KOMENTARZ
Arkadiusz Sekściński
Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej
Dwa dni po wyborach parlamentarnych Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o ratyfikacji tzw. poprawki dauhańskiej, przedłużającej obowiązywanie w Polsce Protokołu z Kioto do 2020 roku. Krok głowy państwa jest więc sprzeczny z decyzją Parlamentu, który we wrześniu wyraził zgodę na dokonanie jej ratyfikacji. Weto Prezydenta z pewnością nie zostanie odrzucone, bo opozycja nie ma szans uzyskać 3/5 głosów.
To oznacza, że Polska nie weźmie udziału w tzw. drugim okresie rozliczeniowym, w ramach którego uzgodniono, że państwa – sygnatariusze wspólnie osiągną cel polegający na redukcji emisji CO2 o 20 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. Warto pamiętać, że w ramach poprawki dauhańskiej mieści się unijne zobowiązanie redukcyjne, właśnie wielkości 20%, które określono w tzw. pakiecie klimatyczno-energetycznym w grudniu 2008 roku.
Prezydent Andrzej Duda skorzystał z prawa weta w gorącym okresie przygotowań do Szczytu klimatycznego ONZ, który odbędzie się już w grudniu w Paryżu. Celem Szczytu ma być nowe globalne porozumienie, zmierzające miedzy innymi do ograniczenia wzrostu temperatury na Ziemi do dwóch stopni w porównaniu z epoką przedindustrialną.
Konsekwentne, negatywne nastawienie nowego obozu rządzącego do porozumień klimatycznych pokazuje jakie techniki negocjacyjne mogą wkrótce stać się specjalnością Polski. Będzie to negacja i opór, podczas gdy skuteczniejszym rozwiązaniem mogłaby być dyplomacja oparta o negocjacje z przewodnim hasłem „tak, ale pod określonymi warunkami”.
Jeśli rząd PiS oraz Prezydent Andrzej Duda chcą poważnie włączyć się w globalną politykę klimatyczną, to muszą wejść w negocjacje z silnymi partnerami. USA, UE czy Chiny zdecydowały się na stosunkowo ambitną politykę klimatyczną, więc Polska w konfrontacji z nimi musi działać rozsądnie. Niedawno podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ Prezydent Andrzej Duda zapewniał z mównicy, że Polska chce brać czynny udział w walce z ocieplaniem klimatu. Jeśli więc chcemy odgrywać istotną rolę w tej globalnej grze, to powinniśmy pozostać wiarygodnym partnerem, który postępuje zgodnie z tym co mówi. W innym razie nawet efektowna polityka konfrontacyjna nie przyniesie rezultatu. Podejście „tak, ale pod warunkiem, że…” w tym wypadku powinno przynieść duże lepsze rezultaty niż zwykłe „nie”.
Czyli zamiast stosować weto wobec poprawki dauhańskiej, dużo lepszym rozwiązaniem byłby jasny sygnał dla społeczności międzynarodowej, że respektujemy kierunek polityczny jakim jest redukcja CO2 oraz ochrona klimatu, ale w zamian za lepsze zrozumienie, że transformacja polskiej gospodarki w kierunku niskoemisyjnej to duże wyzwanie wewnętrzne dla Polski. Pozostaje mieć nadzieje, że mocny akcent postawiony w tym momencie, to pomysł jak rozpocząć negocjacje, a nie sygnał, że żadne kompromisy nas nie interesują.
Źródło: CIRE.PL