Rosja bagatelizuje wpływ taniej ropy na jej gospodarkę

17 marca 2016, 08:45 Alert

(Rbc.ru/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Kreml. Grafika: Freepik.
Kreml. Grafika: Freepik.

Według ministra rozwoju gospodarczego Rosji, Aleksieja Uljukajewa, jego kraj lepiej przechodzi przez tzw. drugi szok naftowy niż było w przypadku pierwszego: inflacja spada, kurs rubla się stabilizuje, konsekwencje dla gospodarki są ,,nieznaczne”.

– Drugi szok naftowy tzn. spadek cen ropy w pierwszym kwartale 2016 roku Rosja, odczuła znacznie lżej niż pierwszy. Negatywne skutki spadków cen okazały się mieć nieznaczny wpływ dla naszej gospodarki – powiedział Aleksiej Uljekajew.

– Dewaluacja rubla była bardzo nieznaczna, a inflacja nie tylko się nie zwiększyła ale na dzień dzisiejszy w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym spadła poniżej 8 procent. Stopy procentowe nie wzrosły lecz uległy obniżeniu i dla gospodarki skutki okazały się być nieznaczące – stwierdził szef resortu podczas swojego wystąpienia w Dumie.

Podkreślił, że rosyjska gospodarka wykazała wysoki stopień adaptacji do trudnych warunków jakie panują na rynku.- Byliśmy w stanie zmniejszyć wydatki, skoncentrować się na priorytetach i wykorzystać te czynniki, które wcześniej nie były wykorzystywane – wyjaśnił minister.

Mówiąc o perspektywach ożywienia gospodarki stwierdził, że do jej wzrostu może dojść w drugim kwartale 2016 roku.

Przypomnijmy, że pod koniec lutego agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła prognozę rozwoju rosyjskiej gospodarki w 2016 roku. Według szacunków ekspertów agencji PKB Rosji spadnie o kolejne 1,3 procent podczas gdy wcześniej oczekiwano, że gospodarka odbije się od zeszłorocznego spadku (-3,7 procent) i wzrośnie o 0,3 procent.

Kryzys doświadcza Rosję

Rosja zmaga się z kryzysem budżetowym. Jej firmy naftowe zmagają się z kryzysem cen ropy naftowej. Kreml szuka rozwiązania.

Rosyjska Federalna Agencja Zarządzania Mieniem Państwowym zamierza sprzedać pakiet kontrolny akcji Basznieftu i 19 procent udziałów w Alrosie. Według ministerstwa finansów Rosji operacja da borykającemu się z problemami budżetowi około 300 mld rubli.

Agencja chce sprzedać wszystkie akcje Basznieftu w swoim posiadaniu, czyli 60 procent. Źródła RBC nie zdołały potwierdzić, czy zachowa złotą akcję, pozwalającą utrzymać wpływ na naftową spółkę. Oficjalne zainteresowanie akcjami firmy wyraził Łukoil oraz bankierzy Aleksiej i Hotinowie. Czy na kryzysowej prywatyzacji zyskają znów oligarchowie?

Obawy o zyski

Podczas odbywającego się w Londynie International Petroleum Week prezes Rosnieftu ocenił, że z decyzją o rozpoczęciu następnego etapu tego procesu należy poczekać do momentu, gdy baryłka ropy naftowej zacznie kosztować 100 dolarów. Mimo to Rosjanin zadeklarował, że firma prowadzi wszelkie przygotowania niezbędne do prywatyzacji.

Rosnieft informuje, że ma „wysoką gotowość” do prywatyzacji poprzez sprzedaż 19,5 procent jego akcji należących obecnie do państwowego Rosnieftegazu w „uczciwej cenie”.

Jeszcze w 2014 roku rząd podjął decyzję o sprzedaży powyższych akcji w cenie nie niższej, niż rynkowa i nie niższej, niż oferta z momentu wejścia na giełdę w 2006 roku. Podczas wstępnej oferty publicznej (IPO) w Londynie wartość akcji Rosnieftu została wyceniona na 203 ruble, czyli 7,55 dolarów. Dnia 25 stycznia 2016 roku akcje były warte 255 rubli i 3,17 dolarów.

Państwowy Rosnieftegaz posiada 69,5 procent akcji Rosnieftu. Po sprzedaży 19,5 procent udziałów, państwo zachowałoby kontrolę nad spółką naftową. W 2016 roku ma dojść do prywatyzacji strategicznych aktywów Federacji Rosyjskiej w ramach poszukiwania środków na domknięcie budżetu doświadczonego przez spadające eny ropy naftowej. Według ministerstwa finansów sprzedaż wspomnianych akcji Rosnieftu ma dać budżetowi co najmniej 500 mld rubli zysku.

Jednakże sprzedaż akcji Rosnieftu w okresie dekoniunktury będzie oznaczała straty dla samej spółki, czego obawia się prezes Sieczin.

Minister rozwoju ekonomicznego Federacji Rosyjskiej Aleksiej Uljukajew przyznał, że nie ma ostatecznej decyzji Kremla o prywatyzacji Rosnieftu w 2016 roku. W celu zwiększenia kapitalizacji spółka może dalej ciąć wydatki na wydobycie, wycofać się z planowanych zakupów i sprzedawać nieistotne aktywa. Największym problemem jest dla niej istotny dług, który na stan z 30 września zeszłego roku wynosił 1,6 bln rubli. Spadek cen ropy naftowej pogarsza kapitalizację, a sankcje USA i Unii Europejskiej odcinają Rosnieft od kredytów. Odstraszają one także zagranicznych inwestorów przed kupnem jego akcji i wejściem w kooperację, które mogłoby przynieść dodatkowy kapitał. Wobec takiej możliwości są sceptyczne nawet – teoretycznie niezależne od sankcji zachodnich – Chiny i Indie, które nadal nie odpowiedziały konkretnie na kolejne oferty wejścia w projekty spółki Sieczina.

Obawy o wiarygodność

Podjęte przez Rosję środki na rzecz ratowania budżetu w dobie taniej ropy, w tym prywatyzacja części aktywów, budzą obawy o wizerunek rosyjskich spółek za granicą. Rosja rozważa dalszą prywatyzację Rosnieftu, VTB, Aeroflotu, Alrosy i Sovcomflotu. Jak wskazuje Financial Times do sprzedaży dochodziłoby obecnie w najgorszych możliwych warunkach, co podkopałoby jej wartość, a co za tym idzie wiarygodność spółek na rynkach. Wartość rynkowa Rosnieftu w dolarach spadła o połowę w ostatnich 18 miesiącach. Sytuację pogarszają zachodnie sankcje ograniczające działania takich firm. Sprzedaż może zatem polegać na przekazaniu części akcji spółek bliskim współpracownikom Władimira Putina, która nie zostanie dobrze oceniona przez rynek. Kiedy ceny ropy wrócą do wyższych poziomów, oligarchowie Putina zarobią na posiadanych aktywach, a straci społeczeństwo rosyjskie, ze względu na wizerunek skorumpowanej gospodarki jego kraju.