Fotoradary rejestrują przekroczenie prędkości przez kierowców samochodów elektrycznych, ale konsekwencją tego nigdy nie jest wystawienie mandatu – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Według gazety sytuacja spowodowana jest luką w Centralnej Ewidencja Pojazdów i Kierowców (CEPiK) utrzymywanej przez Centralny Ośrodek Informatyki (COI).
Po wykonaniu zdjęcia przez fotoradar system CANARD pobiera z CEPiK informacje o pojeździe oraz jego właścicielu. – W przypadku aut elektrycznych system dostaje informacje o braku danych lub komunikat „auto nieznane, legalnie zarejestrowane”. Odpowiada za to wprowadzony przed laty algorytm, który miał sprawić, by niektóre auta, np. operacyjne samochody służb, nie dostawały mandatów – powiedział cytowany przez „Puls Biznesu” informator gazety. Algorytm oddaje taką informację, w przypadku gdy rekord z danymi ma niepełną listę parametrów – wyjaśnia dalej gazeta. Zwraca ona uwagę, że samochody elektryczne w pozycji P1, czyli pojemność silnika, mają wpisane „- – – „, co prawdopodobnie powoduje, że rekord jest traktowany jako niepełny, a samo auto jak pojazd specjalny.
Puls Biznesu/CIRE.PL