Kijowska Szkoła Ekonomiczna przewiduje, że sankcje zachodnie przeciwko Rosji za inwazję na Ukrainie uderzą mocniej w 2023 roku. Mogą pozbawić Rosjan prawie połowy przychodów ze sprzedaży ropy i gazu.
Przychody ze sprzedaży węglowodorów Rosji sięgnęły w 2022 roku 11,6 bln rubli i były najwyższe od 2011 roku. Jednakże mimo to deficyt budżetu rosyjskiego przekroczył 2,3 procent Produktu Krajowego Brutto. 40 procent przychodów stanowią te ze sprzedaży gazu i ropy.
Energy Information Administration przewiduje cenę ropy Brent na średnio 82 dolary w 2023 roku, czyli o 18 procent niżej niż w 2022 roku. Jedną z głównych przyczyn ma być oczekiwanie przeceny przez klientów rosyjskich. Konieczność sprzedaży mieszanki Urals z przeceną sięgającą nieraz 30-35 dolarów w stosunku do Brent notowanego w Europie pozbawiła Rosjan 12 procent planowanych przychodów według Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej. Tymczasem cena Urals w budżecie rosyjskim jest ustalona w wysokości 70 dolarów. Dlatego Rosja musi ograniczać wydobycie, co potwierdzają już dane na temat porozumienia naftowego OPEC+ opisane w BiznesAlert.pl.
Budżet rosyjski na 2023 rok zakłada spadek przychodów ze sprzedaży węglowodorów o 23 procent, ale według Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej może być dwa razy większy. Jeśli Urals będzie sprzedawany za około 35 dolarów spadek wyniesie 45 procent. Dodatkowy efekt może przynieść embargo na produkty naftowe z Rosji, na które będzie trudno znaleźć alternatywny rynek zbytu.
Financial Times zastrzega jednak, że Rosjanie mają rezerwy Funduszu Bogactwa Narodowego szacowane obecnie na 148 mld dolarów oraz zapasy chińskiej waluty, której wyprzedaż ruszyła 13 stycznia. Rosjanie będą zatem musieli ograniczyć inne wydatki budżetowe, zwiększyć zależność od pożyczkodawców lub zmniejszyć zaangażowanie w inwazję na Ukrainie, zgodnie z celem sankcji zachodnich.
Financial Times/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Wszystkie drogi ropy spoza Rosji prowadzą do Gdańska