Rosjanie obawiają się dalszego opóźnienia Nord Stream 2. USA i Niemcy nie ulegają

28 grudnia 2021, 07:15 Alert

Ambasador Rosji w Niemczech przyznaje, że możliwe jest dalsze opóźnienie projektu Nord Stream 2. Niemcy i USA na razie nie ulegają w sprawie odpowiednio certyfikacji oraz nowych sankcji przeciwko temu przedsięwzięciu.

Annalena Baerbock i Zbigniew Rau. Fot. MSZ Niemiec
Annalena Baerbock i Zbigniew Rau. Fot. MSZ Niemiec

Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena uznała, że Nord Stream 2 nie jest projektem czysto prywatnym, jak twierdzi kanclerz Olaf Scholz. – Ostatnie lata pokazały jasno, że są inne punkty widzenia w Europie, które podnoszą rolę geostrategiczną Nord Stream 2 – oceniła cytowana przez niemiecką agencję prasową (DPA), odnosząc się do tezy kanclerza. – Ocena prawna jest obecnie prowadzona przez Bundesnetzagentur – dodała odnosząc się w ten sposób do procedury certyfikacji bez której nie będą mogły ruszyć dostawy przez sporny Nord Stream 2. Ta ma zakończyć się najwcześniej w drugiej połowie 2022 roku.

– Stary rząd federalny i USA określiły jasno, że gaz nie może być wykorzystywany jako broń, a takie działanie miałoby określone konsekwencje. Te słowa mają także zastosowanie – zastrzegła Baerbock w odniesieniu do układu USA-Niemcy z lipca. Amerykanie mają głosować do 14 stycznia w sprawie nowych sankcji wobec Nord Stream 2 postulowanych przez ponadpartyjną grupę przeciwników tego projektu w senacie dzięki kompromisowi senatora Teda Cruza z Partii Republikańskiej z administracją demokraty Joe Bidena.

Ambasador Rosji w Niemczech Sergiej Neczajew ostrzega przed opóźnieniem Nord Stream 2. – Nikt nie potrzebuje sztucznego opóźnienia oddania tej rury do użytku – powiedział DPA. Wyraził oczekiwanie, że rząd federalny zaprezentuje podejście „pragmatyczne i korzystne dla klientów”. Jednakże zgodnie z przepisami europejskimi dostawy przez Nord Stream 2 nie mogą ruszyć bez certyfikacji, a ta wymaga obecnie stworzenia spółki niemieckiej do zarządzania tym gazociągiem w reżimie prawa europejskiego.

Do tej pory operatorem jest Nord Stream 2 AG zarejestrowana w Szwajcarii, poza jurysdykcją prawa niemieckiego oraz unijnego. Takie zmiany postulowało między innymi polskie PGNiG dopuszczone do opiniowania certyfikacji. Decyzja Bundesnetzagentur będzie potem przedmiotem oceny Komisji Europejskiej. Polacy zastrzegli, że niekorzystne rozstrzygniecie tego procesu może się skończyć pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który mógłby oznaczać dalsze opóźnienie dostaw przez Nord Stream 2.

Deutsche Presse Agentur/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Tajny protokół Nord Stream 2 z Baltic Pipe w tle