(Oilcapital.ru/TASS/Piotr Stępiński/Kommiersant/Wiedomosti/Wojciech Jakóbik)
Należące do Gazpromu złoże Jużno-Kirinskoje, które zostało dotknięte amerykańskimi sankcjami, znajdzie się na liście aktywów do wymiany z brytyjsko-holenderskim koncernem Shell. – Europa nie zamierza objąć sankcjami projektu Sachalin 3 – stwierdził wicedyrektor Gazpromu Aleksander Miedwiediew.
Warto przypomnieć, iż na początku sierpnia USA wprowadziły sankcje zabraniające wsparcia finansowego i technicznego dla wydobycia na szelfie w pobliżu wyspy Sachalin na wspomnianym złożu. Gazprom i europejski Shell planowały rozpocząć wydobycie w ramach projektu Sachalin-3, który ze względu na obostrzenia Waszyngtonu został odcięty od pieniędzy i sprzętu. Choć współpraca spółek nie została zerwana, zamrożono ją, co w praktyce oznacza porażkę projektu.
Gazprom dalej uznaje rozbudowę terminala LNG na Sachalinie za priorytet działalności na wyspie. Rozwój wydobycia z Shellem miał mu zapewnić nowy gaz, dzięki któremu możliwe byłoby uruchomienie trzeciej fazy funkcjonowania gazoportu i zwiększenie jego przepustowości o 5,4 mln ton LNG rocznie do 16,2 mln ton w 2021 roku.
Jak informowała wczoraj agencja TASS podczas konferencji Ropa oraz Gaz Sachalinu gubernator obwodu sachalińskiego Oleg Kożemjako stwierdził, że do 2020 roku wydobycie błękitnego paliwa na półwyspie wzrośnie o 50 a ropy o 30 procent.
– Potencjał kompleksu paliwowo-energetycznego Sachalinu nie został wyczerpany. Mamy nadzieję, że prace geologiczno-poszukiwawcze, które są prowadzone na siedmiu polach na szelfie Morza Ochockiego udowodnią obecność węglowodorów. W przypadku jeśli prognozowane zasoby zostaną potwierdzone to do 2020 roku wydobycie ropy na Sachalinie może wzrosnąć o 30 procent a gazu o 50 procent – powiedział Kożemajko.
Zdaniem Miedwiediewa wymiana wspomnianych wcześniej aktywów może nastąpić po zatwierdzeniu zakupu przez koncern Shell jego brytyjskiego konkurenta BG Group plc za 70 mld dolarów.
BG Group to jeden z największych producentów i handlarzy LNG. Shell zajmuje poważną pozycję w tym segmencie i według Financial Times, jeśli transakcja doszłaby do skutku to brytyjsko-holenderski koncern energetyczny zyskałby silny wpływ na światowy handel paliwem. Gazprom jest zainteresowany ekspansją na azjatyckim rynku LNG, szczególnie wobec problemów chińskich projektów gazociągowych.
Więcej: Gazpromu ucieczka do przodu pod rękę z Shellem
Wicedyrektor Gazpromu ocenił, że sankcje USA „nie będą miały tragicznego wpływu” na projekt sachaliński. Pomimo nich do wymiany aktywów z Shellem ma dojść. Tymczasem specjalna grupa robocza rosyjskiego i europejskiego koncernu (Departament 335) ma ocenić szanse importu sprzętu dla Jużne-Kirinskoje pomimo amerykańskich sankcji. Unia Europejska nie poszła jednak śladem Waszyngtony i nie wdrożyła analogicznych ograniczeń. Dlatego Shell ma pomóc w poszukiwaniu maszyn na terenie Rosji. Według rosyjskich Wiedomosti ta europejska firma mogłaby kupić sprzęt dla Gazpromu za granicą.
Cytowany przez Kommiersanta Walerij Nesterow ze Sbierbank Investment Research gasi jednak nadmierny optymizm. – Być może uda się znaleźć luki służące do ominięcia sankcji i zakupu importowanego sprzętu, szczególnie ze względu na poprawę sytuacji międzynarodowej – przyznaje. Dodaje jednak, że substytucja sprzętu zza granicy tym z Rosji może trwać co najmniej 5 lat.
Po wprowadzeniu sankcji USA i Unii Europejskiej przeciwko Rosji, jej koncerny energetyczne muszą szukać nowych źródeł sprzętu do wydobycia. Substytucja postępuje powoli.
Więcej: USA uderzają w czuły punkt Gazpromu. Europa milczy
Ze względu na ograniczenie dotyczące sprzedaży sprzętu wydobywczego służącego do prac na głębokości poniżej 150 metrów i na szelfie arktycznym Rosji, zamrożono projekt wydobywczy Rosnieftu i Exxon Mobil Uniwersytet 1 na Morzu Karskim oraz Gazpromu i Shella, Sachalin 3 w pobliżu wyspy o tej samej nazwie na złożu Jużne Kirinskoje. To z kolei podważyło plan podtrzymania poziomu wydobycia ropy Rosnieftu i zwiększenia eksportu LNG z terminala Gazpromu na Sachalinie.
Na razie nie powiodły się plany importu sprzętu od dostawców z krajów azjatyckich. Z kolei substytucja technologią krajową jest powolna bo ministerstwo energetyki Rosji chce zmniejszyć udział sprzętu zza granicy do 60-70 procent w 2020 roku. To zagrożenie dla planu wzrostu arktycznego wydobycia ropy, które ma osiągnąć poziom 3 mln ton w 2020 roku i 33 miliony w 2035 czyli odpowiednio 6,3 i 9,5 procent całkowitej produkcji. Ropa z Arktyki ma zastępować malejącą ilość surowca wydobywanego ze starych złóż.
Póki co jednak substytucja wydaje się ekspertom nierentowna ze względu na tanią ropę naftową, która skłania do poszukiwań w najtańszych złożach. Tymczasem odwierty w Arktyce należą do najdroższych. Sprzęt z importu ma zaś posłużyć do wsparcia projektu stoczni Zwezda Rosnieftu, która ma zapewnić flotę do poszukiwań surowców pod dnem morskim, w tym w Arktyce.
Więcej: Putinowi zostały dwa lata, których nie zamierza marnować