Sierakowska: Nowa normalność na rynku ropy będzie zależeć od koronawirusa

23 kwietnia 2020, 07:30 Energetyka

– Ujemne ceny ropy naftowej to zjawisko przejściowe związane z pełnymi magazynami ropy naftowej w USA. To jest problem lokalny, ale może pociągnąć za sobą skutki dla całego globalnego sektora – mówi Dorota Sierakowska, analityczka rynków surowcowych DM BOŚ i autorka książki „Świat surowców”, w rozmowie z BiznesAlert.pl. Sytuacja będzie powoli wracać do normalności i cen w okolicach 30-40 dolarów w zależności od tempa wygasania pandemii koronawirusa.

Maska medyczna. Fot. ONZ
Maska medyczna. Fot. ONZ

Ujemne ceny ropy – co się stało?

Ostatnie tygodnie dały inwestorom szansę na przygotowanie się na duże zniżki cen ropy naftowej. Zdaniem Doroty Sierakowskiej ujemna cena kontraktów majowych WTI 20 kwietnia, była kulminacją pesymizmu na światowym rynku ropy naftowej. Ujemne ceny ropy naftowej w kontraktach tego rodzaju wynikały z faktu, że właśnie wówczas przypadał ostatni dzień handlu nimi. – Wielu inwestorów próbowało pozbyć się tych kontraktów za wszelką cenę. Ich posiadacze mieliby bowiem obowiązek, aby dostarczyć tę ropę do magazynów w Cushing w stanie Oklahoma, będącego hubem magazynowym w USA. Jest to jednak problematyczne, ponieważ możliwości się kurczą. Nie jest wykluczone, że już na początku maja może zabraknąć miejsca na przechowywanie surowca w tym miejscu – wyjaśnia rozmówczyni.

Ujemne ceny ropy naftowej pokazały, jak bardzo zdesperowani byli niektórzy traderzy, którzy chcieli pozbyć się kontraktów i obowiązku dostawy. – Spadek cen miał jednak przede wszystkim istotne znaczenie psychologiczne. Sytuacja na rynku ropy w poniedziałek przypomniała inwestorom, jak dużym problemem są ogromne zapasy surowca i niedobór przestrzeni na ich magazynowanie – oceniła rozmówczyni BiznesAlert.pl. Sierakowska twierdzi, że większość inwestorów i tak nie mogła wykorzystać ujemnych cen surowca, ponieważ nie angażują się oni w fizyczny handel ropą naftową, natomiast instrumenty jak ETF czy kontrakty CFD notowane na platformach foreksowych rządzą się swoimi prawami i już wcześniej widoczne było na nich rolowanie na kolejną, bardziej płynną serię kontraktów.

Elastyczność jest atutem USA

– Dla wielu firm z branży łupkowej w USA wydobycie ropy naftowej już od kilku tygodni się nie opłaca. Firmy te jednak wykazują się dużą elastycznością i już od połowy marca ograniczają działalność wydobywczą oraz tną zatrudnienie. Zresztą, takie sytuacje zachodziły wcześniej, np. po krachu notowań ropy w 2014 roku. Obecnie wśród inwestorów pojawia się jednak pytanie, czy te działania będą wystarczające, aby firmy te przetrwały. Prawdopodobnie w kolejnych miesiącach zobaczymy z ich strony nie tylko mniejsze wydobycie ropy, ale także bankructwa – zauważa Dorota Sierakowska. Amerykański sektor bardzo szybko dostosował się do zmian popytu na ropę, ponieważ jest on w całości prywatny. Tymczasem w krajach OPEC+ państwo ma dużo większy wpływ na funkcjonowanie firm wydobywczych – zauważa.

Gdzie składować nadmiar ropy?

Dorota Sierakowska została zapytana o możliwość składowania nadmiaru ropy naftowej na tankowcach. Powiedziała, że poszukiwacze okazji na tym rynku pojawiają się na ogół właśnie po dużych i dynamicznych spadkach cen ropy naftowej. – Widzieliśmy ten efekt podczas krachu finansowego w 2008 roku. Widzieliśmy go także w 2014 roku, kiedy ropa naftowa została mocno przeceniona. Obecnie efekt ten jednak jest widoczny w rekordowej skali. Już parę tygodni temu pojawiały się sygnały, że może zabraknąć tankowców na potrzeby magazynowania – podkreśla analityczka w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Normalność czyli 30–40 dolarów za baryłkę

Sytuacja będzie powoli wracać do normalności. – Będzie ona jednak definiowana inaczej. Niegdyś o „normalnych” cenach ropy mówiono w kontekście 60 dolarów za baryłkę, obecnie normalność będzie raczej oznaczać stabilizację na poziomie 30–40 dolarów za baryłkę. Wielu handlarzy liczy na wzrosty, jednak sytuacja na rynku jest nieprzewidywalna ze względu na koronawirusa. Stopniowe otwieranie gospodarek najpewniej przełoży się na wzrost cen ropy surowca. Będą to jednak stopniowe i niewielkie podwyżki – zakończyła Dorota Sierakowska.

Opracowanie Bartłomiej Sawicki

Jakóbik: Ujemna cena ropy, czyli taka, jaką wycenił koronawirus (ANALIZA)