Rosyjski kryzys brudnej ropy w Rosji jeszcze się nie skończył, przynajmniej dla handlowców próbujących znaleźć kupców dla zanieczyszczonego surowca, który nieświadomie kupili.
Problemy BP z zanieczyszczoną ropą
Brytyjski gigant naftowy BP nie znalazł nabywcy ponad 700 tysięcy baryłek ropy Ural, które załadowano na tankowiec prawie trzy miesiące temu w porcie na Morzu Bałtyckim. Ładunek zawierał wysokie stężenie chlorków organicznych, które mogłyby uszkodzić rafinerię, jeśli nie zostałyby usunięte.
Pod koniec kwietnia okazało się, że Rosja wysyła miliony baryłek zanieczyszczonej ropy przez ropociąg Przyjaźń do rafinerii w całej Europie, co ostatecznie spowodowało zatrzymanie przesyłu. Część surowca wysłano również do portu Ust-Ługa na Bałtyku, gdzie BP i inne firmy załadowały go na tankowce.
Rosyjski operator rurociągu Transnieft podał w lipcu, że zapłaci Białorusi 15 dolarów rekompensaty za każdą baryłkę zanieczyszczonej ropy dostarczonej rurociągiem. Nie jest jasne, co powiedziano innym inwestorom o rekompensacie. Zakupiona przez BP ropa zawiera około 29 części chlorku organicznego na milion. Tymczasem powinna być ona mniejsza niż 10. Rzecznik BP odmówił komentarza.
Według handlowców i danych śledzenia cystern opracowanych przez Bloomberg, na świecie nadal krąży około 5 milionów baryłek skażonej ropy – w północno-zachodniej Europie, Singapurze i innych miejscach.
Gulf Times/Michał Perzyński
Kamiński: Próba Przyjaźni 2. Czy będzie powtórka kryzysu zanieczyszczonej ropy?