Sadowski: Pieniądze z e-myta wesprą finanse publiczne. Ich stan musi być katastrofalny

2 sierpnia 2013, 14:10 Drogi

Co oznacza zwolnienie GDDKiA z obowiązku przeznaczania środków z e-myta na inwestycje drogowe po dokonanej nowelizacji ustawy o autostradach

Niezwykle poważny stan finansów publicznych

– Nominalne podziały na to, że dany fundusz prowadzi np. promocję piłki siatkowej, a inny – wydaje środki na budowę autostrad, nie są nienaruszalne i święte. Bo przecież na koniec to rząd i parlament decydują jakie są w danym momencie priorytety, i jak rozmaite środki z dochodów budżetowe zostaną ostatecznie podzielone – mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. A. Smitha.

Przed laty stworzono Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, by gromadzić na nim środki przeznaczane na wypłaty dla pracowników upadających zakładów. – Jednak przed 2008 r., kiedy bezrobocie spadło poniżej 10 proc. i powstał problem ze zbyt małą ilością chętnych do pracy w wielu regionach, środki na Funduszu były nadal gromadzone i pomnażane – przypomina Sadowski. – Natomiast nie zrobiono tego, co należało w tej sytuacji zrobić. A więc zamknąć Fundusz, zaś pieniądze zwrócić przedsiębiorcom i obniżyć opodatkowanie pracy. A to pokazuje, że próba sztywnego tworzenia funduszy, które będą realizowały cele, niezależnie od tego czy ma to jeszcze dalej sens, stanowi duże ryzyko. – Weźmy inny przykład – zagraniczny – tłumaczy dalej Sadowski. – Gdy ustanowiono w Niemczech ponad 20 lat temu specjalny fundusz na modernizację dawnego NRD, tak do tej pory płaci się na ten cel, mimo, że ta część Niemiec ma już obecnie nowocześniejszą infrastrukturę niż zachodnie landy, które się „sypią”. Mimo to – ze względów politycznych – nie daje się „odkręcić” tych funduszy.

Zdaniem Sadowskiego decyzja Sejmu o nowelizacji ustawy o autostradach w tym kierunku, by faktycznie zlikwidować obowiązek przeznaczania środków z e-myta na inwestycje drogowe, świadczy o niezwykle poważnym stanie finansów publicznych. – Z drugiej strony, jak wykazują obecnie dowolne analizy porównawcze, pieniądze na autostrady z tego funduszu, są skrajnie nieefektywnie wykorzystywane. Okazuje się np., że autostrada w Polsce kosztuje drożej niż w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii, mimo, że nie mamy aż tylu terenów górzystych, co w tych krajach, a praca u nas jest przy tym tańsza niż zagranicą – kończy Sadowski.