Notowania ropy naftowej już od połowy grudnia poruszają się w konsolidacji. Chociaż cena tego surowca utrzymuje się relatywnie wysoko, to jednocześnie ma problemy z wybiciem się na nowe szczyty. Wczoraj notowania amerykańskiej ropy naftowej WTI z powrotem przekroczyły poziom 53 USD za baryłkę, a dzisiaj rano zbliżają się już do okolic 54 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityk surowcowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Pewnym wsparciem dla cen tego surowca są informacje o sprawnym dopasowywaniu się krajów OPEC oraz Rosji do nowych limitów produkcji. Niemniej, jak podaje agencja Reuters, kraje te dbają o to, aby na cięciach nie ucierpieli ich najważniejsi klienci, czyli kraje azjatyckie. Dla OPEC utrzymanie udziału w azjatyckim rynku jest szczególnie ważne, więc cięcia dostaw ropy dotyczą przede wszystkim krajów Europy oraz obu Ameryk.
Mimo cięcia produkcji ropy naftowej przez kraje kartelu, większe wzrosty notowań ropy naftowej są mało prawdopodobne w najbliższym czasie ze względu na zapełnianie luki produkcyjnej przez inne kraje, w tym głównie Stany Zjednoczone. W USA liczba funkcjonujących wiertni rośnie, a wczorajsze dane dotyczące zapasów pokazały, że popyt nie nadąża za produkcją. Departament Energii podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 6,5 mln baryłek, zapasy benzyny o 3,9 mln baryłek, a zapasy destylatów o 1,6 mln baryłek.
Źródło: CIRE.PL