Schudy: Wyborcy w Niemczech musieli oddzielić ziarna od greenwashingowych plew

19 maja 2022, 07:25 Opinie

Zieloni w Nardenii Północnej-Westfalii w Niemczech mówią „sprawdzam” polityce klimatycznej landu i Niemiec. Tematyka ekologiczna stanowiła ważny element całej kampanii wyborczej. W zasadzie wszystkie partie, łącznie z AfD starały się przedstawić jako przyjaciele Ziemi i przyszłych pokoleń. Wyborcy musieli zatem oddzielić ziarna od greenwashingowych plew – pisze Hanna Schudy z EKO-UNII.

Barykada ekologów w lesie Hambach w Nadrenii-Północnej Westfalii. Źródło: Wikipedia

Najludniejszy land w Niemczech, ważne ośrodki przemysłowe, tradycje górnicze zagłębia Ruhry oraz największe odkrywki węgla brunatnego w Niemczech, Ren i karnawał – to znaki rozpoznawcze Nadrenii Północnej-Westfalii. W niedzielę odbyły się tam wybory do landowego parlamentu. Zwycięzcą jest CDU, jednak to partia Zieloni zaliczyła największy wzrost poparcia. Wybory w NRW nazywane są „małymi wyborami do Bundestagu”, a w tym roku są też testem na zadowolenie z obecnej władzy czy nawet urzędu kanclerskiego. Partia SPD bowiem odnotowała porażkę w NRW.

Wyniki wyborów do parlamentu landowego z 15 maja 2022 roku.

Jeżeli przyjrzymy się wzrostowi poparcia, to zdecydowanym wygranym są Zieloni.

Wszyscy chcą być Zieloni

Tematyka ekologiczna stanowiła ważny element całej kampanii wyborczej. W zasadzie wszystkie partie, łącznie z AfD starały się przedstawić jako przyjaciele Ziemi i przyszłych pokoleń. Wyborcy musieli zatem oddzielić ziarna od greenwashingowych plew. Zielonym było trudno wyróżnić się agendą, gdyż zarówno partie CDU jak i SPD optowały za odejściem od węgla w NRW przed 2030 rokiem. Jednak zarówno CDU jak i SPD traktowały wcześniej politykę klimatyczną w sposób fasadowy poprzez m.in. kierowanie się tzw. „zdrowym rozsądkiem”, co w praktyce oznaczało konserwowanie status quo. To przecież były premier landu Armin Laschet (CDU) został zapamiętany jako osoba wspierająca koncerny energetyczne i walcząca ze społeczeństwem obywatelskim w sprawie klimatu – vide brutalne akcje policji podczas wielotysięcznego protestu w lesie Hambacher Forst. W 2018 roku policja była ściągana do NRW z całego kraju, także m.in. z Chemnitz, gdzie na ulicach trwały regularne walki inspirowane rasizmem i nienawiścią wobec uchodźców. Obecny kanclerz Olaf Scholz (SPD) ogłosił co prawda w swoim orędziu, że Niemcy chcą być liderem na świecie jeżeli chodzi o ochronę stabilnego klimatu, o lepszy transport, energooszczędne budynki i wreszcie energetykę. Partia SPD, podobnie jak CDU, nie dała się poznać w praktyce, jako partia rewolucyjnych zmian. W ostatnim czasie, kiedy powiązania członków partii SPD z Rosją nie tyle wyszły na jaw, co przeraziły w końcu społeczeństwo, okazało się, że to m.in. wieloletnie działanie partii SPD doprowadziły do tego, że Niemcy są w ogromny sposób uzależnione od paliw z Rosji.

Katastrofy „naturalne”, bezrobocie, zniszczone wsie

Zieloni w swoim programie wyraźnie opowiadali się za sprawiedliwą transformacją, która musi być zaprojektowana wraz z ludźmi żyjącymi w NRW – zarówno z górnikami, jak i osobami żyjącymi we wsiach, które czekają na zagładę w wyniku poszerzenia się odkrywki. Tydzień przed wyborami mieszkańcy wsi jak m.in. Lützerath, której grozi zniszczenie przez odkrywkę Garzweiler wyrazili swój sprzeciw i domagali się poważnego traktowania katastrofy klimatycznej, ale też ludzi. Wydaje się, że w porównaniu ze zwolennikami polityki „Weiter so” (dalej tak, jak było) stanowią oni mniejszość, ale najwyraźniej ich wartości stają się coraz bardziej szeroko podzielane. Jak czytamy w programie Zielonych: „Najważniejszymi zagadnieniami naszego programu są sprawiedliwość międzypokoleniowa, ochrona klimatu i zrównoważony rozwój. Wycofanie węgla do 2030 roku to priorytet, ale musi mu towarzyszyć udział ludzi w tworzeniu sprawiedliwej transformacji” . Podobne fragmenty można było znaleźć także w programie CDU i SPD. Wyborcy najwyraźniej ocenili ile warte są słowa w sytuacji, gdy Niemcy czeka poważne wyzwanie, czyli rezygnacja z rosyjskiej ropy, węgla i gazu.

Kobieta, ludzie, klimat

Wybory dla Zielonych w NRW wygrała kobieta, Mona Neubauer. Już chwilę po pierwszych sondażach zapytana przez dziennikarkę wiadomości Tagesschau ARD Neubaer odpowiedziała, że „priorytetem jest dla nas klimat, polityka klimatyczna, chcemy wykorzystać ten moment, kiedy nie tylko w końcu musimy poważnie rozwijać OZE, ale też uniezależnić się od paliw kopalnych”. Polityczka podkreśliła też, że ostatecznie chodzi o ludzi i o jakość życia. Niemcy rozumieją te powiązania dzisiaj lepiej niż jeszcze rok temu. Chodzi nie tylko o problemy z ropą czy gazem w kontekście wojny w Ukrainie, ale też o katastrofy wywołane zmianami klimatu. Przypomnijmy, że w samych Niemczech w wyniku powodzi w 2021 roku zginęło 186 osób, a tysiące zostały pozbawione dachu nad głową, z kolei miasta i miasteczka pogrążyły się w szlamie. Dla porównania warto dodać, że w powodzi w Polsce w 1997 roku zginęło 56 osób.

Czy wynik wyborów w NRW to jednocześnie krytyka polityki kompromisu na rzecz status quo, zdrowego rozsądku i wyśmiewania kwestii ekologicznych? Dzisiaj coraz bardziej zbieramy żniwo wieloletnich zaniechań, blokowania rozwoju OZE, wspierania węgla kolejnymi miliardowymi subsydiami, ale też słyszymy głos zawodu ze strony górników mamionych wizją przyszłości węgla. W Wielkopolsce Wschodniej górnicy węgla brunatnego z ZE PAK już płacą bezrobociem za lata wiary w odkrywkę Ościsłowo czy Dęby szlacheckie i brak planu transformacji regionu. Mieszkańcy zniszczonych wsi w NRW zadają sobie z kolei pytanie – w czyim interesie było zrównanie z ziemią ich domów, skoro obecna sytuacja nie wróży dobrze, jeżeli chodzi o przyszłość węgla. Czy wynik Zielonych w NRW to po prostu znak na to, że zaczynamy coraz lepiej rozumieć, że dobrze i tanio już było?

Wójcik: Czy Niemcy podpiszą kontrakt na gaz z Katarem?