icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Siemoniak: Wyżyna lotnicza

KOMENTARZ

Tomasz Siemoniak

Minister obrony narodowej RP

W XIX wieku Łódź i okolice, za sprawą przemysłu włókienniczego i powieści Władysława Reymonta, zyskała miano „ziemi obiecanej”. W XXI wieku, za sprawą przemysłu lotniczego, może zostać ochrzczona mianem „wyżyny lotniczej”.

Jeśli rozpoczęte kilka dni temu testy weryfikujące śmigłowiec EC-725 Caracal wypadną pozytywnie, doprowadzi to do podpisania umowy na dostawę 50 maszyn wielozadaniowych. Będzie to ważne dla wojska, które zwiększy swoją zdolność do wykonania szerokiego spektrum zadań. Ale będzie to także ważna decyzja dla Łodzi i całego regionu rozciągającego się od Dęblina, przez Radom aż po Łódź.

Jednym z warunków ujętych w wymaganiach zamawiającego był zapis, że w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 1 znajdujących się w Łodzi, ma powstać główne centrum serwisowo-modernizacyjno-remontowe. Nastąpią też inwestycje w Dęblinie i Radomiu oraz kilkunastu innych zakładach – podwykonawcach, już dziś pracujących w ramach lub na potrzeby Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Pójdą za tym: transfer technologii, nowe miejsca pracy i impuls rozwoju dla całego regionu.

Łódź to przede wszystkim WZL nr 1. Ale to także Politechnika Łódzka – uczelnia, na której kształcą się przyszli inżynierowie lotnictwa. Od dekady korzystają oni na współpracy ich uczelni z oferentem maszyn Caracal, testowanych obecnie w Powidzu. Być może to oni będą w przyszłości mieli decydujący głos przy opracowywaniu modernizacji testowanej maszyny. Może na ich deskach kreślarskich powstaną projekty nowoczesnych maszyn – następców tych, które dziś wykorzystuje się w Wojsku Polskim. A może będą to unikatowe, nowatorskie rozwiązania podbijające świat, potwierdzające dotychczasowy dorobek polskiej wojskowej myśli technicznej.

Rozwój regionu nie będzie wiązał się jednak wyłącznie ze śmigłowcami. Drugim filarem koncepcji zwanej roboczo „wyżyną lotniczą” jest budowana już od pewnego czasu baza szkoleniowa dla wojskowych pilotów. Robimy to, modernizując bazę dydaktyczną Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie (zwanej nie bez powodów „Szkołą Orląt”) oraz 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu. Już teraz obie te placówki dysponują bogatą paletą trenażerów i symulatorów, pozwalających szkolić pilotów na różne typy statków powietrznych.

Dzięki podpisanej już umowie na dostawę 8 samolotów przeznaczonych do szkolenia zaawansowanego AJT M-346 Master wraz z pakietem szkoleniowym, „Szkoła Orląt” już niebawem zyska nowe możliwości szkolenia. Podobnie będzie po sfinalizowaniu przetargu na śmigłowce wielozadaniowe, w ramach którego – oprócz 50 maszyn w różnych wersjach – pozyskamy też pakiet szkoleniowy i logistyczny.

Zrealizowanie obu postepowań, przy już posiadanym zapleczu w obu tych jednostkach, pozwoli nam na stworzenie międzynarodowego ośrodka szkolenia pilotów wojskowych. Będziemy mogli zaproponować kursy dla pilotów, którzy następnie będą służyli na nowoczesnych maszynach m.in. w nieodległych od Łodzi garnizonach 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, Nowym Glinniku czy Leźnicy Wielkiej. Na włoskich maszynach uczyć się będą przyszli piloci polskich jastrzębi. Ale jednocześnie będziemy mogli przyjąć na szkolenie lotników z innych armii. Tych, które nie będą w stanie same zorganizować szkolenia dla swoich pilotów. W ten sposób powstanie międzynarodowy ośrodek, który nawiązując do historycznego dorobku „Szkoły Orląt”, korzystając z doświadczenia naszych instruktorów z powodzeniem wykorzysta najnowocześniejsze trenażery i symulatory.

Kiedyś Łódź była dla wielu „ziemią obiecaną”. W najbliższych latach, dzięki modernizacji technicznej naszej armii i realizowanym umowom, znów może być to region, który da szansę rozwoju i lepszego życia Być może już niebawem łódzkie znów wzniesie się na wyżyny nowych możliwości. Tym razem związanych z przemysłem lotniczym i lotnictwem, stając się właśnie „wyżyną lotniczą”. Warto wspólnie postarać się o to, by to, co na razie jest roboczym określeniem, stało się konkretem. Łódzkie, Ziemia Radomska, Dęblin – tak jak kiedyś „lotnicza dolina” – zasługuje na to, by dostać swoją szansę.

