– Budowano na dziko, niezgodnie z prawem, oszukując ludzi, którzy dawali tereny pod budowę wiatraków. I tego chcemy uniknąć – zapowiedział w wywiadzie dla TOK FM Bogdan Rzońca z Prawa i Sprawiedliwości, poseł sprawozdawca projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która kilka dni temu pojawiła się na stronach sejmowych i która będzie teraz procedowana w parlamencie.
Ustanowienie minimalnej odległości od domów i obszarów chronionych na poziomie 10-krotnej wysokości elektrowni wiatrowej, wliczając najwyższy punkt, w którym może znaleźć się jej wirnik, a także zablokowanie projektów wiatrowych aktualnie realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy – to niektóre regulacje, które znajdziemy w nowym poselskim projekcie PiS dotyczącym zasad budowy farm wiatrowych. Więcej na temat najważniejszych regulacji zawartych w tym projekcie w artykule: PiS zabiera się za farmy wiatrowe. Nowy projekt ustawy już w Sejmie
Na pytanie dlaczego PiS zrezygnował z forsowanego wcześniej pomysłu minimalnej odległości od zabudowań i lasów na poziomie 3 km i skierował do Sejmu projekt, w którym jest mowa o minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od domów na poziomie min. 10-krotnej wysokości elektrowni wiatrowej poseł Rzońca ocenił, że jest to wyjście „pośrodkowe” w dyskusji na temat farm wiatrowych.
– Wzięliśmy pod uwagę informacje z różnego rodzaju instytutów, które wskazują na to, że – jak wskazał jeden z profesorów Uniwersytetu Warszawskiego – oblodzenia, które są na wiatrakach, gdy wiatrak pracuje z dużą prędkością, spadają w odległości do tysiąca metrów. I to nas przekonało, że powinniśmy uwzględnić tę wielkość – tłumaczył poseł Rzońca.
– Prawo i Sprawiedliwość to takie ugrupowanie, gdzie umiemy słuchać ludzi. Posłuchaliśmy tych środowisk, które nam wskazywały, że być może te 3 kilometry nie jest uzasadnione i że trzeba znaleźć złoty środek – powiedział poseł PiS w programie TOK FM.
Bogdan Rzońca zwrócił też uwagę na awarie elektrowni wiatrowych, które wydarzyły się na pracujących w Polsce farmach wiatrowych. – Niedaleko Rymanowa oderwało się skrzydło i spadło blisko drogi. W innych miejscach Polski działo się podobnie – ocenił.
Poseł Rzońca mówił ponadto, że „niebezpieczeństwo” związane z farmami wiatrowymi wynikało z faktu, że „nie były one objęte dozorem budowlanym, dlatego, że składały się z dwóch części – budowlanej i niebudowlanej (…) Jeśli oderwało się skrzydło, nadzór budowlany mówił – to nas nie interesuje (…) Teraz takich sytuacji nie będzie – konkludował.
– Chcemy ucywilizować tą sytuację. Specjalistyczne służby będą co jakiś czas sprawdzać to jak od strony technicznej funkcjonują farmy wiatrowe, żeby nie było nieszczęścia – powiedział poseł PiS.
W projekcie ustawy o inwestycjach w zakresie farm wiatrowych znajdziemy zapis mówiący o objęciu pojęciem budowli całej elektrowni wiatrowej, a nie tylko fundamentów i wieży. Takie rozwiązanie jednak kilkukrotnie zwiększy obciążenia z tytułu odpowiedniego podatku, który muszą płacić właściciele elektrowni wiatrowych.
Poseł PiS uzasadniał ponadto na antenie TOK FM potrzebę wprowadzenia minimalnej odległości wiatraków od zabudowań i terenów chronionych względami zdrowotnymi i – jak wymieniał – hałasem, migotaniami, drganiami, które mają według niego powodować farmy wiatrowe. Powołał się przy tym na badania, które miały zostać przeprowadzone w Niemczech i które miały wskazywać „na różnego rodzaju stany chorobowe” – Literatura na ten temat jest dosyć obszerna (…) Większość ekspertów jest tego zdania, że farmy wiatrowe jednak szkodzą – skwitował poseł Rzońca.
