Sierakowska: Ropa w górę po raporcie EIA

8 kwietnia 2015, 12:31 Energetyka

KOMENTARZ

Dorota Sierakowska

Analityk DM BOŚ

Wczorajsze zachowanie inwestorów na rynku ropy naftowej WTI pokazało, że w obecnej sytuacji większe znaczenie mają dla nich kwestie techniczne niż fundamentalne. Cena amerykańskiej ropy porusza się bowiem w kanale konsolidacyjnym ograniczonym od dołu okolicami 44 USD za baryłkę, a od góry – 54 USD za baryłkę. Ostatni wzrost cen tego surowca wynikał więc raczej z oscylowania cen wewnątrz tego kanału, nie zaś z danych, które wspierałyby stronę popytową.

Pozytywne dane dało się wczoraj dostrzec – wśród nich na uwagę zasługuje publikacja comiesięcznego raportu EIA (Energy Information Administration), będącego częścią Departamentu Energii USA. W raporcie tym EIA podwyższyła prognozę wzrostu globalnego popytu na ropę naftową w tym roku o 60 tys. baryłek do 1,04 mln baryłek. W górę zrewidowane zostały także oczekiwania dotyczące popytu na ropę w 2016 r.

Nie zmienia to faktu, że EIA jednocześnie zaznaczyła, że jeśli dojdzie do zniesienia sankcji na Iran, to będzie miało to wyraźny negatywny wpływ na cenę ropy naftowej – prawdopodobnie o 5-15 USD na baryłce.

Mimo relatywnie pozytywnego wydźwięku danych EIA, warto pamiętać, że z fundamentalnego punktu widzenia, to podaż ma więcej argumentów do działania. Jednym z nich jest utrzymująca się tendencja wzrostu zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Wczoraj Amerykański Instytut Paliw (American Petroleum Institute, API) podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły aż o 12,2 mln baryłek, co znacznie przekroczyło oczekiwania rynkowe, zakładające wzrost w okolicach 3-4 mln baryłek. Dzisiaj swój raport na temat zapasów opublikuje Departament Energii USA, który dysponuje większym zakresem danych. Tak czy inaczej, na ogół dane DoE nie różnią się diametralnie od wskazań API.

Kolejnym czynnikiem, który ogranicza możliwości wzrostu notowań ropy naftowej, jest duża produkcja tego surowca w krajach OPEC. Prym wiedzie Arabia Saudyjska, która pod wpływem znaczącego spadku cen nie tylko nie zmniejszyła wydobycia, lecz nawet je zwiększyła.

Wczoraj saudyjski minister ds. ropy naftowej, Ali Al-Naimi, powiedział, że w marcu produkcja ropy w Arabii Saudyjskiej znalazła się na poziomie ok. 10,3 mln baryłek dziennie. Oznacza to historyczny rekord – wcześniejszy padł w sierpniu 2013 r., kiedy to dzienna produkcja ropy w tym kraju wyniosła 10,2 mln baryłek.

Naimi nie wytłumaczył, jakie są przyczyny wzrostu produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej. Wynik ten może być odzwierciedleniem rosnącego popytu na ten surowiec po tak niskich cenach. Jest to także kolejny sygnał, że Arabia Saudyjska nie chce ograniczać swojego udziału w rynku i jest gotowa sprzedawać ropę po niskich cenach.

Wszystkie powyższe czynniki składają się na negatywny obraz tendencji na cenach ropy w najbliższym czasie. Po dotarciu do ważnego oporu w okolicach 54 USD za baryłkę, odreagowanie w dół jest prawdopodobne.

Źródło: CIRE.PL