Źródło: Kancelaria Premiera

KOMENTARZ

Tomasz Siemoniak

Minister obrony narodowej RP

W XIX wieku Łódź i okolice, za sprawą przemysłu włókienniczego i powieści Władysława Reymonta, zyskała miano „ziemi obiecanej”. W XXI wieku, za sprawą przemysłu lotniczego, może zostać ochrzczona mianem „wyżyny lotniczej”.

Jeśli rozpoczęte kilka dni temu testy weryfikujące śmigłowiec EC-725 Caracal wypadną pozytywnie, doprowadzi to do podpisania umowy na dostawę 50 maszyn wielozadaniowych. Będzie to ważne dla wojska, które zwiększy swoją zdolność do wykonania szerokiego spektrum zadań. Ale będzie to także ważna decyzja dla Łodzi i całego regionu rozciągającego się od Dęblina, przez Radom aż po Łódź.

Jednym z warunków ujętych w wymaganiach zamawiającego był zapis, że w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 1 znajdujących się w Łodzi, ma powstać główne centrum serwisowo-modernizacyjno-remontowe. Nastąpią też inwestycje w Dęblinie i Radomiu oraz kilkunastu innych zakładach – podwykonawcach, już dziś pracujących w ramach lub na potrzeby Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Pójdą za tym: transfer technologii, nowe miejsca pracy i impuls rozwoju dla całego regionu.

Łódź to przede wszystkim WZL nr 1. Ale to także Politechnika Łódzka – uczelnia, na której kształcą się przyszli inżynierowie lotnictwa. Od dekady korzystają oni na współpracy ich uczelni z oferentem maszyn Caracal, testowanych obecnie w Powidzu. Być może to oni będą w przyszłości mieli decydujący głos przy opracowywaniu modernizacji testowanej maszyny. Może na ich deskach kreślarskich powstaną projekty nowoczesnych maszyn – następców tych, które dziś wykorzystuje się w Wojsku Polskim. A może będą to unikatowe, nowatorskie rozwiązania podbijające świat, potwierdzające dotychczasowy dorobek polskiej wojskowej myśli technicznej.

Rozwój regionu nie będzie wiązał się jednak wyłącznie ze śmigłowcami. Drugim filarem koncepcji zwanej roboczo „wyżyną lotniczą” jest budowana już od pewnego czasu baza szkoleniowa dla wojskowych pilotów. Robimy to, modernizując bazę dydaktyczną Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie (zwanej nie bez powodów „Szkołą Orląt”) oraz 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu. Już teraz obie te placówki dysponują bogatą paletą trenażerów i symulatorów, pozwalających szkolić pilotów na różne typy statków powietrznych.

Dzięki podpisanej już umowie na dostawę 8 samolotów przeznaczonych do szkolenia zaawansowanego AJT M-346 Master wraz z pakietem szkoleniowym, „Szkoła Orląt” już niebawem zyska nowe możliwości szkolenia. Podobnie będzie po sfinalizowaniu przetargu na śmigłowce wielozadaniowe, w ramach którego – oprócz 50 maszyn w różnych wersjach – pozyskamy też pakiet szkoleniowy i logistyczny.

Zrealizowanie obu postepowań, przy już posiadanym zapleczu w obu tych jednostkach, pozwoli nam na stworzenie międzynarodowego ośrodka szkolenia pilotów wojskowych. Będziemy mogli zaproponować kursy dla pilotów, którzy następnie będą służyli na nowoczesnych maszynach m.in. w nieodległych od Łodzi garnizonach 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, Nowym Glinniku czy Leźnicy Wielkiej. Na włoskich maszynach uczyć się będą przyszli piloci polskich jastrzębi. Ale jednocześnie będziemy mogli przyjąć na szkolenie lotników z innych armii. Tych, które nie będą w stanie same zorganizować szkolenia dla swoich pilotów. W ten sposób powstanie międzynarodowy ośrodek, który nawiązując do historycznego dorobku „Szkoły Orląt”, korzystając z doświadczenia naszych instruktorów z powodzeniem wykorzysta najnowocześniejsze trenażery i symulatory.

Kiedyś Łódź była dla wielu „ziemią obiecaną”. W najbliższych latach, dzięki modernizacji technicznej naszej armii i realizowanym umowom, znów może być to region, który da szansę rozwoju i lepszego życia Być może już niebawem łódzkie znów wzniesie się na wyżyny nowych możliwości. Tym razem związanych z przemysłem lotniczym i lotnictwem, stając się właśnie „wyżyną lotniczą”. Warto wspólnie postarać się o to, by to, co na razie jest roboczym określeniem, stało się konkretem. Łódzkie, Ziemia Radomska, Dęblin – tak jak kiedyś „lotnicza dolina” – zasługuje na to, by dostać swoją szansę.

Źródło: Kancelaria Premiera

Najnowsze artykuły