KOMENTARZ
Bartłomiej Sawicki
Redaktor BiznesAlert.pl
Wczorajsze wystąpienie brytyjskiej minister ds. energii i zmian klimatu Amber Rudd, miało przekonać Brytyjczyków, że zbliżające się referendum dotyczące przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej będzie decydowało także o przyszłej niezależności energetycznej Wysp Brytyjskich. Zdaniem Rudd, obecność w takim obszarze gospodarczym jak Unia Europejska to nie zagrożenie a szansa na większą konkurencję i dywersyfikacje a w konsekwencji niższe ceny energii dla końcowych odbiorców. – Jeśli będziemy razem przetrwamy, podzieleni upadniemy – zasygnalizowała Rudd. Wymieniając zalety wynikające z członkostwa we Wspólnocie Rudd praktycznie wymieniła postulaty, które pokrywają się z forsowaną przez Polskę solidarnością energetyczną i wspólnym rynkiem energii.
W emocjonalnym wystąpieniu Rudd zaznaczyła, że bezpieczeństwo energetyczne Wielkiej Brytanii będzie znacznie większe w ramach Unii Europejskiej niż poza nią. Podała przy tym szereg argumentów. Jak wynika z raportu National Gird, wystąpienie Londynu z UE może kosztować brytyjskiego konsumenta wzrost kosztów energii nawet do 500 mln funtów każdego roku. Rudd uważa, że wspólnym rynek wewnątrz Unii Europejskiej to nie tylko większa możliwość handlu ale także możliwość zagwarantowania sobie większego bezpieczeństwa dzięki konkurencji w ramach jednego podmiotu gospodarczego.
Europa podobnie jak Wielka Brytania zmaga się z malejącymi zasobami paliw i rosnącą tym samym zależnością od zewnętrznych dostawców energii. Holandia, jeden z największych dostawców gazu na Starym Kontynencie zmniejsza systematycznie wydobycie. Podobny problem trapi Brytyjczyków, którzy stoją przed wyzwaniem jakim są kurczące się złoża ropy i gazu. Już obecnie Brytyjczycy prawie połowę swojego zapotrzebowania na gaz importują. Jak sygnalizuje Rudd stan ten będzie się jeszcze bardziej pogłębiał. Zależność od importu gazu sięgnie w 2030 r. poziomu ¾ zapotrzebowania na gaz, nawet przy założeniu uruchomienia wydobycia gazu ziemnego z łupków. Brytyjska minister sugeruje więc, że pozostanie w UE daje możliwości importu gazu poprzez większy i silniejszy podmiot. To może przełożyć się na niższe ceny gazu dla końcowych odbiorców. Mechanizmem, który daje realne szanse na na urzeczywistnienie tego postulatu są wspólne zakupu surowców.
Przemawiająca w hrabstwie Kent, na ternie stacji odbioru energii elektrycznej BritNed, Amber Rudd dała do zrozumienia, że jeśli Wielka Brytana wyszłaby z Unii Europejskiej, pozbawiając się jednocześnie dostępu do wspólnego rynku energii przełożyłoby się to na kosztów energii o co najmniej 500 mln funtów rocznie. W ciągu następnych pięciu lat, Wielka Brytania zamierza podwoić zdolność do importu energii elektrycznej z podobnych połączeń jak BritNed z Francji, Belgii i Norwegii. – Istnieją potencjalne nowe projekty w Danii, Islandii i Irlandii – zaznacza Rudd.
Wreszcie Amber Rudd podkreśliła, że takie kraje jak Rosja rządzona przez Władimira Putina, który traktuje energetykę jako przedłużenie swojej polityki zagranicznej mogą grozić odcięciem dostaw albo wzrostem ceny.
Widzieliśmy, jak kraje takie jak Rosja Putina używać swoich dostaw gazu jako narzędzia polityki zagranicznej. Groźne odciąć dostaw lub drastycznie podnieść ceny. – Dzięki wspólnym działaniom w ramach Unii Europejskiej możemy zatrzymać to co staje się powoli rzeczywistością. W bloku liczącym ponad 500 mln ludzi, mamy siłę, aby zatrzymać działania Putina. Możemy koordynować naszą reakcję na kryzys. Możemy użyć siły naszego wewnętrznego rynku a także sprowadzać gaz z innych kierunków – mówiła brytyjska sekretarz.– Mówiąc krótko, jeśli chodzi o dostawy gazu z Rosji, będąc razem pozostaniemy silni – podzieli upadniemy.
Postulaty jakie wymieniała Rudd są tożsame z wdrażanymi mechanizmami konkurencji na wewnętrznym rynku energetycznym w UE. Liberalizacja, rozbudowa połączeń energetycznych, wzrost konkurencyjności oraz kompleksowe polityka dotycząca dostaw surowców to postulaty, które albo są już zawarte w tzw. Trzecim Pakiecie Energetycznym lub też wykuwają się pod opieką wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosa Szefczovicza. To jak sprawnie będzie toczyć się tworzenie zrębów Unii Energetycznej.
W lutym br. Komisja Europejska przygotowała zręby przyszłego dokumentu, który ma stać odpowiedzią na dynamicznie zmiany w światowej gospodarce i energetyce. Chodzi o pakiet bezpieczeństwa energetycznego. Pakiet zawiera szerokie spektrum środków zmierzających do wzmocnienia odporności UE na zakłócenia w dostawach gazu. Do środków tych należą ograniczanie zapotrzebowania na energię, zwiększanie produkcji energii w Europie (w tym ze źródeł odnawialnych), dalszy rozwój sprawnie funkcjonującego i w pełni zintegrowanego wewnętrznego rynku energii oraz dywersyfikacja źródeł energii, jej dostawców i tras dostaw. Wnioski mają również na celu zwiększenie przejrzystości europejskiego rynku energii, umacniając tym samym poczucie solidarności łączącej kraje UE. To jak szybko i w jakim kierunku będą podążać te wytyczne może wpłynąć na czerwcową decyzje wyborców.