Poprzedni rząd wybrał Caracale jako śmigłowce, które miałyby spełniać wiele funkcji w polskim wojsku – również zastąpić postsowieckie jednostki. Ten wybór został zablokowany dlatego, że polska armia szuka śmigłowców wielofunkcyjnych. Poszukiwane są śmigłowce ratunkowe, morskie, dla służb specjalnych oraz transportowe. W przypadku rozwiązania spełniającego wszystkie te funkcje – śmigłowce są bardzo drogie. Maszyny te nie są produkowane jak samochody – seryjnie. W dużej części to jest ręczna praca oraz ręczne montowanie podzespołów, a ich sprzedaż na świecie nie jest duża. Dlatego nowy rząd zdecydował się rozbić przetargi na poszczególne grupy. Poszczególne firmy specjalizujące się w produkcji śmigłowców mają przewagę.
– Odrębnie skierowano zapytania ofertowe do firm produkujących śmigłowce dla wojska, a osobno do firm produkujących śmigłowce ratunkowe, transportowe czy morskie – powiedział agencji eNewroom.pl Marcin Roszkowski, prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego – Przestrzeń ta została rozbita przez racjonalność cenową. Wybrani poprzednio dostawcy francuscy – w przypadku otrzymania zamówienia – nie mieli takiej jednostki i musieli ją przeprojektować specjalnie pod dosyć nietypowe zamówienie. Tak duże zamówienia wojskowe – mowa o dziesiątkach miliardów złotych – w każdym cywilizowanym państwie stają się kwestią polityczną. Wytransferowanie kilkunastu lub kilkudziesięciu miliardów złotych do innego – bez znaczenia, że sojuszniczego – państwa powoduje, że może ono otworzyć nowe miejsca pracy lub budować swoją infrastrukturę. Wielokrotnie w tego typu przypadkach jest stosowany offset lub inne „wymiany” za tak duże kontrakty – powiedział Roszkowski.
Źródło: eNewsroom.pl