icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sałek: Nord Stream 1 i 2 mają wpływ na politykę energetyczną całej UE

Gazociągi Nord Stream 1 i 2 to wpływ na politykę energetyczną nie tylko Polski, ale całej UE – ocenił w piątek doradca Prezydenta RP Paweł Sałek. Dodał, że inwestycje prowadzone przez stronę niemiecką i rosyjską są dla Polski bardzo niekorzystne.

W piątek w Brukseli ma dojść do spotkania ambasadorów państw członkowskich, którzy będą rozmawiać o najnowszej propozycji sprawującej prezydencję w UE Rumunii; propozycja ta dotyczy nowelizacji unijnej dyrektywy dotyczącej Nord Stream 2. Jak informowali PAP unijni dyplomacji, jest ona bliska projektowi KE, który zakłada, że Nord Stream 2 zostanie objęty unijnymi przepisami dotyczącymi gazu. To korzystne rozwiązanie dla tych krajów, które sprzeciwiają się budowie gazociągu, w tym Polski.

Chociaż kilkanaście krajów UE popiera taki kształt przepisów, to jednak kilka, z Niemcami na czele, w ostatnich miesiącach skutecznie blokowało wejście w życie nowych przepisów. Doradca Prezydenta RP ds. m.in. środowiska Paweł Sałek pytany na antenie PR1, dlaczego gazociągi Nord Stream są zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego ocenił, że oba gazociągi to wpływ „na cały miks energetyczny i politykę energetyczną nie tylko Polski i regionu Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej Unii Europejskiej”.

Sałek powiedział, że np. Niemcy są największym orędownikiem budowy Nord Stream 2 – mówiąc, że to „projekt biznesowy, który ma się spinać od strony biznesowej i przynosić korzyści finansowe”. Zaznaczył jednak, że i w Niemczech nie wszyscy tak sądzą. Podkreślił, że to projekt o charakterze politycznym, „który ma na celu uzależnienie nie tylko Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej UE od tego, by surowiec, który jest dostarczany do wytwarzania energii (…) był z jednego źródła”. Jego zdaniem w związku z tym konieczna jest dywersyfikacja dostaw gazu.

Sałek zwrócił uwagę, że inwestycje gazowe, które są prowadzone w głównej mierze przez stronę niemiecką i rosyjską są dla nas bardzo niekorzystne. Powiedział też nasz punt widzenia popierają m.in. Stany Zjednoczone. Wart 11 mld dolarów Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych: austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Gazociąg ma prowadzić po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, uzupełniając działający już Nord Stream, oddany do użytku w latach 2011-2012. Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak jego budowa może się opóźnić m.in. przez brak zgody na budowę ze strony Danii.

Polska Agencja Prasowa

Gazociągi Nord Stream 1 i 2 to wpływ na politykę energetyczną nie tylko Polski, ale całej UE – ocenił w piątek doradca Prezydenta RP Paweł Sałek. Dodał, że inwestycje prowadzone przez stronę niemiecką i rosyjską są dla Polski bardzo niekorzystne.

W piątek w Brukseli ma dojść do spotkania ambasadorów państw członkowskich, którzy będą rozmawiać o najnowszej propozycji sprawującej prezydencję w UE Rumunii; propozycja ta dotyczy nowelizacji unijnej dyrektywy dotyczącej Nord Stream 2. Jak informowali PAP unijni dyplomacji, jest ona bliska projektowi KE, który zakłada, że Nord Stream 2 zostanie objęty unijnymi przepisami dotyczącymi gazu. To korzystne rozwiązanie dla tych krajów, które sprzeciwiają się budowie gazociągu, w tym Polski.

Chociaż kilkanaście krajów UE popiera taki kształt przepisów, to jednak kilka, z Niemcami na czele, w ostatnich miesiącach skutecznie blokowało wejście w życie nowych przepisów. Doradca Prezydenta RP ds. m.in. środowiska Paweł Sałek pytany na antenie PR1, dlaczego gazociągi Nord Stream są zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego ocenił, że oba gazociągi to wpływ „na cały miks energetyczny i politykę energetyczną nie tylko Polski i regionu Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej Unii Europejskiej”.

Sałek powiedział, że np. Niemcy są największym orędownikiem budowy Nord Stream 2 – mówiąc, że to „projekt biznesowy, który ma się spinać od strony biznesowej i przynosić korzyści finansowe”. Zaznaczył jednak, że i w Niemczech nie wszyscy tak sądzą. Podkreślił, że to projekt o charakterze politycznym, „który ma na celu uzależnienie nie tylko Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej UE od tego, by surowiec, który jest dostarczany do wytwarzania energii (…) był z jednego źródła”. Jego zdaniem w związku z tym konieczna jest dywersyfikacja dostaw gazu.

Sałek zwrócił uwagę, że inwestycje gazowe, które są prowadzone w głównej mierze przez stronę niemiecką i rosyjską są dla nas bardzo niekorzystne. Powiedział też nasz punt widzenia popierają m.in. Stany Zjednoczone. Wart 11 mld dolarów Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych: austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Gazociąg ma prowadzić po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, uzupełniając działający już Nord Stream, oddany do użytku w latach 2011-2012. Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak jego budowa może się opóźnić m.in. przez brak zgody na budowę ze strony Danii.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły