu nad obszarem zmagającym się z suszą. Na razie jednak nie przyniosło to pożądanych efektów.

Jak42
Jak 42D "Szaman" Roshydrometu fot.aviation21.ru

Samolot „Szaman”

Jak-42D, potocznie zwany „Szamanem”, dotarł na Krym pod koniec września. Samolot ten jest latającym laboratorium, które ma przyczynić się do zwiększenia intensywności opadów atmosferycznych nad Krymem. Maszyna najpierw przelatuje przez chmury, badając ich właściwości, skład, wilgotność oraz temperaturę. Po wytypowaniu odpowiednich chmur, dających najwięcej szans na opad, samolot ponownie wykonuje lot w wytypowanym obszarze, rozpylając substancje chemiczne, które powodują deszcz. Wśród tych substancji jest jodek srebra, jednak przedstawiciele federalnej agencji, że stężenie nie zagraża zdrowiu ludzkiemu.

Według statystyk, takie działanie w perspektywie długoterminowej może zwiększyć liczbę opadów o około 10-20 procent. Samolot ten ma ma wylatać 30 godzin nad Krymem, co będzie kosztować rosyjskich podatników 25 mln rubli (3,5 mln dolarów).

Wideo przedstawiające samolot Jak-42 D „Szaman” Roshydrometu:

https://www.youtube.com/watch?v=GAAYj0WQV0s

Niezbyt udane efekty

Na razie samolot wykonał dwa loty na początku miesiąca. Jednak według przedstawicieli Centralnego Ośrodka Aerologicznego, sytuacja meteorologiczna nad Krymem jest anormalna. – Aby doszło do wzmożenia opadów potrzebujemy chmur z odpowiednimi parametrami. Na razie obserwując badania, możemy powiedzieć, że sytuacja jest nadzwyczajna. Jedna chmura jest w stanie podwoić opad przy zastosowaniu naszej technologii, jednak takich chmur na chwile obecną jest jedynie 30 procent wszystkich – powiedział Bagrat Denieljan Interfaxowi, kierownik  działu fizyki chmur w Roshydrometr.

Na Krymie od zeszłego roku panuje trudna sytuacja związana z niedoborem wody. Na początku września w niektórych regionach południowego Krymu (m.in stolica Symferopol) dostawy wody są ograniczone czasowo. Całą dobę ludność może korzystać z zimnej wody przez dwie godziny z rana oraz dwie godziny wieczorem. Jednak nawet jeśli woda pojawia się w kranach, jej jakość pozostawia wiele do życzenia. Na ulicach miast i wsi zostały rozstawione specjalne zbiorniki z wodą pitną.

Interfax/Mariusz Marszałkowski

Marszałkowski: Krym usycha pod okupacją