(Prime/Piotr Stępiński)
Jest mało prawdopodobne aby warunki korzystania z programu kredytowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego pozwoliły Grecji na zwrócenie się do Rosji w sprawie pomocy finansowej na potrzeby budowy gazociągu odprowadzającego surowiec od Turkish Stream – powiedział dziennikarzom rosyjski wiceminister finansów Sergiej Storczak.
– Program, który realizuje Grecja razem z MFW raczej ogranicza on suwerenne pożyczanie pieniędzy – powiedział Storczak.
Rosyjski polityk przypomniał także, że Unia Europejska jest największym kredytodawcą Grecji i ten sam kredytodawca z pewnością nałożył barierę dla finansowania z innych źródeł.
– Musimy spojrzeć na dokumentację kredytową, która zazwyczaj działa następująco: państwu uporczywie odradza się wchodzenia na rynki zagraniczne, w innych miejscach, oprócz Unii Europejskiej – stwierdził Storczak.
1 grudnia 2014 roku Gazprom oraz turecka spółka Botas podpisały memorandum w sprawie budowy gazociągu o przepustowości 63 mld m3 rocznie biegnącego z Rosji do Turcji po dnie Morza Czarnego. Licząca 1100 km magistrala ma dostarczyć na granicę turecko-grecką 47 mld m3 gazu. Podpisanie międzynarodowej umowy o budowie nowego gazociągu planowane jest w drugim kwartale bieżącego roku a surowiec ma nim popłynąć w grudniu 2016 roku. Nie jest to wiążąca deklaracja o budowie, a jedynie wyraz woli politycznej.
W chwili obecnej Rosja oraz Grecja są w trakcie prac nad memorandum dotyczącego budowy gazociągu od granicy z Turcją, przez który błękitne paliwo popłynie dalej do Europy. Przewiduje się, że grecki odcinek magistrali będzie biegł do granicy z Macedonią.
Wcześniej szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że europejskie firmy wyrażają zainteresowanie w uczestnictwie oraz kontynuacji budowy gazociągu przez terytorium Grecji. Zdaniem Millera koszt budowy tego odcinka Turkish Stream wyniesie 2 mld euro.