Sierakowska: W USA znowu spadają zapasy ropy

25 stycznia 2018, 12:30 Energetyka

Notowania ropy naftowej kontynuują dobrą passę. Na wykresie europejskiej ropy Brent wczoraj doszło do naruszenia ważnej psychologicznej bariery na poziomie 70 USD za baryłkę. Z kolei cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych (ropa gatunku WTI) wzrosła w środę o niemal 2%, docierając do okolic 66 USD za baryłkę. W obu przypadkach, notowania ropy naftowej dotarły nie tylko do tegorocznych maksimów, ale także do najwyższych poziomów od 2014 roku – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Wzrostom cen ropy naftowej sprzyja słabość amerykańskiego dolara, ale wczoraj impulsem do zwyżek notowań ropy naftowej był przede wszystkim raport Departamentu Energii USA (DoE). Instytucja ta podała, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadły o 1,1 mln baryłek. To już dziesiąty z kolei tydzień spadków. Doprowadził on zapasy ropy w USA do poziomu 411,6 mln baryłek, najniższego od lutego 2015 r.

Jeszcze na początku tygodnia prognozy rynkowe zakładały, że dane departamentu pokażą spadek zapasów ropy naftowej o około 1,3-1,6 mln baryłek, a więc o nieco więcej niż on faktycznie wyniósł. Niemniej, we wtorek w raporcie Amerykańskiego Instytutu Paliw (API) podano szacunki zakładające wzrost zapasów ropy w USA aż o 4,75 mln baryłek. Dane DoE i API często są ze sobą spójne, dlatego oczekiwania inwestorów zostały zweryfikowane – i wczoraj ostateczny odczyt departamentu był jednak zaskoczeniem.

Pozytywny wydźwięk raportu wynika także z faktu, że zapasy ropy naftowej spadły nawet pomimo wzrostu produkcji ropy naftowej w USA. Departament Energii podał, że amerykańska produkcja ropy wzrosła do poziomu 9,9 mln baryłek dziennie, co jest wynikiem bliskim rekordowi historycznemu wynoszącemu 10,04 mln baryłek dziennie, osiągniętemu jeszcze w latach 70. XX wieku.