icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Rozpoczęła się prywatyzacja Rosnieftu

(Reuters/AFP/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał decyzję o sprzedaży 19,5 proc. akcji spółki państwowej Rosnieft. Jednak przyczyną sprzedaży aktywów nie jest program prywatyzacji tego giganta, lecz jak oceniają eksperci rynku paliw, konieczność zdobycia przez Kreml dodatkowych środków kapitałowych w obecnych warunkach spadku cen ropy i zachodnich sankcji.

Te same warunki jednak sprawiają, że moment nie sprzyja opłacalnej prywatyzacji „rodowych sreber Rosji”. Rosyjskie media poinformowały, że jak dotychczas akcjami Rosnieftu interesują się tylko chińscy inwestorzy. Potwierdził to rosyjski minister finansów, Anton Siluanow. Jeśli transakcja prywatyzacyjna dojdzie do skutku – udział państwa w największej rosyjskiej spółce naftowej zmniejszy się z 69,5 proc. do 50 proc. plus jedna akcja.  

Miedwiediew jest cichym zwolennikiem prywatyzacji – zauważają eksperci korporacji finansowych. W 2012 r. zainicjował duży program prywatyzacji, ale efekty tego programu były mizerne, objęły dwa państwowe banki. Na giełdzie zostało sprzedane 7,6 proc. akcji największego banku państwowego Sbierbank oraz ok. 25 proc. akcji drugiego banku państwowego VTB. Jednak obecnie presja władz na prywatyzację może być dużo większa, nieoficjalnie mówi się w Moskwie o prawdziwej fali wyprzedaży dużych firm państwowych z sektora energii i przemysłu maszynowego, a nawet kolei rosyjskich.

Cena ropy naftowej we wtorek dalej spadała. Amerykańskie WTI kosztowało mniej niż 54 dolary, by podrożeć do 57 i znów spaść do 55,50 dolarów za baryłkę. Baryłka ropy Brent kosztowała w środę rano poniżej 60 dolarów. Najniższy poziom osiągnęła dotąd we wtorek – 58,50 dolarów. Według kuwejckiego ministra energetyki na rynku znajduje się 1,8 mln baryłek ropy naftowej dziennie nadwyżki. Część ekspertów wskazuje, że przy niskiej cenie surowca, ten nadmiar zostanie zredukowany ze względu na spadek kosztownego wydobycia ropy z łupków.

(Reuters/AFP/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał decyzję o sprzedaży 19,5 proc. akcji spółki państwowej Rosnieft. Jednak przyczyną sprzedaży aktywów nie jest program prywatyzacji tego giganta, lecz jak oceniają eksperci rynku paliw, konieczność zdobycia przez Kreml dodatkowych środków kapitałowych w obecnych warunkach spadku cen ropy i zachodnich sankcji.

Te same warunki jednak sprawiają, że moment nie sprzyja opłacalnej prywatyzacji „rodowych sreber Rosji”. Rosyjskie media poinformowały, że jak dotychczas akcjami Rosnieftu interesują się tylko chińscy inwestorzy. Potwierdził to rosyjski minister finansów, Anton Siluanow. Jeśli transakcja prywatyzacyjna dojdzie do skutku – udział państwa w największej rosyjskiej spółce naftowej zmniejszy się z 69,5 proc. do 50 proc. plus jedna akcja.  

Miedwiediew jest cichym zwolennikiem prywatyzacji – zauważają eksperci korporacji finansowych. W 2012 r. zainicjował duży program prywatyzacji, ale efekty tego programu były mizerne, objęły dwa państwowe banki. Na giełdzie zostało sprzedane 7,6 proc. akcji największego banku państwowego Sbierbank oraz ok. 25 proc. akcji drugiego banku państwowego VTB. Jednak obecnie presja władz na prywatyzację może być dużo większa, nieoficjalnie mówi się w Moskwie o prawdziwej fali wyprzedaży dużych firm państwowych z sektora energii i przemysłu maszynowego, a nawet kolei rosyjskich.

Cena ropy naftowej we wtorek dalej spadała. Amerykańskie WTI kosztowało mniej niż 54 dolary, by podrożeć do 57 i znów spaść do 55,50 dolarów za baryłkę. Baryłka ropy Brent kosztowała w środę rano poniżej 60 dolarów. Najniższy poziom osiągnęła dotąd we wtorek – 58,50 dolarów. Według kuwejckiego ministra energetyki na rynku znajduje się 1,8 mln baryłek ropy naftowej dziennie nadwyżki. Część ekspertów wskazuje, że przy niskiej cenie surowca, ten nadmiar zostanie zredukowany ze względu na spadek kosztownego wydobycia ropy z łupków.

Najnowsze artykuły