Gazeta zwraca uwagę, że fuzją taką zainteresowany powinien być zarówno premier Morawicki, jak i minister energii Krzysztof Tchórzewski. Pierwszy jest zwolennikiem wzmacniania pozycji polskich koncernów na świecie, np. przez konsolidację, a drugi szuka spółek, które wzięłyby udział w budowie projekcie budowy elektrowni jądrowej.
Gazeta zwraca uwagę, że po ewentualnym połączeniu Orlenu i Lotosu powstałby podmiot o rocznych przychodach przekraczających 116 mld zł.
Eksperci wskazują na pozytywne efekty połączenia obydwu firm. Jedna firma dysponowałaby według nich odpowiednio dużą masą krytyczną oraz siłą negocjacyjną i potencjałem magazynowo-przetwórczym, by starać się o kolejne złoża ropy czy uzyskiwać lepsze warunki dostaw paliw.
Krzysztof Pado z DM BDM wskazuje na efektywniejsze wykorzystanie instalacji przetwórczych, jak i lepsze rozplanowanie logistyki na terenie kraju. – Fuzja pozwoliłaby na osiągnięcie synergii przychodowych – powstały podmiot mógłby realizować wyższe marże na hurtowym i detalicznym rynku paliw, ale też synergii kosztowych – w zakresie obniżenia kosztów ogólnego zarządu – powiedziała cytowana przez „Rzeczpospolitą” Beata Szparaga-Waśniewska, analityk z Vestor DM.
Według Filipa Elżanowskiego z kancelarii ECh&W projekt fuzji obu spółek paliwowych przyspieszył jeszcze w końcowym okresie prezesury Wojciecha Jasińskiego w Orlenie, o czym świadczyć ma wyznaczenie cztery – pięć miesięcy temu w obu rafineriach pełnomocników w randze dyrektorów do koordynowania i przeprowadzenia tego procesu.
„Rzeczpospolita” zwraca jednocześnie uwagę, że fuzja Orlenu i Lotosu wymagałaby zgody Komisji Europejskiej. Według Szparaga-Waśniewskiej fuzja mogłaby być uznana za zagrożenie dla konkurencyjności rynku, gdyż w jeszcze większym niż dziś stopniu Orlen mógłby dyktować ruchy cen na krajowym rynku paliw.Ani Orlen, ani Lotos nie odpowiedział gazecie na pytania o harmonogram czy stopień zaawansowania analiz.
Rzeczpospolita/CIRE.pl