Na argument, że wprowadzenie w życie przepisów o minimalnej odległości wyliczanej zgodnie z zasadami wskazanymi w projekcie ustawy może oznaczać „koniec rozwoju lądowej energetyki wiatrowej w Polsce” poseł Rzońca odpowiedział: – Nie ma co straszyć kogokolwiek jedną opinią. Mamy dużo takich informacji, gdzie ludzie potracili majątki na skutek dzikiego budowania farm wiatrowych w niedalekiej odległości od zabudowań, w niedalekiej odległości od obszarów chronionych, bez konsultacji.
Na pytanie czy nowe regulacje w wystarczającym stopniu zapewnią możliwość konsultowania lokalizacji farm wiatrowych wśród mieszkańców danej gminy poseł Rzońca odpowiedział, że temu ma służyć wpisanie do projektu ustawy obowiązku realizacji elektrowni wiatrowych wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
Poseł PiS zwrócił uwagę na konieczność jednoznacznego określenia, że farmy wiatrowe można budować wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Taki zapis, który w tym wypadku znajduje akurat zrozumienie choćby Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej – wykluczający realizację inwestycji na podstawie decyzji o warunkach zabudowy – znalazł się w skierowanym do parlamentu projekcie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.
– Tylko miejscowy plan uchwalany przez gminę gwarantuje dyskusję, gwarantuje konsultacje społeczne i gwarantuje to, że ludzie, którzy będą mieszkać koło elektrowni wiatrowych, albo mają tam działki (…) będą mogli się wypowiadać, czy ta farma nie będzie im szkodzić i czy jest dobrze umiejscowiona.
Bogdan Rzońca poinformował ponadto, że na etapie prac nad projektem ustawy, posłowie wysłuchają opinii osób zainteresowanych kwestią lokowania farm wiatrowych.
– To jest czas, aby spokojnie podyskutować, aby dać upust stowarzyszeniom, których powstało bardzo wiele, aby wyjść naprzeciw temu, co napisała Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie, gdzie zwraca uwagę bardzo wyraźnie na brak konsultacji (…) Ustawa będzie naprawdę szeroko dyskutowana społecznie. Te środowiska, które do tej pory protestowały przeciwko budowie farm wiatrowych, będą obecne jako strona społeczna przy procesie legislacyjnym. My im damy te informacje i oni poznają swoje prawa. (…) Nie ma co tworzyć paragrafów skoro jest wyraźna informacja. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jest takim dokumentem, który jest bardzo transparentny – komentował w TOK FM poseł Rzońca.
– Budowano na dziko, niezgodnie z prawem, oszukując ludzi, którzy dawali tereny pod budowę wiatraków. I tego chcemy uniknąć (…) 10 lat temu ludzie traktowali budowę farmy wiatrowej za stodołą jako atrakcję. Dzisiaj się to zmieniło. Dzisiaj ludzie są bardziej świadomi tego, czym jest farma wiatrowa – dywagował poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Poseł Bogdan Rzońca zapewnił, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest przeciwko czystej energii, dodając, że w Polsce „są miejsca przeznaczone do budowy farm wiatrowych”.
Po skierowaniu poselskiego projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych do Sejmu teraz zajmą się nim posłowie.
– Będziemy wsłuchiwać się w argumenty wszystkich stron – tych, którzy mają farmy wiatrowe i chcą inwestować, i tych, którzy uważają, że elektrownie wiatrowe posadowione zbyt blisko szkodzą zdrowiu i majątkowi ludzi czy na przykład przyrodzie – zapowiedział poseł Rzońca.
Źródło: Gramwzielone.pl