Około 62 mln baryłek ropy rosyjskiej Urals pływa w dziesiątkach tankowców po morzach i oceanach nie mogąc znaleźć ostatecznego odbiorcy – donosi Reuters.
Stany Zjednoczone i kilka innych krajów zakazało importu rosyjskiej ropy naftowej i produktów naftowych w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, podczas gdy inne państwa unikają nabywania ładunków z obawy przed przyszłymi sankcjami na temat których toczy się dyskusja wewnątrz UE.
Wolumen ropy Urals załadowanej na zbiornikowce jest obecnie trzykrotnie większy niż średnia przedwojenna pomimo spadku eksportu drogą morską w maju do 6,7 mln baryłek ropy dziennie z 7,9 mln baryłek ropy dziennie w lutym (tj. 15 procent mniej).
– Dane świadczące o silnym eksporcie z Rosji nie są miarodajne, bo później ta ropa się akumuluje w tankowcach, które nie mogą znaleźć portu przeznaczenia – powiedział Reutersowi Clay Seigle, analityk energetyczny z Houston.
Liczba ładunków Urals na morzu bez określonego miejsca docelowego wynosi 15 procent całości, co również jest nowym rekordem, dodał Seigle. Świadczyć to może o transporcie surowca do nieujawnionego klienta, lub brak klienta. Więcej ropy z Rosji nabywają Chiny, największy importer płynnego złota. Import rosyjskiej ropy drogą morską do Chin wzrośnie do niemal rekordowego poziomu 1,1 mln baryłek dziennie w maju, z 750 tys. baryłek dziennie w pierwszym kwartale bieżącego roku i 800 tys. baryłek dziennie w 2021 roku. Poza drogą morską do Chin dziennie trafia ok 800 tys. baryłek ropy dziennie poprzez dostawy ropociągowe. Razem daje to import na poziomie 2 mln baryłek ropy dziennie, co pokrywa Chińskie zapotrzebowanie na ropę w 15 procentach.
Reuters/Mariusz Marszałkowski
Marszałkowski: Embargo na ropę rosyjską będzie niczym uderzenie jądrowe