Prowadzone przez australijską firmę Prairie Mining prace zmierzające do rozpoczęcia wydobycia węgla w Polsce mogą nie pójść zgodnie z planem – pisze „Rzeczpospolita”.
Jak relacjonuje gazeta w lutym br. wygasła koncesja rozpoznawcza na złoże K 6-7, z którego Prairie Mining zamierza wydobywać węgiel w planowanej kopalni Jan Karski. Australijska firma ma co prawda jeszcze trochę czasu na uzyskanie koncesji wydobywczej, bo w kwietniu przyszłego roku upływa termin do kiedy ma pierwszeństwo na jej uzyskanie, ale eksperci z którymi rozmawiała „Rz” oceniają, że będzie to bardzo trudne.
Jak mówi cytowany przez dziennik anonimowy przedstawiciel jednej ze spółek węglowych, szanse na to, że do kwietnia 2018 roku Prairie zgromadzi pełną dokumentację i złoży wniosek koncesyjny, są niewielkie. Zwraca on uwagę, że na chwilę obecną Australijczycy nie dysponują nawet decyzją środowiskową dla projektu Jan Karski, a jej uzyskanie jest bardzo czasochłonne.
Jednak prezes Prairie Mining Ben Stoikovich twierdzi w „Rz”, że prace na uzyskaniem koncesji przebiegają zgodnie z harmonogramem, a jeśli chodzi o uzyskanie decyzji środowiskowej, to są na bardzo zaawansowanym etapie.
Dziennik przypomina, że australijska firma chce realizować w Polsce jeszcze jeden projekt – w Dębieńsku, gdzie ma obowiązującą do 2058 r. koncesję wydobywczą. Jak pisze „Rz”, zgodnie z koncesją wydobycie powinno zacząć się już w przyszłym roku, co jest jednak niewykonalne. Prezes Stoikovich uspakaja jednak, że wniosek o aktualizację niektórych zapisów koncesji został już złożony i zgodnie z prawem Ministerstwo Środowiska wkrótce ją zaktualizuje.
Jak zwraca uwagę „Rzeczpospolita”, ewentualne potknięcia Australijczyków są na rękę Bogdance i JSW, które są zainteresowane przejęciem złóż, z których węgiel chce wydobywać Prairie Mining.
Rzeczpospolita/CIRE.pl