Rosja zamierza obniżyć wydobycie ropy w marcu o pół miliona baryłek w odpowiedzi na cenę maksymalną wprowadzoną przez Zachód. W ten sposób chce wywindować cenę, by reperować zagrożony budżet doby inwazji na Ukrainie. Jednak Rosjanie mogą być zmuszeni do redukcji wydobycia ropy przez sankcje i szykować się do całkowitego zakręcenia kurka, w tym Polsce.
Wicepremier Rosji Aleksander Nowak zapowiedział, że jego kraj zmniejszy wydobycie ropy w marcu o 500 tysięcy baryłek dziennie. To pięć procent wydobycia w styczniu 2023 roku i rzekoma odpowiedź na cenę maksymalną wprowadzoną przez G7, Unię Europejską i Australię w ramach sankcji za atak na Ukrainę. Pułap cenowy zmusza Rosjan do sprzedaży ropy drogą morską w cenie do określonego limitu, bo w innym razie jej tankowce nie otrzymają ubezpieczenia i nie będą mogły stacjonować w portach europejskich.
Rosjanie przekonują, że ograniczenie wydobycia to odpowiedź na działania Zachodu. Jednakże ten sam wicepremier Nowak przyznawał w 2022 roku, że sankcje zachodnie jak embargo morskie, cena maksymalna i inne rozwiązania tego typu, mogą zmusić Rosję do zmniejszenia wydobycia ropy przez brak magazynów. Mówił w grudniu 2022 roku, że wydobycie spadnie między innymi przez zatrzymanie dostaw do krajów wprowadzających cenę maksymalną. Wspominał wówczas o spadku o 10 procent, czyli 500-700 tysięcy baryłek dziennie. Inne szacunki zakładają spadek nawet o 1,5 mln baryłek dziennie. To oznacza dalszy spadek przychodów Rosji ze sprzedaży węglowodorów, które w styczniu 2023 roku zmalały o prawie 50 procent w porównaniu do tego samego miesiąca rok wcześniej.
Kreml przygotował regulacje, które wprowadzają zakaz eksportu ropy do krajów przestrzegających ceny maksymalnej, a wśród nich jest Polska. Te regulacje mają doprowadzić do indywidualnych decyzji w sprawie poszczególnych kontraktów w marcu 2023 roku. Polska ma jeden taki kontrakt Orlen-Tatnieft obowiązujący do końca 2024 roku. Orlen zapowiada, że będzie go kontynuował czekając na sankcje unijne na szlak dostaw w postaci Ropociągu Przyjaźń. Te jednak nie zostały dotąd wprowadzone. Zapowiedź redukcji wydobycia w Rosji może zatem oznaczać, że w marcu zakręci ona Polsce kurek z ropą. Warto zaznaczyć, że operator infrastruktury naftowej PERN oraz PKN Orlen deklarują pełną gotowość do porzucenia dostaw rosyjskich.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Ile jeszcze ropy Polska sprowadza z Rosji? (ANALIZA)