KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk surowcowy, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska
Notowania ropy naftowej wciąż pozostają pod presją podaży. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych wczoraj zeszła poniżej poziomu 46 USD za baryłkę. W trakcie wczorajszej sesji notowania tego surowca dotarły nawet do okolic 45 USD za baryłkę, jednak po południu wyraźnie wzrosły po publikacji raportu dotyczącego zapasów ropy naftowej w USA.
Amerykański Departament Energii (DoE) podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 14 mln baryłek. Jest to największa zwyżka od 1982 r., czyli od momentu rozpoczęcia prowadzenia statystyk na ten temat przez Departament Energii. Wzrost ten wynikał ze zmniejszonej aktywności rafinerii, a także ze zwiększonego importu tego surowca, który w minionym tygodniu wzrósł o około 2 mln baryłek dziennie do poziomu niemal 9 mln baryłek dziennie (najwyższego od września 2012 r.).
Dane zawarte w raporcie DoE miały jednak tylko krótkoterminowe przełożenie na ceny ropy naftowej. Inwestorzy byli na nie przygotowani po raporcie Amerykańskiego Instytutu Paliw, a dodatkowo spodziewali się odbicia zapasów w górę po wcześniejszej serii dynamicznych ich spadków. W tym kontekście presja podaży na rynku ropy WTI może utrzymać się na dłużej. Niemniej, w krótkoterminowej perspektywie możliwe jest odreagowanie wzrostowe po ostatniej serii dynamicznych spadków.
Źródło: CIRE.PL