Rosnieft szykuje się na upadek porozumienia naftowego

5 czerwca 2017, 07:00 Alert

Rosyjski gigant naftowy Rosnieft przyznaje, że jeżeli dojdzie do nagłego zerwania porozumienia naftowego, będzie on gotów do szybkiego podniesienia poziomu wydobycia.

Igor Sieczin

Groźba upadku porozumienia naftowego

W wywiadzie dla mediów prezes Igor Sieczin powiedział, że ze względu na rozwój produkcji w Stanach Zjednoczonych związany z rewolucją łupkową, jego firma ściśle przygląda się temu, czy sygnatariusze tzw. porozumienia naftowego wywiązują się z deklaracji.

Chodzi o układ państw kartelu naftowego OPEC z 11-toma producentami spoza niego, w tym z Rosją. Zakłada wspólny wysiłek w celu redukcji podaży o 1,8 mln baryłek dziennie. Układ obowiązywał od stycznia do czerwca tego roku i został ostatnio przedłużony do marca 2018 roku.

Rosja wywiązała się z cięć deklarowanych w grudniu 2016 roku dopiero w kwietniu 2017 roku. Z ich realizacją miał problem także Irak. Przedłużenie porozumienia oznacza, że pierwotnie zakładany okres półroczny nie przyniósł zmniejszenia podaży na rynku. Przedłużenie nie wzbudziło entuzjazmu inwestorów, bo cena baryłki zareagowała na nie spadkami. Strony układu nie zdecydowały się na zwiększenie ambicji.

– Jeżeli do rozważenia jest jak OPEC mógłby wyjść z tych porozumień, to zrobi to nagle – ocenił Sieczin. – My także będziemy przygotowani. Jeśli coś pójdzie nie tak, nie pozwolimy im okupować naszych rynków. Będziemy się bronić – ostrzegł.

Jakóbik: Porozumienie naftowe będzie trwać. Droga ropa nie wróci

Nowa wojna cenowa?

Alternatywą do wspólnych cięć jest powrót do wojny cenowej, którą prowadziły między sobą kraje OPEC przed porozumieniem naftowym. Chodzi o maksymalizację wydobycia ropy i zalewanie nią po niskiej cenie rynków w celu wyparcia konkurencji.

Scenariusz porzucenia cięć uprawdopodabnia wzrost wydobycia ropy łupkowej w USA możliwy dzięki stabilizacji ceny ropy na poziomie 50-55 dolarów za baryłkę. Pomimo tego skutku ubocznego Sieczin uznaje skutki układu za pozytywne. Pomogły one m.in. ustabilizować budżet krajów uzależnionych od sprzedaży ropy, jak Rosja. Jednak w projekcie budżetu na 2018 rok zapisano średnią cenę ropy na poziomie około 40 dolarów na wypadek, gdyby wartość baryłki znów spadła.

– Wszyscy uczestnicy tego procesu mają swoje interesy. Jednak na tym etapie, interesy nasze, Arabii Saudyjskiej i przemysłu łupkowego w USA, są zbieżne – ocenił Rosjanin.

Cena ropy Brent oscylowała w poniedziałek 5 czerwca w okolicach 50 dolarów za baryłkę. Wcześniej przekroczyła psychologiczną barierę i spadła poniżej tej wartości. Amerykańska WTI kosztowała około 48 dolarów za baryłkę. Oznacza to, że pomimo przedłużenia porozumienia naftowego cena ropy utrzymuje się na niskim poziomie, co podważa celowość skoordynowanych cięć.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Wojna cenowa w OPEC