Zgodnie z unijnym embargo, ropa z Rosji nie może być już importowana do UE drogą morską. Wszystko po to, aby maksymalnie osłabić jej gospodarkę, bazującą na eksporcie węglowodorów. Rosjanie jednak znaleźli sposób na obejście sankcji zachodnich.
Podejrzane tankowce w Zatoce Lakońskiej
Reporterzy niemieckiej redakcji ZDF dzięki wykorzystaniu internetowych trackerów dwa tygodnie śledzili rosyjskie tankowce. Okazało się, że duże skupisko tych jednostek znajduje się na Zatoce Lakońskiej, stanowiącej część Morza Egejskiego. Obszar ten znajduje się zaraz poza grecką jurysdykcją na akwenie. Obserwacja trasy przy pomocy trackerów pozwala zauważyć, że wiele z tych tankowców pochodzi z portów Morza Czarnego. Ponadto ujawniają również, że dwie jednostki regularnie stoją obok siebie przez wiele godzin. Mieszkańcy wybrzeża od wiosny widzą rosyjskie statki w Zatoce Lakońskiej. Według miejscowych wcześniej czegoś takiego nie było.
Rosjanie sprytnie obchodzą sankcje, wykorzystując prawo morza
Analitycy największego ubezpieczyciela statków Lloyd zakładają, że Rosjanie prowadzą tzw. operacje ship to ship transfer (STS) u wybrzeży Grecji w celu ukrycia pochodzenia sankcjonowanej ropy. Oznacza to, że ropa jest pompowana z jednego tankowca do drugiego na pełnym morzu. Tym samym Rosjanie unikają europejskich sankcji. Nie ma możliwości skontrolowania tego, co rzeczywiście dzieje się w Zatoce Lakońskiej, bo statki znajdują się poza wodami terytorialnymi państwa. Tym samym Grecja, według międzynarodowego prawa morza, nie może wysłać nikogo na ich pokład w celu kontroli. Rząd grecki pozornie wydaje się być bezradny.
Grecki rząd nie jest bez winy
Grecki rząd niedawno oświadczył, że nie może zrobić nic, aby powstrzymać wypompowywanie ropy na pełnym morzu. Prawda jest taka, że podczas negocjacji złagodził on sankcje UE wobec Rosji. Bruksela chciała całkowicie zablokować handel ropą z Rosją, gdzie europejskie statki nie powinny transportować rosyjskiej ropy. Ale Grecy lobbowali przeciwko. I tak, według organizacji pozarządowej Global Wittnes, tankowce w szczególności greckich armatorów nadal przewożą rosyjską ropę na całym świecie. Udział Greków w całym procederze tym bardziej uwidacznia się w działalności krajowych firm, zapewniających logistykę dla procedury STS. Holowniki i inne lokalne jednostki pomocnicze pomagają w procesie przepompowania ropy.
Czy sankcje naprawdę działają?
Rosyjska gospodarka notuje wzrost. Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego przygotowuje skorygowaną prognozę makroekonomiczną, w której to PKB Rosji notuje spadek o 4.2 procent (wcześniej 7.8 procent spadku). Owa prognoza ma korelować z najnowszym, optymistycznym raportem opublikowanym przez Centralny Bank Rosji. W międzyczasie ministerstwo skorygowało prognozę inflacji na 2022 rok, która obecnie ma wynosić 13.4 procent (wcześniej 17.5 procent). Eksperci oceniają, iż dane oceny to zbyt wczesny optymizm. Dynamiczna sytuacja na froncie w Ukrainie oraz szereg europejskich sankcji nakładanych na Rosję będą odbijać się na gospodarce jeszcze przez długi czas i trudno jest cokolwiek prognozować. Z drugiej strony, opisany wyżej proceder zachodzący u wybrzeży Grecji pokazuje, że Rosja jest w stanie sprytnie omijać sankcje.
Sytuacja gospodarcza Rosji jest niepewna
Eksperci ostrzegają również, iż globalna recesja jest poważnym czynnikiem ryzyka dla Rosji. – Dane za drugi kwartał 2022 roku wciąż odzwierciedlają kruchość obecnej sytuacji gospodarczej i na razie nie mogą być postrzegane jako wskaźnik niskiego uszczerbku dla gospodarki – mówią analitycy BCS Global Market. Ministerstwo przyznaje, iż w związku z nasileniem presji sankcyjnej recesja w Rosji może przedłużyć się. I tak na 2023 rok prognoza PKB ma wynieść 2.7 procent. Jednak już w następnych latach spodziewają się wzrostu o 3.7 procent i 2.6 procent odpowiednio w 2024 i 2025 roku.
ZDF/Intellinews/Szymon Borowski/Wojciech Gryczka
Rosja sprzedawała mniej ropy, ale coraz drożej. Teraz idą zmiany