KOMENTARZ
Prof. zw. dr hab. Włodzimierz Rydzkowski,
Katedra Polityki Transportowej, Wydział Ekonomiczny, Uniwersytet Gdański
PKP Cargo po kompromisie osiągniętym z grupą związkowców, musi zmierzyć się z kolejnymi roszczeniami. Związki nadal próbują wykorzystać okres przygotowań do prywatyzacji spółki. Sprawę komentuje prof. zw. dr hab. Włodzimierz Rydzkowski.
Kolejowa materia jest szalenie trudna, przykładem są chociażby wnioski, które wyciągają doktoranci podczas moich wykładów, a trzeba dodać, że są to również obcokrajowcy. Nie ma prostej recepty na kolei. Przedsiębiorstwa w Polsce, mimo że są podzielone na spółki jak np. PKP Cargo, Intercity czy Przewozy Regionalne, to nadal są to ogromne podmioty i istnieje tam faktyczny problem z wyceną majątku, a takie zarzuty padają grupy związkowców PKP Cargo.
Jeśli chodzi o wycenę, to w żaden sposób nie chcę z nią polemizować. Najważniejszy problem ze związkami jest taki, że, po pierwsze, jest ich za dużo, po drugie, związki rywalizują między sobą. Podejrzewam, że w tej sytuacji część związkowców zgodziła się na ustalenia, a inni nie. Teraz mamy eskalację tych żądań. Warto przy tym pamiętać, że w procesie prywatyzacji nie dość, że utrzymane są prawa pracownicze, to, zgodnie z ustawą, pracownicy otrzymają część środków pozyskanych z prywatyzacji. Dziwię się więc związkowcom, że w takiej sytuacji mają apetyt na więcej. Kolej jest bardzo uzwiązkowiona, dlatego konsensus jest trudny do osiągnięcia. Jeśli jedna związkowa centrala się zgodzi, to zaraz pojawi się druga, która wcale nie będzie chciała zgodzić się z pierwszą. I to jest ten problem.
Na pewno warto też mówić, że użyta w przypadku PKP Cargo metoda prywatyzacji przez giełdę jest najbardziej optymalna. Nie ma co upierać się przy rozwiązaniach inwestorów pasywnych czy biernych, bo to wiąże się z ryzykiem np. wygaszania niektórych działalności. Może też, być to dla nich zbyt duży kąsek do przełknięcia. Kolej jest problemem wrażliwym, nie jest to inwestycja, do której wszyscy będą ustawiać się w kolejce. Z drugiej strony rozmowa ze związkami, to jak licytacja żądań jednych i drugich, a porozumienie znaleźć trzeba.